czwartek, 12 lipca 2007

Lepper: To Gosiewski zdradził plany CBA?

Istnieje podejrzenie, iż wicepremier Przemysław Gosiewski posiadał informacje, których - zgodnie z prawem - posiadać nie mógł - mówił dziś Andrzej Lepper na konferencji prasowej. Lider Samoobrony zaapelował do prokuratury, by wszczęła śledztwo w tej sprawie.





Lepper powrócił do rozmowy z premierem i wicepremierami sprzed kilku dni. Miało wówczas paść nazwisko Piotra R., w kontekście jego kandydatury do Rady Nadzorczej TVP. "Po oczach, dzisiaj mogę powiedzieć, panowie wiedzieli o czym rozmawiają. Pan Gosiewski mówi - panie premierze, jeszcze dwa dni i będzie wszystko jasne. I jest jasne" - relacjonował na konferencji prasowej Lepper. Podkreślił, że mogło dojść do złamania tajemnicy państwowej, bo wiedzę na temat akcji CBA mogli posiadać jedynie premier, minister sprawiedliwości, szef CBA oraz oficerowie prowadzący sprawę.

Andrzej Lepper nie powiedział jednoznacznie, czy jutro zostanie podjęta decyzja o wyjściu z koalicji. "Nieprzedstawienie dowodów oznacza, że jestem niewinny" - dodał, odpowiadając na pytanie o ewentualne wyjście z koalciji. Powiedział też, że nie ma kandydata na ministra rolnictwa. Szef Samoobrony podkreślił, że w Polsce powinna się odbywać normalna praca rządu i nie może jej zakłócić - jak się wyraził - "grupka trzech szaleńców".

CBA przygotowuje prowokacje wobec polityków PO i SLD

- W CBA robi się bardzo dużo prowokacji wobec polityków z pierwszej półki z PO i SLD - mówił na dzisiejszej konferencji Andrzej Lepper. - PiS chce to wykorzystać w trakcie kampanii wyborczej. Niech udowodnią, że nie - dodał były wicepremier.

Przewodniczący Samoobrony podkreślił, że sam "miał być taką ofiarą". - Miałem być przykładem, że nie ma żartów. Byłbym ciągle pokazywany w kajdanach i za kratami - mówił Lepper. Jego zdaniem w CBA przygotowuje się wiele prowokacji wymierzonych w najważniejszych polityków opozycji. - W trakcie kampanii wyborczej będziecie państwo jeździć z konferencji na konferencję: CBA, ABW, CBŚ, minister Ziobro... - powiedział dziennikarzom były minister rolnictwa.

Minister Kowalczyk nie jest grafologiem, żeby sprawdzać podpisy

Andrzej Lepper podkreślał, że resort rolnictwa "nie ma podstaw, by nie odrolnić ziemi, jeżeli wszystkie podpisy i opinie są w porządku". - To minister Kowalczyk jest grafologiem, żeby wiedzieć, jak wygląda podpis wójta Mrągowa? - pytał były wicepremier. Jego zdaniem, to CBA dopuściło się przestępstwa, fałszując podpisy i wprowadzając w błąd urzędnika państwowego - wiceministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.

Były wicepremier stwierdził, że w tej sprawie Mariusz Kamiński "stał na czele grupy przestępczej". Cytując fragmenty ustawy o CBA, Lepper podkreślał, że tego typu akcje muszą "zmierzać do sprawdzenia wiarygodnych informacji o przestępstwach". Zdaniem przewodniczącego Samoobrony, w tej sprawie informacje CBA nie były wiarygodne. - Nie mieli żadnych podstaw - powtarzał Lepper.

Pan K. był podstawiony, był blisko związany z prezydentem

- Niech CBA poda, od kogo się dowiedziało, że R. i K. chodzą po Warmii i Mazurach i oferują załatwianie jakichś spraw. Pan K. na pewno był podstawiony. Był przecież blisko związany z Lechem Kaczyńskim, pracował z nim - stwierdził Lepper. - Nie będę zdziwiony, jeśli okaże się, że pan K. od początku miał zagwarantowane, że będzie świadkiem koronnym - dodał.

Doszło do zdradzenia tajemnicy państwowej

Przewodniczący Samoobrony powiedział, że jego zdaniem mogło dojść do ujawnienia tajemnicy państwowej. - O tej sprawie mogli wiedzieć tylko premier, minister Ziobro i Mariusz Kamiński. Skąd wiedział o tym Przemysław Gosiewski? Tym z urzędu powinna zająć się prokuratura - stwierdził Lepper, podkreślając, że jego zdaniem Gosiewski wiedział o akcji.

Andrzej Lepper poinformował też, że Samoobrona przygotowała projekt zmiany ustawy o CBA. - Chcemy, żeby szefa Biura wybierało kolegium Sejmu i żeby CBA było zobowiązane do składania sprawozdań z działalności - powiedział.

asz, us, IAR
Gazeta.pl
12-07-2007

"To nie prowokacja, Kamiński i Ziobro powinni odejść"

- Akcja CBA to nie prowokacja, tylko podżeganie do przestępstwa - powiedział dziś w Poranku Radia TOK FM prof. Zbigniew Ćwiąkalski, prawnik z Uniwersytetu Jagielońskiego. - Moim zdaniem, CBA złamało prawo - ocenił i dodał, że - jego zdaniem - powinien za to odpowiedzieć karnie Mariusz Kamiński, szef CBA, a politycznie - Zbigniew Ziobro.


- Owszem, można stosować prowokację, ale wtedy, gdy istnieją uzasadnione przesłanki, żeby przypuszczać, że ktoś bierze łapówki. Wtedy można tylko dla zweryfikowania prawdopodobieństwa zastosować prowokację. Tutaj prowokacja miała spowodować, żeby ktoś popełnił przestępstwo. Uważam, że tego typu działanie jest absolutnie niedopuszczalne - ocenił prof. Ćwiąkalski.

CBA załamało prawo

- CBA złamało prawo, bo wyprodukowało dokumenty i prowadziło poszczególne osoby w taki sposób, żeby one popełniły przestępstwo, a to przecież organ, który ma zwalczać przestępczość - oceniła.

Według Ćwiąkalskiego, nie było żadnego uzasadnienia, żeby stosować taką prowokację wobec Leppera: wypowiedzi otoczenia ministra o tym, że to miałby on mieć coś wspólnego z nielegalnym odrolnieniem ziemi, nie były wystarczającą przesłanką do organizowania takiej akcji.

Jak podkreślił, akcja CBA mogłaby być przeprowadzona już po ewentualnym dokonaniu przestępstwa i powinna mieć na celu stwierdzenie, że działanie urzędników było przestępstwem: - Powinno być tak, że doszło do odrolnienia, a działania CBA powinny tę wersję uprawdopodobnić.

Kamiński i Ziobro powinni ponieść odpowiedzialności

W opinii Ćwiąkalskiego, Mariusz Kamiński powinien być odwołany i pociągnięty do odpowiedzialności karnej na podstawie art. 231 KK o przestępstwie urzędniczym.

- Poza tym jest jeszcze coś takiego jak odpowiedzialność polityczna. W normalnym kraju o ugruntowanej demokracji osoba, która taką decyzję podjęła powinna się podać do dymisji - powiedział profesor o ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobrze.

mar
Gazeta.pl
12-07-2007

Lepper: Nawet jeśli do jutra nie będzie dowodów, Samoobrona może pozostać w koalicji

Andrzej Lepper dał do zrozumienia, że nawet jeśli dowody w sprawie jego powiązań z aferą dotyczącą odralniania ziemi nie zostaną jutro ujawnione, Samoobrona może pozostać w koalicji. "Nie możemy zdestabilizować państwa" - powiedział w radiowej "Trójce". Wcześniej Lepper zapewniał, że warunkiem pozostania w koalicji jest przedstawienie do jutra obciążających go dowodów.


Premier Jarosław Kaczyński w środę zapowiedział, że nie ma zamiaru ujawniać w piątek żadnych dowodów.

Przewodniczący Samoobrony nie wykluczył, że w aferze związanej z odrolnianiem ziemi brali udział politycy Samoobrony. Andrzej Lepper nie ujawnił jednak żadnych nazwisk. Dodał, że w sprawie afery powinna być powołana komisja śledcza.

- Musi powstać komisja śledcza. Sprawa jest bardzo poważna i musi być wyjaśniona od początku do końca. Trzeba wyjaśnić sprawę udziału polityków, ewentualnie premiera w tym wszystkim, wymyślenia tej całej afery" - powiedział Lepper w czwartek w radiowej "Trójce".

"Przygotowywano przejęcie Samoobrony"

Zdaniem Leppera, w piątek wieczorem było przygotowane "przejęcie" Samoobrony. Jak zaznaczył, w całej prowokacji mogli brać udział politycy Samoobrony. Nie chciał jednak podać więcej szczegółów.

Szef Samoobrony kolejny raz zapowiedział, że oczekuje do piątku ujawnienia rzekomych dowodów przeciwko sobie. Jak dodał, w piątek premier, szef CBA Mariusz Kamiński lub minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni poprosić prokuratora, aby ujawnił część dokumentów dotyczącą jego winy.

Lepper o opuszczeniu koalicji przez Samoobronę: Ona będzie w stosownym czasie

Pytany czy w piątek będzie decyzja o opuszczeniu przez Samoobronę koalicji, Lepper powiedział: "nie w piątek, spokojnie z tą decyzją, ona będzie w stosownym czasie".

Zapewnił też, że Samoobrona jest za przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi, ale - jak zaznaczył - wszystko zależy od woli PiS. Jak dodał, wybory będą "w krótkim okresie czasu, na pewno nie w terminie ustawowym".

"Nigdy nie miałem głowy pod gilotyną"

"Nigdy nie miałem głowy pod gilotyną, nigdy nie planowałem, ani nie rozmawiałem na temat przyjęcia jakiejkolwiek łapówki" - zapewnił Lepper. Czwartkowy "Dziennik" napisał, że premier miał powiedzieć po zakończeniu akcji CBA, że Lepper uciekł spod gilotyny.

Afera w ministerstwie rolnictwa

W miniony piątek zatrzymani zostali przez CBA Piotr R. i Andrzej K., którzy mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, które mogłyby ułatwić odrolnienie - za łapówkę - działki na Mazurach. Mieli też mówić, że konieczna będzie łapówka dla Leppera. W niedzielę obaj zostali aresztowani, a w poniedziałek premier poinformował o odwołaniu Leppera z funkcji w rządzie.

Lepper powiedział, że osoba, która poinformowała go o przygotowanej przeciwko niemu prowokacji "mogła być lub jest" związana ze służbami specjalnymi.

Szef Samoobrony powiedział, że należy ukarać oficerów CBA, którzy w tej sprawie działali niezgodnie z prawem. Jak ocenił, szef CBA Mariusz Kamiński "dopuścił się intrygi, manipulacji".Jego zdaniem, Kamiński miał możliwość przedstawienia dowodów przeciwko niego, jeśli takie są, a tego nie zrobił.

Lepper zaapelował do Kamińskiego o ujawnienie nazwisk osób do których Piotr R. i Andrzej K. "chodzili" z propozycją odrolnienia ziemi.

Samoobrona chce nowelizacji ustawy o CBA

Zapowiedział też, że Samoobrona złoży w czwartek projekt nowelizacji ustawy o CBA, według której szefa CBA wybierałby Sejm, a nie - jak obecnie - premier.

us, IAR
Gazeta.pl
12-07-2007

Apel do prezydenta: nie atakuj Radia Maryja

Grupa osób ze środowisk prawicowych, w tym dwóch europosłów LPR, zażądała w środę od prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby powstrzymał się "od ataków na Radio Maryja". W liście otwartym zaapelowali też, aby prezydent bronił rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka.


W niedzielę tygodnik "Wprost" poinformował, że dotarł do szokujących nagrań wystąpień dyrektora Radia Maryja, w których o. Rydzyk m.in. nazwał prezydenta oszustem. W poniedziałek po południu fragmenty nagrania wykładu Rydzyka z toruńskiej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej ukazały się w internecie.

- Żąda pan przeprosin za rzekomą obrazę, choć nie prosi pan o przebaczenie za oczywiste własne zaniedbanie w prawnym zagwarantowaniu pełnej ochrony każdego ludzkiego życia. Czuje się pan obrażony przez kapłana, który z troską i bólem w sercu wytyka łamanie fundamentalnych zasad moralnych. Nie czuje się pan jednak obrażony podłymi i obraźliwymi dla Polski i Polaków ilustracjami, przedstawiającymi polskiego prezydenta i polskiego premiera ssących piersi niemieckiej kanclerz Angeli Merkel - napisano w liście.

Autorzy listu do Lecha Kaczyńskiego żądają od prezydenta, aby "powstrzymał się od ataków na prawdziwie katolickie media", i - jak piszą - "bronił Radia Maryja, z którego rząd korzysta niemal codziennie".

Wzywają także głowę państwa "do zadośćuczynienia za krzywdy moralne i za obrażanie dyrektora Radia Maryja oraz całej rzeszy jego słuchaczy".

Według autorów listu, L. Kaczyński został prezydentem a PiS zwyciężył w ostatnich wyborach parlamentarnych "dzięki poparciu milionów słuchaczy Radia Maryja".

Pod listem podpisali się m.in. europosłowie: Urszula Krupa, Sylwester Chruszcz (LPR), Witold Tomczak (LPR) oraz byli posłowie: Jan Łopuszański, Ewa Kantor, Gertruda Szumska, Halina Nowina- Konopka, Mariusz Grabowski.

az, PAP
Gazeta.pl
12-07-2007

Słuchacze Radia Maryja murem za Rydzykiem

To prowokacja, robota wrogów Kościoła, nagrania są nieprawdziwe - tak słuchacze Radia Maryja zareagowali na ujawnienie taśm, na których o. Tadeusz Rydzyk obraża prezydencką parę - czytamy w "Dzienniku".


"To wszystko szatańska robota, ufam ojcu dyrektorowi bezgranicznie" - mówi jedna ze słuchaczek radia z Warszawy, a inna dodaje: "To robota jego przeciwników nie mająca nic wspólnego z prawdą".

Była senator prof. Krystyna Czuba zasugerowała, że taśmy zostały spreparowane, a do szkoły mogli trafić ludzie do zadań specjalnych, po to by przeprowadzić tę prowokację. Zbigniew Sulatycki, związany z rozgłośnią kapitan żeglugi wielkiej, uważa z kolei, że to manipulacja, bo "ojciec dyrektor, jako kapłan i nie tylko, takich słów nie używań. Główny ideolog środowiska radiomaryjnego prof. Jerzy Robert Nowak stwierdził z kolei, że cała sprawa to nagonka, aby przyćmić sukces niedzielnej pielgrzymki słuchaczy radia na Jasną Górę.

Tymczasem Katolicka Agencja Informacyjna podała w środę, że prawdopodobnie w najbliższy piątek stanowisko w sprawie o. Rydzyka zajmie generał redemptorystów o. Joseph Tobin. Rezydujący w Rzymie generał ma prawo odwołać dyrektora Radia Maryja.

us, PAP
Gazeta.pl
12-07-2007

Nietykalni - nowa kasta?

Kontrolerom NIK sprawdzającym prawidłowość działań syndyków sądowych uniemożliwia się dostęp do dokumentów dotyczących najbardziej kontrowersyjnych upadłości, twierdzi "Nasz Dziennik".

Praca syndyków sądowych w Polsce od lat wzbudza liczne kontrowersje, pisze gazeta. W ujawnionych i opisywanych już przez media przypadkach licznych niekompetencji i zaskakujących powiązań syndyków pojawiają się zarzuty niekompetencji, nieudolności, nadużywania uprawnień, działania na szkodę tak wierzycieli, jak i właścicieli firm czy pospolitej korupcji.

Nic więc dziwnego, że NIK zainteresowała się ich pracą. - Od kilku miesięcy prowadzimy kontrolę pracy syndyków sądowych. Kontrola jest prowadzona w całej Polsce przez poszczególne delegatury terenowe, mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Małgorzata Pomianowska, rzecznik prasowy NIK.


Czy jednak Izbie uda się doprowadzić do wyjaśnienia wszelkich wątpliwości i ukarania syndyków, których działania noszą znamiona przestępstwa? Wszystko wskazuje na to, że będzie to bardzo trudne. Choć sprawdzanie pracy syndyków prowadzone jest pierwszy raz od lat, kontrolerzy NIK spotykają się z próbą utajniania materiałów, blokowania dostępu do informacji czy wreszcie - odmowy udostępnienia dokumentów dotyczących kilku najbardziej kontrowersyjnych upadłości.

- Rzeczywiście kontrolerzy w niektórych przypadkach mają problemy z dotarciem do niezbędnych materiałów. Odmawia im się niekiedy dostępu do dokumentów. W tej chwili trwa jeszcze kontrola, dlatego nie chciałabym mówić o szczegółach, mówi Pomianowska.


PAP/Nasz Dziennik
Interia.pl
12-07-2007

Dorn: umorzyć postępowanie dyscyplinarne wobec posła Mularczyka

Zdaniem marszałka Sejmu Ludwika Dorna, należy umorzyć postępowanie dyscyplinarne wszczęte wobec posła Arkadiusza Mularczyka (PiS) przez Okręgową Radę Adwokacką w Krakowie w związku z jego wystąpieniem przed Trybunałem Konstytucyjnym.


Mularczyk reprezentował Sejm przed TK w sprawie zaskarżonej przez SLD ustawy lustracyjnej.

W liście skierowanym w środę do rzecznika dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie marszałek Sejmu przypomniał, że działania podejmowane przez posła w zakresie sprawowania mandatu poselskiego chronione są immunitetem materialnym.

Dorn podkreślił, że zgodnie z konstytucją "poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu, a za taką działalność poseł odpowiada wyłącznie przed Sejmem, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu".

Marszałek argumentował, że działania podejmowane przez Mularczyka w postępowaniu przed TK w sprawie zbadania zgodności z konstytucją ustawy lustracyjnej "wiązały się z przysługującym mu w tym postępowaniu statusem przedstawiciela Sejmu".

Dlatego - uważa marszałek - za działania podejmowane w ramach funkcji przedstawiciela Sejmu przed TK, Mularczyk może odpowiadać wyłącznie przed Sejmem.

- Immunitet parlamentarny nie tylko chroni niezależność członków parlamentu i zapewnia im swobodę wykonywania mandatu, ale również stanowi gwarancję niezależności i autonomii parlamentu jako takiego. Pozaprawne działania zmierzające do ograniczenia immunitetu poszczególnych posłów stanowią zatem zamach na niezależność Sejmu - uważa Dorn.

"Wszelkie przesłanki by umorzyć postępowanie dyscyplinarne"

Marszałek - podkreślając, że jego obowiązkiem jest stanie na straży praw Sejmu i

reprezentowanie Sejm na zewnątrz - ocenił, że "zachodzą wszelkie przesłanki aby umorzyć postępowanie dyscyplinarne" wobec Mularczyka.

W maju Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec Mularczyka, który w krakowskiej Izbie Adwokackiej wpisany jest jako adwokat niewykonujący zawodu. Postępowanie ma związek z wystąpieniem posła PiS przed TK w trakcie badania konstytucyjności ustawy lustracyjnej.

Mularczyk podczas rozpatrywania przez Trybunał ustawy lustracyjnej oświadczył, że dwóch sędziów TK było zarejestrowanych jako źródła informacji wywiadu, ale nie podał, iż jeden odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r.

W toku wszczętego postępowania, rzecznik dyscyplinarny ma ustalić, czy poseł Mularczyk dysponował pełnymi wiadomościami odnoszącymi się do dwóch sędziów TK i czy świadomie te wiadomości zataił w swoim wystąpieniu przed Trybunałem.

az, PAP
Gazeta.pl
11-07-2007

Elżbieta Jakubiak kandydatką na ministra sportu

Szefowa gabinetu prezydenta, Elżbieta Jakubiak jest kandydatką na ministra sportu, dowiedział się nieoficjalnie TVN 24.


Jakubiak już wcześniej była typowana na to stanowisko przez media.

Sama szefowa gabinetu prezydenta mówiła kilka dni temu: - Jestem urzędnikiem, nic nie dostałam na wieczność. Człowiek podejmuje decyzje w różnych sprawach, ale musi rozmawiać poważnie. Jak będą propozycje, czy propozycja, czy jak ja będę rozmawiać z premierem, czy kimkolwiek, a nie tylko z gazetami, to będę się mogła do tego odnieść.

met
Gazeta.pl
11-07-2007