Dziś w Polsacie i TVN 24 będzie można zobaczyć reklamówkę Platformy Obywatelskiej atakującą PiS. TVP się waha, publiczne radio odmówiło emisji spotu.
Chodzi o reklamówkę, w której PO porównało pensje opłacanych z budżetu i nominowanych przez PiS szefów spółek skarbu państwa - KGHM (55 tys. zł) i Stoczni Gdańskiej (31 tys. zł) - z zarobkami lekarza (1840 zł) i nauczycielki (1618 zł). Zza kadru głos lektora przypomina, że PiS obiecywał solidarne państwo i opiekę nad słabszymi. Na koniec na tle zdjęcia premiera Jarosława Kaczyńskiego pojawia się czerwony napis: "Oszukali".
Będzie w Polsacie i TVN 24W środę reklamy nie chciała puścić żadna telewizja i radio. Oficjalnie tłumaczono, że prawnicy badają treść spotu. Jednak nieoficjalnie mówiono o obawach, że tak agresywny atak na PiS może zaszkodzić nadawcom, którzy mogą być postrzegani jako strona w sporze między PO i PiS. Tymczasem ich los zależy od KRRiT (przydziela koncesje), która w całości jest w rękach obecnej władzy.
Wczoraj o emisji spotu zdecydowały dwie prywatne stacje - Polsat i TVN 24. Polsat po raz pierwszy przed zgodą na puszczenie reklamy poprosił o oświadczenia lekarza i nauczycielki, że zgodzili się w niej zagrać. Spot puści też Radio ZET. TVP decyzji jeszcze nie podjęła.
W RMF FM reklamówki nie będzie można posłuchać. - RMF FM nigdy nie emitowało kampanii reklamowych zlecanych przez partie polityczne i nic się w tej materii nie zmieniło - mówi Anna Kozłowska, rzecznik tej stacji.
Publiczne radio twierdzi, że reklamy wyemitować nie może, ponieważ - jak czytamy w oświadczeniu - "znajdują się w niej sformułowania dyskredytujące konkurenta".
Przypomnijmy, że pod koniec 2001 r., gdy rządziło SLD z PSL, publiczne radio odmówiło nadania reklamy LPR przypominającej wprowadzenie stanu wojennego. Spór przeniósł się nawet do sejmowej komisji kultury. Prawa do emisji politycznej reklamy tak bronił wtedy poseł PiS Marek Jurek: "Możliwość odmówienia publikacji reklamy jest wyjątkową decyzją prawną, zastrzeżoną dla redakcji, które mają wyraźnie zdefiniowaną linię programową. Linia programowa Polskiego Radia SA jest zdefiniowana w ustawie o radiofonii i telewizji. Ma to być radio otwarte dla debaty publicznej, kształtuje świadomość historyczną społeczeństwa, otwarte dla wszystkich Polaków".
TVP: Zmanipulowali prezydentaZ informacji "Gazety" wynika, że wśród zastrzeżeń, jakie ma TVP, jest takie, że autorzy reklamówki zmanipulowali wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W spocie prezydent mówi: "Żeby były jakieś podwyżki w tym roku, to po prostu nie ma mowy".
- Prezydent odpowiadał na pytanie o podwyżki dla służby zdrowia. Pytanie na potrzeby spotu wycięto i wyszło, że chodzi o podwyżki w ogóle - mówi nam urzędnik TVP.
Sławomir Nowak, poseł PO odpowiedzialny za kampanię reklamową, odrzuca ten zarzut: - Pytanie wycięliśmy z braku miejsca, ale przecież cały ten spot mówi o dysproporcji w zarobkach sfery budżetowej, w tym służby zdrowia i nominantów PiS. Moim zdaniem, gdyby pytanie zostało, to materiał byłby jeszcze mocniejszy.
PO: Ten klip to początekDlaczego Platforma zdecydowała się na taką reklamę w tym momencie? W Polsce to pomysł nowatorski, bo partie sięgają głębiej do kieszeni podczas kampanii wyborczej. A najbliższe wybory dopiero za dwa lata.
- PO pozostaje liderem sondaży, ale po powrocie Aleksandra Kwaśniewskiego jej przywództwo w opozycji poddane zostaje trudnej próbie - mówi działacz z czołówki PO. I dodaje: - Jesteśmy w tzw. przełomowym momencie. Albo korzystne dla PO sondażowe tendencje się utrzymają, albo ulegną wahnięciu - LiD Kwaśniewskiego pójdzie w górę, a my zaczniemy tracić. By to zablokować, musimy być teraz bardzo aktywni. Utwierdzić Polaków w przekonaniu, że to PO jest głównym przeciwnikiem PiS.
Jak się dowiedzieliśmy, klip to pierwszy z serii pomysłów na utrzymanie antykaczyńskich wyborców przy sobie. Liderzy PO twierdzą, że czeka ich pracowite lato.
knysz, w, wz
Gazeta Wyborcza
22-06-2007