wtorek, 17 lipca 2007

Jasna Góra: spotkanie Leppera z o. Rydzykiem

Były wicepremier prawie dwie godziny spędził we wtorek na Jasnej Górze. Spotkał się z szefem Radia Maryja. Czy prosił go o pomoc dla siebie? A może o wsparcie LiS-u, nowej partii stworzonej przez Ligę Polskich Rodzin i Samoobronę?

We wtorek po południu na Jasną Górę przyjechał lider Samoobrony Andrzeja Lepper. Towarzyszył mu poseł Krzysztof Sikora, kandydat Samoobrony na stanowisko ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Później dojechał do nich o. Tadeusz Rydzyk.

Lepper unikał dziennikarzy. Rzucił do nich tylko: - Weźcie się do roboty - i wszedł do klasztoru. Tam najprawdopodobniej rozmawiał z o. Rydzykiem. O czym? Na razie nie udało nam się ustalić. Na Jasną Górę miał też dojechać minister Roman Giertych. Nie dotarł.

Były wicepremier opuścił klasztor ok. 17.20 i odjechał rządowym samochodem.

Dziesięć minut później na szczycie rozpoczęła się msza. Prowadzi ją Antoni Dydycz, bp drohiczyński. - Jesteśmy atakowani prze media liberalne. Ale prawda zwycięży - rozpoczął i otrzymał brawa.

Kazanie wygłosił gorący zwolennik Radia Maryja bp pomocniczy diecezji sandomierskiej Edward Frankowski. - Solidaryzujemy się ojcem dyrektorem Rydzykiem, który został zaatakowany przez media liberalne i antychrześcijańskie. Przyszliśmy tutaj także podziękować za spotkanie rodziny Radia Maryja i prosić o wytrwałość dla atakowanego tak mocno ostatnio ojca dyrektora - mówił bp Frankowski. Wyjaśnił też, jaki powinien być dziennikarz: dobry moralnie, powinien chodzić na rekolekcje, spędzać czas na modlitwie, chwilach skupienia. - Postawa dziennikarzy musi być taka, jak postawa Maryi: pokorna i posłuszna - mówił. Według niego ci, którzy pracują w mediach, to mocarze ducha - to wielkie wyzwanie. Tak to powołanie pojmuje Radio Maryja, Trwam, Nasz Dziennik.

Zdaniem biskupa widzimy, jak Polska zmienia się z dnia na dzień pod wpływem mediów chrześcijańskich. - W Radiu Maryja odnajdujemy to, co w życiu chrześcijanina jest najważniejsze: eucharystię, więzi międzyludzkie, solidarność chrześcijańską. Siła RM jest w modlitwie i w mówieniu prawdy. To radio wychowuje do odpowiedzialności za słowo, za Polskę, za rodzinę - mówił

Dodał też, że teraz - wbrew faktom - chce się zniesławić Radio Maryja, które jest balsamem dla ucha. - Nie należy z takimi kłamstwami polemizować. Ci, co to robią nie wartają (dosłownie - przyp. red.) tego. Nienawiść do Radia odbiera im rozum. Za co nas poniewierają? Za katolicyzm, za patriotyzm - mówił bp.

Na koniec przemówił o. Rydzyk. Był bardzo uprzejmy, choć mówił o ubeckich metodach z nowoczesną techniką (to przytyk do "Wprost", które opublikowało fragmenty nagrań o. Rydzyka. O prezydencie Lechu Kaczyńskim duchowny mówił: oszukał mnie. O jego żonie: czarownica). Potem jednakże kazał zło dobrem zwyciężać, ale zaraz dodał na usprawiedliwienie: - Ale przecież w naszych żyłach płynie nie woda, ale krew.

Mówił też o abp. Stanisławie Wielgusie: - Bardzo mądrze mówił, dlatego się go bali.

W nabożeństwie uczestniczy ok. tysiąca osób - głównie starszych pań. Do udziału w mszy zachęcało od kilku dni radio o. Rydzyka. Zapraszało na mszę dziękczynną za XIV Pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja, która odbyła się 7-8 lipca. Obecni na niej byli nie tylko Lepper i Roman Giertych, ale także premier Jarosław Kaczyński.

ds
Gazeta Wyborcza Częstochowa
17-07-2007

Komitet Polityczny PiS: nie będzie wyborów

Około dwóch godzin trwało wieczorne spotkanie Komitetu Politycznego PiS. Podczas posiedzenia była mowa o aktualnej sytuacji w koalicji, w tym o możliwości przeprowadzenia ewentualnych wcześniejszych wyborów parlamentarnych - powiedział rzecznik partii Adam Bielan.

Bielan podkreślił, że Komitet nie podjął żadnych decyzji.

Już podczas popołudniowej konferencji prasowej premier Jarosław Kaczyński zapowiadał, że Komitet zbiera się, by omówić sytuację w koalicji rządowej po zapowiedzi powstania nowej partii LiS - Liga i Samoobrona.

Szef rządu zaznaczył przy tym, że sama gotowość LPR i Samoobrony do współrządzenia oraz zgłoszenie przez Samoobronę kandydata na ministra rolnictwa (został nim Krzysztof Sikora) nie wystarczą do "podtrzymania koalicji".

Podkreślił, że choć "w tej chwili nie ma decyzji" o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów parlamentarnych, to jest ona prawdopodobna, bo - jak argumentował - zachowanie LPR i Samoobrony "nie zachęca nas do podtrzymywania tego obecnego modelu". Premier nie wykluczył, że jeśli PiS zdecyduje się na wcześniejsze wybory, to mogłyby się one odbyć w połowie listopada.

Do kompetencji Komitetu Politycznego PiS należy m.in. podejmowanie w okresach między posiedzeniami Zarządu Głównego decyzji dotyczących bieżącej działalności ugrupowania, sprawowanie nadzoru nad bieżącą działalnością Klubu Parlamentarnego PiS oraz koordynacja działań związanych z realizacją uchwał Rady Politycznej i Zarządu Głównego, dokonywanie wykładni statutu partii na wniosek prezesa PiS lub Zarządu Okręgowego.

W skład Komitetu Politycznego PiS wchodzą m.in. Jarosław Kaczyński, Joachim Brudziński, Marek Kuchciński, Ludwik Dorn, Adam Lipiński, Krzysztof Putra, Przemysław Gosiewski, Zbigniew Wasserman i Zbigniew Ziobro.

PAP
Onet.pl
17-0-2007

Premier: Zachowanie koalicjantów zachęca do wcześniejszych wyborów

- W materiałach na jutrzejsze posiedzenie prezydium Sejmu jest wniosek PO o samorozwiązanie Sejmu - poinformował wicemarszałek Bronisław Komorowski. Będą wcześniejsze wybory? - Decyzja jeszcze nie zapadła, ale jest prawdopodobna, a zachowanie koalicjantów nas do niej zachęca - stwierdził na dzisiejszej konferencji premier Jarosław Kaczyński.


- Jeżeli PiS zdecyduje się na wybory, to odbędą się one prawdopodobnie w połowie listopada - powiedział szef rządu. Premier zaznaczył, że każdy termin dopuszczalny konstytucyjnie może wchodzić w grę, ale decyzja ws. ewentualnych wyborów nie została jeszcze podjęta. - Taki krok jest - muszę to powiedzieć - prawdopodobny, bo zachowanie naszych koalicjantów nie zachęca nas do podtrzymywania tego obecnego modelu - powiedział Kaczyński.

Szef Klubu Parlamentarnego PiS Marek Kuchciński powiedział, że coraz bardziej wątpi w możliwość dalszej współpracy z LPR i Samoobroną. Kuchciński został wezwany z urlopu do Warszawy w związku z dzisiejszą naradą ścisłego kierownictwa PiS. Tematem ma być między sytuacja polityczna w kraju.

Premier: Musi być pełna lojalność

Premier podkreślił, że koalicjanci muszą spełnić szereg warunków, by dalej z PiS współrządzić. Wymienił m.in. "porzucenie nadziei na to, że podtrzymanie koalicji zatrzyma wymiar sprawiedliwości", "gwarancje, że różnego rodzaju niedobre wydarzenia, np. w ARiMR zostaną powstrzymane", brak "niespodzianek przy głosowaniach nad wnioskami o wetach nieufności", czyli - mówił - "pełna lojalność koalicyjna".

- Jeżeli tego nie będzie, to nie mamy o czym rozmawiać. My nie mamy zamiaru rządzić w ciągłych sporach, ani brać na siebie odpowiedzialności za rzeczy kompromitujące. To mówię jasno - podkreślił Jarosław Kaczyński.

PO wnioskuje o samorozwiązanie Sejmu

Tymczasem Bronisław Komorowski oznajmił dziś, że w materiałach na jutrzejsze posiedzenie prezydium Sejmu jest wniosek PO o rozwiązanie parlamentu. - Ja myślę, że to będzie taki moment sprawdzenia, kto naprawdę jakimi motywacjami się w polityce kieruje. Czy motywem jedynym jest trwanie przy władzy, czy też chęć jednak stworzenia układu, który mógłby być efektywny - powiedział Komorowski.

Zdaniem wicemarszałka, wniosek o samorozwiązanie parlamentu mógłby być rozpatrywany na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które rozpoczyna się 22 sierpnia.

asz, PAP
Gazeta.pl
17-07-2007

Co dalej z ojcem Rydzykiem?

Redemptoryści w Rzymie niechętnie rozmawiali wczoraj z dziennikarzami, a na pytanie o termin rozkładali ręce, wspominając nawet o przyszłym tygodniu. Ale w piątek o. Joseph Tobin zapewniał, że to kwestia kilku dni.


O. Tobin czeka na sugestie polskich zakonników, ale gdy te będą nie po jego myśli, o konsekwencjach postanowi sam. Jak powiedział niedawno, chce rozwiązać ten problem "raz na zawsze".

Według "Dziennika" o sprawie Rydzyka z watykańskim sekretarzem stanu kard. Tarcisio Bertone miał rozmawiać prezydent Lech Kaczyński. W ujawnionych w zeszłym tygodniu przez "Wprost" fragmentach wykładu o. Rydzyk nazwał Marię Kaczyńską "czarownicą", doradzając jej, by poddała się eutanazję. Prezydenta zaś zganił za przerwanie ekshumacji w Jedwabnem, co jego zdaniem grozi roszczeniami żydowskimi: "Chodzi o 65 mld dolarów, żeby Polska dała. Przyjdą do pana i powiedzą: proszę mi oddać ten skafander. Ściągaj spodnie". Prezydent nie doczekał się przeprosin.

- Nic mi na temat rozmów z kard. Bertone nie wiadomo - mówi "Gazecie" Maciej Łopiński, rzecznik prezydenta.

Redakcja "Wprost" przekazała generałowi zakonu - na jego prośbę - zapis nagrań. W tym tygodniu o. Tobin ma ponownie skontaktować się z tygodnikiem. Do Rzymu trafił już ogłoszony w piątek list polskich intelektualistów katolickich apelujących o rozwiązanie sprawy ojca Rydzyka. O. Tobin otrzymał też list w obronie dyrektora Radia Maryja podpisany przez wykładowców uczelni o. Rydzyka i publicystów Radia Maryja.

Na swojej stronie internetowej „Wprost” umieścił kolejne nagrania wykładu. Dyrektor Radia Maryja prawi w nim nauki na temat polskiego Kościoła. „Nieraz słyszę kazanie, nawet znam takiego arcybiskupa, całe kazanie nie ma słowa »Pan Bóg «. To jest bardzo niebezpieczne”. Nazwisko hierarchy nie pada. O. Rydzyk wychwala za to abp. Stanisława Wielgusa wykazującego „fantastyczne rozumienie rzeczywistości”. Snuje przypuszczenia: „Dlatego go zabili. Robili to i świeccy, i duchowni razem. Nie mam tego wyssanego z palca. Jakiś czas temu, to było jeszcze w Warszawie, nagrał nam [wykład]. Sekularyzm czy coś takiego. Za to go zabili. Chcą mieć ludzi miernych, ale wiernych. Takie BMW. Bierny, mierny, ale wierny. Mierni, słabi, charaktery. żeby ich kupić”.

Katarzyna Wiśniewska
Gazeta Wyborcza
17-07-2007

TVP zwalnia prezentera "Wiadomości" Leśkiewicza

Główny prezenter "Wiadomości" TVP Marcin Leśkiewicz został wczoraj zwolniony. Wcześniej protestował przeciwko cenzurowaniu informacji.


Według źródeł "Gazety" szef Agencji Informacyjnej Jarosław Grzelak wręczył wczoraj Leśkiewiczowi wypowiedzenie. W piśmie nie było określonego powodu. Gdy prezenter zapytał, co się stało, usłyszał, że ma "nieprawidłowe podejście do zawodu dziennikarza i nie rokuje nadziei na poprawne relacje z kierownictwem". Leśkiewicz miał z TVP kontrakt do 2009 r. - Potwierdzam, że zostałem zwolniony i nie mam już obowiązku świadczenia pracy. O szczegółach nie mogę mówić - powiedział wczoraj "Gazecie".

Leśkiewicz został wiodącym prezenterem głównego programu informacyjnego telewizji publicznej po tym, jak w marcu zwolniono prezesa Bronisława Wildsteina, a jego miejsce zajął Andrzej Urbański. W proteście przeciwko wyrzuceniu Wildsteina zrezygnowała z pracy prowadząca "Wiadomości" Dorota Gawryluk.

Według dziennikarzy TVP, którzy rozmawiali z "Gazetą", po krótkim okresie liberalizacji polityki informacyjnej w "Wiadomościach" wrócono do sterowania informacjami, tak by były one korzystne dla PiS. Czuwała nad tym szefowa "Wiadomości" Dorota Macieja i Patrycja Kotecka, zastępczyni szefa Agencji Informacyjnej TVP. Podpadł im Leśkiewicz, który protestował przeciwko próbom cenzury.

W "Gazecie" opisywaliśmy, jak w relacji z pogrzebu Barbary Blidy, byłej posłanki SLD, która popełniła samobójstwo, gdy do jej domu wkroczyła ABW, kierownictwo "Wiadomości" nie puściło fragmentu przemówienia senatora Kazimierza Kutza, że Blidę "zabili ludzie o kamiennych sercach". Potem Macieja z Kotecką próbowały ocenzurować kazanie bp. Michalika, który zganił PiS za podejście do ustawy antyaborcyjnej. Nie chciały też, by w czołówce serwisu znalazła się informacja o usunięciu przez policję protestujących pielęgniarek z jezdni przed kancelarią premiera.

We wszystkich tych wypadkach spierał się z nimi głównie Leśkiewicz. - Prawie cały zespół napisał po tych incydentach list do prezesa Urbańskiego z prośbą o spotkanie. Prezes na spotkanie przyszedł z dyktafonem. Powiedział, że demokracja demokracją, ale jak się komuś nie podoba, to może się zwolnić. Kiedy Leśkiewicz spytał, co ma robić, jeżeli uważa, że coś jest sprzeczne z ideą obiektywizmu i niezależności dziennikarskiej, Urbański powiedział: Panie Marcinie, nie ma obowiązku prowadzenia "Wiadomości" w Rzeczypospolitej - opowiada dziennikarz "Wiadomości".

Nie wiadomo, kto teraz będzie głównym prezenterem. W oficjalnym stanowisku rzeczniczki TVP Anety Wrony czytamy, że z badań opinii telewidzów wynikało, że Leśkiewicz nie wzbudza ich zaufania. TVP zaprzecza też, jakoby w "Wiadomościach" dochodziło do cenzurowania materiałów.

knysz, w
Gazeta Wyborcza
17-07-2007