Szefowi PiS-u "puszczają nerwy" u progu kampanii wyborczej - tak prof. Bronisław Geremek ocenia wypowiedź premiera Jarosława Kaczyńskiego, oskarżającego go o szkodzenie Polsce. "To, co robię, przywraca szacunek dla Polski w Europie" - zaznaczył Geremek, dodając że słowa premiera to "styl bananowej republiki".
O tym, że redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik i Geremek "szkodzą Polsce", premier mówił w środę w radiowych "Sygnałach Dnia".
"Myślę, że szefowi PIS-u puszczają nerwy na progu kampanii wyborczej. W kulturze demokratycznego państwa nie mieści się taka wypowiedź, jaka w stosunku do mnie została skierowana. Te słowa i tego typu działania są sprzeczne z zasadami państwa prawnego i to one szkodzą Polsce. To jest styl bananowej republiki, a Polska nie jest bananową republiką" - powiedział europoseł Partii Demokratycznej - demokraci.pl Bronisław Geremek.
Adam Michnik nie chce odnieść się do słów premiera.
W "Sygnałach Dnia" premier był pytany o wypowiedź b. prezydenta Czech Vaclava Havla, że w Polsce powinny odbyć się jak najszybciej wolne wybory, a "w interesie wszystkich obywateli Polski" byłoby, gdyby przyjechali na nie międzynarodowi obserwatorzy.
Według J. Kaczyńskiego "smutne jest to, że w Polsce są ludzie o bardzo znanych nazwiskach, którzy potrafią doprowadzić tego rzeczywiście powszechnie znanego w świecie polityka, do takiego poziomu niepoinformowania".
"Szkodzą Polsce w sposób straszny. Michnik szkodzi Polsce, Geremek szkodzi Polsce. Ci wszyscy, którzy opowiadają tę bajkę o państwie, w którym zagrożona jest demokracja" - powiedział premier.
"To, co robię, w moim przekonaniu, na miarę moich sił, przywraca szacunek dla Polski w Europie. I własnym przykładem dowodzę, że w Polsce jest swoboda myśli i wypowiedzi publicznej, że w Polsce są godni szacunku sędziowie" - powiedział PAP Geremek, odnosząc się do wypowiedzi premiera.
"W utarczki z urzędującym szefem rządu nie wchodzę" - zaznaczył polityk. Jak dodał, "szef partii może sobie pozwolić na szaleństwo; szef rządu nie ma takiego prawa, (...) nie może rzucić oskarżenia na obywatela".
Geremek nie zamierza podjąć żadnych działań prawnych w związku ze słowami premiera. "Nie robię tego, bo uczestniczę w życiu publicznym, i chciałbym wreszcie, żeby te awantury się skończyły" -
tłumaczył. Polityk jest jednak przekonany, że gdyby wystąpiłby na drogę prawną, to "trwałoby to pewnie lata, ale kompromitacja człowieka, który powiedział to, co powiedział, przez wyroki sądu byłaby jednoznaczna."
Pytany przez PAP, czy słowa premiera zabolały go, europoseł odparł: "W ostatnich latach miałem poczucie goryczy i bólu, ale w ciągu ostatnich miesięcy mam przede wszystkim poczucie wstydu za to, co się dzieje w tej chwili w moim własnym kraju".
"Wszystkie moje wypowiedzi sprzed kilku tygodni wydają się +kaszką manną+ (w porównaniu) z tym, co przedstawiciele układu rządzącego sami mówią o stanie państwa" - dodał polityk.
"Oczekuję, że ta fala błota, która panuje na scenie publicznej w kraju, że te kłótnie i konflikty, żeby to wszystko wreszcie opadło, bo to szkodzi nam wszystkim" - powiedział Geremek.
cheko, PAP
Gazeta.pl
05-09-2007