Agencja koalicji w funduszach środowiska
Zamiast likwidacji będzie centralizacja i kolejne stanowiska do obsadzenia przez koalicję. Rząd postanowił zmienić wojewódzkie fundusze ochrony środowiska w specjalną agencję.
Projekt ustawy o reformie finansów publicznych, który przyjął rząd, zaskakuje. - Zapisy dotyczące likwidacji funduszy ochrony środowiska zupełnie nie przypominają wcześniejszych propozycji Ministerstwa Finansów. Projekt wywrócono do góry nogami - przyznaje Wiesław Bury, prezes WFOŚ w Krakowie.Inny z prezesów dodaje: - Miała być decentralizacja i oszczędności. Tymczasem rząd po cichu powołał twór, który będzie furtką do wyprowadzania pieniędzy z budżetu państwa i stworzy świetne posady do obsadzenia przez koalicjantów.
Założenia były ambitne. Likwidację od 2008 r. lokalnych funduszy celowych, w tym wojewódzkich funduszy ochrony środowiska, ogłosiła wicepremier Zyta Gilowska. - Ich przychody staną się dochodami jednostek samorządu terytorialnego - tłumaczył wiceminister finansów Adam Pęzioł. Jego zdaniem pieniędzy na ochronę środowiska nie będzie mniej, bo samorządy będą musiały przeznaczyć na ten cel wszystkie dochody z pobieranych od trucicieli opłat i kar (dziś utrzymują się z nich WFOŚ). Nie będą jednak mogły udzielać pożyczek, jak robiły dotąd fundusze, ale jedynie dotacje na konkretne przedsięwzięcia i dopłaty do kredytów. Aktywa funduszy to ponad 4,5 mld zł.
Wprowadzenie funduszy do urzędów marszałkowskich nie podobało się jednak LPR i Samoobronie, które w większości regionów są bardzo słabe (mają niewielu radnych w sejmikach). Teraz mniejsi koalicjanci mogą być spokojni, bo o podziale stanowisk będzie decydować centrala - we wtorek rząd przyjął projekt forsowany przez Ministerstwo Środowiska. Czytamy w nim m.in., że na bazie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska powstanie Agencja Finansowania Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Fundusze wojewódzkie stracą osobowość prawną i staną się jej częścią. Status agencji będzie nadawał minister odpowiedzialny za środowisko (z podkreśleniem, że jego kompetencje sięgają nawet do określenia siedzib oddziałów wojewódzkich agencji). Prezes agencji zatrudni też kierowników oddziałów.
- Dziś lokalnych prezesów wybierają rady nadzorcze, które są powoływane przez samorządy wojewódzkie, organizacje gospodarcze i rząd. Teraz będą to zwykłe synekury, bo prezes w Warszawie będzie delegował swoich ludzi do wszystkich oddziałów. Popatrzmy na KRUS, Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa... Za chwilę koalicja dostanie do obsadzenia kolejne stołki i z funduszu zostanie agencja towarzyska - ironizuje Kazimierz Czekaj, członek rady nadzorczej WFOŚ w Krakowie.
Samorządy obawiają się też centralizacji pieniędzy na ochronę środowiska. - Nie ma pewności, że przy jednej agencji pieniądze wypracowane przez konkretny region zostaną właśnie w nim. Poza tym agencja będzie mogła być dotowana przez państwo. Dziś fundusze nie mają takiego prawa - zaznacza Czekaj.
Co z oszczędnościami? Nie będzie też rad nadzorczych (to oszczędności około 2,2 mln zł). - Ale dyrektorzy w NFŚ zarabiają więcej niż prezesi w funduszach wojewódzkich. Po przemianowaniu w agencji dyrektor oddziału zarobi więcej od dzisiejszego prezesa. Gdzie więc te oszczędności?! Poza tym koszty działania instytucji publicznej są zawsze wyższe - twierdzi jeden z dzisiejszych prezesów WFOŚ.
Minister Gilowska wierzy, że rządowe zmiany można zablokować i wprowadzić rozwiązania MF. - Jeszcze nie mówmy hop! Nie wszystko stracone, bo projektem zajmie się teraz Sejm - podkreśla rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk. - Ze swojej strony apelujemy do posłów o rozsądek. Będziemy też apelować do premiera, żeby zajął w tej sprawie stanowisko - dodaje.
Gazeta Wyborcza
27-06-2007