Państwo spłaci mieszkaniowe długi za lokatorów?
Posłowie chcą całkowicie oddłużyć prawie 120 tys. rodzin spłacających tzw. stare kredyty spółdzielcze. Kosztowałoby to przyszłoroczny budżet nawet 2 mld zł!
Jeszcze miesiąc temu mało kto poważnie traktował inicjatywę Senatu w tej sprawie. Eksperci sejmowi nie pozostawili bowiem suchej nitki na projekcie ustawy, którego głównym autorem jest prof. KUL Adam Biela (Senatorski Klub Narodowy), za rządów AWS gorący orędownik powszechnego uwłaszczenia. Zapowiedź wcześniejszych wyborów spowodowała, że projekt Bieli ma spore szanse na uchwalenie. Zielone światło dała posłom... wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska. Niedawno dziennik "Fakt" chwalił się, że ma zapewnienie Gilowskiej, iż ta zrobi wszystko, by państwo spłaciło za lokatorów wszystkie należności.
Chodzi o blisko 120 tys. rodzin, które w latach 90. wpadły w pułapkę zadłużenia, gdy drastycznie wzrosło oprocentowanie kredytów budowlanych zaciągniętych przez spółdzielnie w bankach, głównie PKO BP. W efekcie zadłużenie niejednokrotnie przewyższyło wartość mieszkań. Państwo częściowo je oddłużyło, ale i tak do spłaty pozostały niemałe kwoty. Lokatorzy spłacają to zadłużenie według tzw. normatywu (obecnie 2,71 zł za m kw. mieszkania miesięcznie). Niespłacone odsetki wykupuje od banku budżet państwa. Chcąc szybciej pozbyć się długu, można skorzystać z mechanizmów oddłużeniowych, np. spłata należności wobec banku i 30 proc. wykupionych przez państwo odsetek jest premiowana umorzeniem reszty. Ponadto ci, którzy przez 20 lat, licząc od stycznia 1998 r., regularnie spłacają kredyt, mają mieć umorzone wszystkie odsetki, zarówno bankowe, jak i budżetowe.
Projekt Bieli zakłada, że umorzenie nastąpi już po dziesięciu latach, a obejmie nie tylko odsetki, ale także... kredyt! Resort budownictwa i PKO BP oceniają, że 30 grudnia 2007 r. skorzystałoby z tego 85-90 proc. lokatorów (pozostali w następnych latach). Budżet musiałby w 2008 r. oddać bankowi ok. 2 mld zł. Lokatorom pozostało bowiem do spłacenia łącznie przeszło 2,3 mld zł, z czego 784 mln to kapitał, a reszta skapitalizowane odsetki. Równocześnie budżet zrezygnowałby z odzyskania chociaż części z przeszło 7,3 mld zł odsetek, które są mu winni spółdzielcy.
Co na to rząd? "Nie kwestionując merytorycznej treści i społecznie korzystnej przedmiotowej inicjatywy Senatu, rząd aktualnie nie dostrzega w budżecie państwa możliwości finansowania, począwszy już od 2008 r., proponowanych w senackim projekcie zmian" - czytamy w stanowisku rządu sprzed roku. Obecne poznamy najpewniej w najbliższy wtorek.
Na wniosek posłanki Aldony Młyńczak (PO) sejmowa komisja infrastruktury zażądała od resortu finansów wyliczenia skutków budżetowych projektu Bieli. Popierający go Grzegorz Tobiszowski (PiS) zwrócił uwagę, że nieoddłużenie spółdzielców też kosztuje budżet, bo musi on co roku przeznaczać na wykup odsetek miliony złotych (w tym roku prawdopodobnie ok. 140 mln zł). Ale Tobiszowski nie dodał, że równocześnie spłaty zasilają budżet (w tym roku ok. 120 mln zł). A ponieważ co roku kilka tysięcy spółdzielców decyduje się na szybszą spłatę, maleją budżetowe wydatki, a rosną wpływy. W PKO BP szacują, że najpewniej za dwa, trzy lata się zrównają, a potem te drugie będą większe.
- Sądzę, że mój klub zgodzi się na umorzenie odsetek, ale nie kredytu - mówi Lidia Staroń z PO.
Dodajmy jednak, że sejmowi eksperci zarzucają projektowi Bieli niezgodność z konstytucją. "Proponowane rozwiązanie należy uznać za niezgodne z zasadą równości oraz zasadą sprawiedliwości społecznej" - uważa dr Sylwia Jarosz-Żukowska z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jej zdaniem umorzenie kredytu na koszt państwa oznacza obciążenie spłatą wszystkich podatników.
Gazeta Wyborcza
30-08-2007