poniedziałek, 11 czerwca 2007

Schetyna: Olechowski zostaje w PO

Nie ma mowy o odejściu, Andrzej Olechowski zostaje w PO - ustalił dziennik.pl. Sekretarz partii Grzegorz Schetyna zaprzecza, by jeden z założycieli PO miał być wyrzucony z partii za to, że nie płacił składek.

"Andrzej Olechowski, jeden z założycieli partii, zostaje w PO" - mówi dziennikowi.pl Grzegorz Schetyna. "Choć rolą skarbników jest przypominanie członkom, że każdy w partii musi płacić składki" - dodał.

Informacje, że Olechowski może zniknąć z PO, pojawiły się ostatnio w mediach. Wyrzuceniem z partii zagroziły władze koła z Wilanowa, do którego należy polityk. Szefowie koła tłumaczą, że podobne pisma wysłali do wszystkich, którzy mają zaległości w płaceniu składek.

Magdalena Rubaj, Andrzej Mężyński
Dziennik.pl
11-06-2007

Ziobro: Nie powtórzyłbym słów o doktorze G.

Gdybym wiedział, że słowa o Mirosławie G. będą wykorzystane do torpedowania śledztwa i brutalnej politycznej walki, to pewnie bym tego nie powtórzył - przyznał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Ale podkreśla - dowody przeciwko lekarzowi są twarde.

Zbigniew Ziobro tłumaczy, że słów o tym, że nikt więcej "przez tego pana - Mirosława G. - pozbawiony życia nie będzie", dziś pewnie by nie powtórzył. Ale tylko dlatego, by nie dawać oręża obrońcom podejrzanego o korupcję i morderstwo kardiochirurga.

Minister tłumaczy, że CBA dostało informację o przestępczej działalności doktora G. od dwóch pracujących z nim lekarzy. Od tego zaczęło się śledztwo, w czasie którego zebrano twarde dowody na korupcję - przekonuje Zbigniew Ziobro.

I tłumaczy, że nie chodzi tu tylko o "zwykłe" branie łapówek, ale także o wymuszanie przez lekarza seksu. "Proszę sobie wyobrazić - mężczyzna ma być operowany, ale wcześniej od jego żony lub córki lekarz żąda seksu. Gdyby to się okazało prawdą, byłoby to wyjątkowo ohydne" - mówi "Rzeczpospolitej" Ziobro.

Przyznaje jednak, że zarzut zabójstwa, jaki śledczy postawili Mirosławowi G., trzeba będzie jeszcze starannie przemyśleć. Prokuratorów powinna skłonić do tego decyzja sądu, który pozwolił kardiochirurgowi wyjść na wolność za kaucją.

Magdalena Miroszewska
Dziennik.pl
11-06-2007

Zespoły metalowe będą karane za satanizm?

"Rockowe zespoły satanistyczne w Polsce" - to tytuł raportu, który napisze w lipcu jedna z organizacji zwalczających sekty. Raport trafi do policjantów, sędziów, prokuratorów i księży w całej Polsce. Ma to utrudnić koncertowanie kilkudziesięciu grupom. Autorzy raportu liczą też na to, że uda im się oskarżyć muzyków o szerzenie nienawiści.

"Zabić księdza, chory kościół" - to refren utworu, który śpiewa zespół Morbid Angel z USA. Ta grająca mroczny death metal kapela znajdzie się na czarnej liście dołączonej do raportu. "Oni szerzą nienawiść do chrześcijaństwa. Nawołują do przemocy. Takich zespołów są dziesiątki" - mówi dziennikowi.pl oburzony autor raportu Ryszard Nowak, szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami (OKOpS).

Jednak na Morbid Angel lista się nie skończy. Nowak chce spisać nazwy ponad 80 zespołów i dokładnie omówić, jakie przesłania głoszą. "Ci muzycy w pierwszej kolejności nazywają siebie kapłanami szatana. Dopiero na drugim miejscu uważają się za muzyków" - mówi Nowak. "To dlatego najmniej istotna w ich koncertach jest sama muzyka. Chodzi o stworzenie atmosfery sprzyjającej krzewieniu kultu szatana" - tłumaczy.

Które kapele najbardziej nie podobają się Nowakowi? Jeśli chodzi o polskie, to najbardziej - według raportu - szkodliwe dla młodzieży są: Kat, Behemoth, Besatt, Hate, Non Opus Dei, Thunderbolt, Wolftribe, Hell Born. Z zagranicznych kapel najbardziej szkodzą: Burzum, Dark Funeral, Dimmu Borgir i Moonspell.

Oprócz listy zespołów w raporcie znajdą się też festiwale, które - zdaniem Nowaka - szerzą kult szatana. W Polsce jest to między innymi "Black Metal Festival" i "Mystic Festival".

Ale Nowakowi nie chodzi tylko o napiętnowanie zespołów. Chciałby, aby nie mogły w Polsce w ogóle występować. "Władze wydają takie zgody, bo nie wiedzą, kim są artyści, którzy do nich przyjeżdżają. Gdyby np. władze Szczytna wiedziały, co to za zespół Samael, to w życiu nie zgodziłyby się na koncert" - mówi Nowak. "Ponadto chcemy, by raport dostali policjanci, sędziowie i prokuratorzy. Ułatwi im to pracę przy ściganiu przestępstwa, jakim jest szerzenie nienawiści" - dodaje.

Michał Pietrzak
Dziennik.pl
11-06-2007

Lekarze do biskupa Stefanka: nie jesteśmy terrorystami

Strajkujący lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży (Podlaskie) poczuli się urażeni słowami biskupa łomżyńskiego Stanisława Stefanka, który ich protest, a także innych grup zawodowych, nazwał "terrorystyczną metodą" osiągania celów.

Uważają, że ta ocena świadczy o braku zrozumienia problemów lekarzy i aktualnej sytuacji w służbie zdrowia. W poniedziałek skierowali w tej sprawie list otwarty do hierarchy.

Przemawiając na zakończenie procesji Bożego Ciała w miniony czwartek duchowny nazwał protesty lekarzy i podobne plany nauczycieli i kolejarzy "znęcaniem się nad zakładnikami na oczach władcy". Zakładnicy to - zdaniem biskupa Stefanka - chorzy, uczniowie, pasażerowie.

Według hierarchy, wykorzystuje się ich jako element wymuszenia na władcy określonych gestów. "To terrorystyczna metoda, coś się nam tu pomyliło" - ocenił cytowany przez KAI hierarcha.

"My, lekarze, nie uciekamy od prawdy, a prawdą jest, że w tym kraju rządzący zapewniają społeczeństwu opiekę zdrowotną, uciekając się do trwającego wiele lat, świadomego i cynicznego wyzysku pracowników medycznych, w tym lekarzy, przy milczącej akceptacji innych grup społecznych i również Kościoła" - napisali lekarze w liście przekazanym w poniedziałek biskupowi.

Jak podkreślili w piśmie, podpisanym przez zakładowy komitet strajkowy OZZL w łomżyńskim szpitalu, prawo do medycznego bezpieczeństwa narodu nie może być gwarantowane "niewolniczą pracąń lekarzy. Uważają oni, że dotąd władza ignorowała ich propozycje zmian systemowych i "zawsze naczelnym priorytetem rządzących była walka o głosy wyborców i poparcie społeczneń.

"Nie odeszliśmy od łóżek chorych. Słowa Waszej Eminencji są niesprawiedliwe, gdyż nawet w czasie strajku w szpitalu jest leczonych blisko czterystu pacjentów, a znacznie większej liczbie chorych jest udzielana pomoc w warunkach Specjalistycznego Oddziału Ratunkowego" - napisali lekarze w liście do biskupa Stefanka.

W ich ocenie, władze nie próbują szukać kompromisowych rozwiązań, a media nie przekazują społeczeństwu prawdy o skali i zasięgu protestu.

Protestujący uważają więc, że stanowisko duchownego "poddaje w wątpliwośćń ich wiarygodność i postawę etyczną, pogłębia nieufność pacjentów do lekarzy.

cheko, PAP
Gazeta.pl
11-06-2007

"Roman, przestań pieprzyć" - KRRiT ukarze Radio Zet?

W poniedziałek rano po porannej rozmowie Moniki Olejnik z Romanem Giertychem w Radiu Zet prowadzący audycję Marek Starybrat komentując wypowiedzi wicepremiera, powiedział "Roman, przestań pieprzyć". LPR domaga się ukarania stacji przez KRRiT za "znieważanie urzędnika państwowego".

Haydukiewicz: Należy ukarać Radio Zet za tę "wulgarną i obraźliwą wypowiedź"

Lech Haydukiewicz, który został członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji po rekomendacji LPR, chce ukarania Radia Zet za "wulgarną i obraźliwą wypowiedź" pod adresem wicepremiera. Zapowiada, że wniosek w sprawie kary zgłosi na wtorkowym posiedzeniu KRRiT.

Lech Haydukiewicz napisał, że "etyka dziennikarska nakazuje zachowanie podstaw elementarnego obiektywizmu, nikt nie powinien obrażać i deprecjonować poglądów drugiej osoby".

"Używanie przy tym słów wulgarnych narusza przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka, która stanowi źródło wolności i praw każdego obywatela. Daje temu wyraz art. 30 Konstytucji RP, który uznaje nienaruszalność godności oraz nakłada na wszystkich obowiązek ich poszanowania" - podkreślił członek KRRiT.

"Tak nieetyczne podejście jest także pogwałceniem prawa do swobodnego wyrażania swoich opinii" - dodał Haydukiewicz.

Prezes Radia Zet przeprosił niezwłocznie

"Był to niefortunny komentarz prowadzącego, podsumowujący rozmowę Moniki Olejnik z wicepremierem Romanem Giertychem. Wypowiedź ta oczywiście nie powinna była znaleźć się na antenie. Prezes Radia Zet w imieniu swoim i stacji przeprosił już listownie wicepremiera" - powiedziała rzeczniczka Radia Zet Katarzyna Brzezińska.

LPR: To było znieważenie urzędnika państwowego

Krzysztof Bosak i Daniel Pawłowiec na zwołanym briefiengu dla dziennikarzy zaapelowali do KRRiT o ukaranie stacji. Słowa prowadzącego audycję określili jako "znieważenie urzędnika państwowego"

ulast, PAP
Gazeta.pl
11-06-2007

LPR chce, by geje płacili za swoje parady

Czy homoseksualiści będą musieli płacić za organizację parad równości? Jak informuje "Życie Warszawy" chce tego LPR, bo - jej zdaniem - budżet państwa nie może ponosić takich kosztów.


Interpelację w sprawie kosztów zabezpieczania marszów homoseksualistów wysłał do ministra spraw wewnętrznych i administracji poseł LPR Przemysław Andrejuk. Jego zdaniem zablokowanie na kilka godzin głównych ulic stolicy, dodatkowa praca policjantów, a także utrudnienia pracy komunikacji miejskiej wiążą się z dużymi wydatkami z budżetu państwa.

Tymczasem Kampania przeciw Homofobii (współorganizator marszu) przekonuje, że parady przynoszą miastu pieniądze. Z szacunków organizacji wynika, że ubiegłoroczna parada w Warszawie przyniosła miastu 1,2 mln zł zysku. Do stolicy przyjechało ok. tysiąca gości z zagranicy, a każdy miał wydać 300-400 euro.

ulast, PAP
Gazeta.pl
11-06-2007

Lech przyjechał, Lecha zasłonili

Podczas wizyty prezydenta USA George'a Busha w Gdańsku ekipa TVP zasłoniła napis "Lech Walesa Airport", przed którym przeprowadzała wywiad z prezydentem Lechem Kaczyńskim.


Rozmowę prowadził Piotr Kraśko w tzw. pokoju dla VIP-ów terminalu pasażerskiego. Na jego głównej ścianie widnieje nazwa lotniska w wersji angielskiej: "Lech Walesa Airport". Ustaliliśmy, że tuż przed emitowanym na żywo wywiadem kierownictwo gdańskiej TVP postanowiło napis zasłonić. Jak wiadomo, obecny i były prezydent RP pozostają od lat w konflikcie.

- Jeśli to zrobiono na polecenie Kaczyńskiego, to jest to bezczelność - mówi "Gazecie" Lech Wałęsa. - Jeśli natomiast ktoś to zrobił z własnej inicjatywy, to zastanawiam się po co? Przecież to nazwa portu lotniczego. Czy gdyby to się odbywało na lotnisku Kennedy'ego, to też by zasłaniali?

- Proszę nie doszukiwać się w tym żadnego politycznego kontekstu - mówi Joanna Strzemieczna-Wielczyk, dyrektor gdańskiego oddziału TVP. - Nikt z Kancelarii Prezydenta nie sugerował nam, aby ten napis zasłonić. To było rutynowe przygotowanie scenografii. Często w takich sytuacjach stosujemy tzw. zastawki. Wiem, że prezydent Kaczyński byłby ostatnim, który wydałby nam polecenie zasłonięcia tego napisu. Gdybyśmy przeprowadzali wywiad z Lechem Wałęsą, też byśmy napis zasłonili.

Maciej Sandecki
Gazeta Wyborcza
11-06-2007

Średnia z religią? A gdzie jest etyka

PO i SLD przeciwne decyzji MEN o wliczaniu religii do średniej ocen.


Wliczanie oceny z religii do średniej ogłosił w piątek Roman Giertych. Rozporządzenie w tej sprawie ma podpisać do końca czerwca.

Lekcje religii nie są w polskich szkołach obowiązkowe. Dla uczniów, którzy na nie chodzą, szkoły mogą organizować zajęcia z etyki. Problem w tym, że takie lekcje odbywają się tylko w 353 szkołach na 32 tysiące. Wliczanie religii do średniej stawiałoby w lepszej sytuacji chodzących na nią. Dlatego zaprotestowała Platforma Obywatelska.

- Istnienie przedmiotów, z których oceny na świadectwach mają odrębny status, jest rzeczą całkowicie nienormalną, dlatego ocena z religii powinna być taką oceną jak ze wszystkich innych przedmiotów - mówił wczoraj w Radiu ZET Jan Rokita. Zaraz jednak dodał: - Żeby tak się w stało w sposób dorzeczny, a nie absurdalny, muszą być spełnione pewne warunki: wszystkie dzieci muszą być uczone religii lub etyki, tzn. nauczycieli religii musi być wystarczająco dużo. Musi też istnieć program nauczania religii w szkole, bo trudno oceny wystawiać z nabożeństw.

Według Platformy potrzebne są ogólnokrajowe programy nauczania religii, które mogłyby być przyjęte w konsultacjach między MEN a Konferencją Episkopatu Polski (teraz program ustala Kościół). Rokita: - Jeśli te warunki byłyby spełnione, to dojście do tego celu za dwa lata byłoby ze wszech miar uczciwe i pożądane. Tylko, jak to zwykle z Giertychem bywa, wszystko jest postawione na głowie, po łebkach i bez sensu.

Jeszcze ostrzej pomysł MEN krytykuje SLD. - To rozporządzenie jest niezgodne z konstytucją. Wprowadzanie religii na świadectwo to budowanie państwa wyznaniowego. Religia nie jest przedmiotem, nie ma programu: to są nabożeństwa. A katecheci nie mają przygotowania pedagogicznego. Projekt nie spełnia wymogów formalnych - mówił w Radiu ZET Jerzy Szmajdziński.

Odpowiadał mu Tadeusz Cymański (PiS): - Jeśli jest stopień to podnosi rangę przedmiotu. To są logiczne postulaty.

Pomysł popiera m.in. metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, który powiedział w majowym wywiadzie dla "Gazety": - Obawa, że katecheci dadzą za wysokie oceny, żeby zawyżyć średnią, jest tak samo niesłuszna jak ta, że katecheta będzie dyscyplinował jedynkami, żeby zmusić do nauki religii.

Realizację innej propozycji - wprowadzenia religii do grupy przedmiotów maturalnych - MEN zapowiada na 2010 r. - Jeśli historia tańca może być jednym z przedmiotów maturalnych, to dlaczego nie religia? - mówił w 2006 r. bp Stanisław Wielgus ówczesny przewodniczący Rady Naukowej KEP.

Katarzyna Wiśniewska
Gazeta Wyborcza
11-06-2007

Lepper: Jeszcze 20 lat z Samoobroną

Pod rządami Andrzeja Leppera Polska zmierza do bram Raju - mówił prowadzący sobotnio niedzielny kongres Samoobrony poseł Grzegorz Skwierczyński. Plan polityczny partii: w rządzie przez pięć kadencji

Weekendowe spotkanie miało dwie części. Pierwsza - uroczysta - z okazji 15-lecia partii. Gwiazdą był zespół pieśni i tańca Mazowsze. Druga - polityczna - to podsumowanie obecności Samoobrony w koalicji i plany. W niedzielę na zamkniętym posiedzeniu Samoobrona przyjęła kilkanaście uchwał, wybrała też nowego-starego przewodniczącego. Przeciw kandydaturze Leppera na szefa partii były tylko trzy osoby. - Rośnie opozycja - ironizował na konferencji po kongresie Lepper. Przyjęto też nowe zasady wyboru 60-osobowej Rady Krajowej partii - w ciągu trzech miesięcy każde z województw i osobno Warszawa mają zgłosić po trzech kandydatów. Dziewięciu wskaże Lepper. Do tej pory to on typował całą Radę.

Lepper na prezydenta

Plan polityczny jest taki: Lepper kandyduje na prezydenta, a Samoobrona współrządzi przez pięć kadencji. - Ta koalicja jest potrzebna Polsce, bo poprzedni system zniszczył Polskę, a III RP ją dobiła. Oddała w obce ręce, doprowadziła do korupcji i bałaganu, doprowadziła do nędzy miliony ludzi - mówił w sobotę Lepper. Zastrzegł, że na wprowadzanych teraz zmianach jego pokolenie niewiele skorzysta. - Ale młodzi ludzie to ocenią. Musimy w historii Polski zapisać się złotymi zgłoskami! Już na początku trwającego godzinę wystąpienia oświadczył, że IV RP to tak naprawdę pomysł Samoobrony. - Prawa autorskie zostawiamy braciom Kaczyńskim - mówił Lepper. - Ale to my jako pierwsi mieliśmy odwagę powiedzieć "nie" liberałom. To, co mówiliśmy, uważano za złe, ośmieszano. A dziś ten program wprowadza się w życie jako program IV RP.

Lepper: Komisja z kancelarii premiera mnie nie wystraszy!

Sporo uwagi poświęcił rolnictwu, za które odpowiada w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Wyjaśnił, że sytuacja jest ciężka, bo niekorzystny traktat akcesyjny do Unii podpisał rząd SLD i PSL. Długo wyliczał, że rolnicy nie zyskują na dopłatach z Brukseli. Jaką ma na to radę? - Nie występować z Unii, ale ciągle upominać się o poprawę warunków członkostwa.

Mówił też o polityce kadrowej swojej partii. "Gazeta" pisała w piątek, że nawet posłów PiS irytuje zastępowanie ich ludzi w rolniczych agencjach przez działaczy Samoobrony.

- Oświadczam, że będziemy honorować naszych ludzi - zapowiedział Lepper, przekonując, że po zmianach ARiMR działa coraz lepiej. Wczoraj na konferencji prasowej poszedł jeszcze dalej, uprzedzając krytyczny raport o zatrudnianiu działaczy Samoobrony w KRUS, który ma trafić na biurko premiera: - Będziemy dalej zmieniać kadry! Żadna komisja z kancelarii premiera mnie nie wystraszy. Stawiamy na merytorycznych, wykształconych i lojalnych ludzi. Bo tylko wtedy program Samoobrony będzie wdrażany w życie!

Hojarska ostrzega szefa przed pseudoprzyjaciółmi

W sobotę komplet działaczy (według organizatorów ponad 1800, według PAP 1000) obejrzał z uwagą tylko przemówienie Leppera i występ Mazowsza. W czasie wystąpień programowych (obok referatów ministrów było np. wezwanie do ochrony miejsc pamięci - takich jak przydrożne krzyże czy powstańcze groby) życie przeniosło się w kuluary. Działacze fotografowali się z posłami, panowie adorowali zaproszone przez Renatę Beger finalistki konkursu Miss Wielkopolski. Szczęśliwcom udało się zdobyć autograf przewodniczącego na rozdawanym w kuluarach wywiadzie rzece z Lepperem. Rozdawano też życzliwe Samoobronie czasopismo "Forum Psychologiczne". A w nim teksty odkrywające, że "cywilizacja żydowska zdominowała bankowość, teorię ekonomii i szkolnictwo", rady "jak podarować swojemu partnerowi wstrząsający seks" i relacja z nadania Lepperowi w Kijowie honorowej profesury.

Sielską atmosferę zakłóciła weteranka Samoobrony posłanka Danuta Hojarska. Składając Lepperowi urodzinowe życzenia, radziła mu, żeby "nie dał nikomu zawładnąć Samoobroną", i ostrzegła go przed "pseudoprzyjaciółmi". Kogo miała na myśli? - Widzę wkoło twarze, które nigdy nie były w Samoobronie, ale dzisiaj są blisko szefa. Musi uważać. Ja do końca nie wierzę wszystkim. Chodzą tacy, pokazują się. Ja się o niego boję - mówiła "Gazecie". Na wczorajszej konferencji prasowej obok zasłużonych działaczy, ministrów i rzecznika partii za Lepperem stała posłanka Sandra Lewandowska. Ostatnio Hojarska krytykowała ją za zdjęcia topless na plaży w Egipcie z wiceszefem Samoobrony Januszem Maksymiukiem.

O aferze "praca za seks" Samoobrona stara się zapomnieć. Lepper wspomniał tylko w sobotę, że była to "głupia prowokacja wobec zasłużonego działacza Stanisława Łyżwińskiego". Poseł Łyżwiński na kongresie widoczny nie był. Po ujawnieniu afery przez "Gazetę" jego członkostwo w partii jest zawieszone, choć wciąż jest w klubie Samoobrony.

Dominik Uhlig
Gazeta Wyborcza
11-06-2007

Polityka arcybiskupa Michalika

Kościół w żadnym wypadku nie może uczestniczyć w wąsko rozumianej polityce proponowanej jako partyjność - zapewniał w 2003 r w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.


Jednak w karierze metropolity przemyskiego, a od 2004 r. przewodniczącego Episkopatu abp Józef Michalik nie unikał politycznych wypowiedzi

W wyborach parlamentarnych w 1991 r. otwarcie poparł kandydatów Wyborczej Akcji Katolickiej. Spotkanie wyborcze tej partii poprzedziła msza, na której abp Michalik udzielił słynnych już "wskazówek wyborczych": "Katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę". Do dzisiaj nie uważa tego za faux pas. - Tych słów niektóre środowiska nie mogą mi przebaczyć. Lecz czy to się komuś podoba, czy nie, Kościół musi przypominać o pewnych zasadach - mówił niedawno na spotkaniu promującym jego najnowszą książkę.

Za rządów koalicji SLD-PSL w liście pasterskim w 1996 r. oskarżył parlamentarzystów "libertyńsko-socjalistycznych kupczących życiem, godnością ludzi i moralnością" o przygotowywanie "spisku o charakterze totalnym, masowym i publicznym wobec moralności naszego Narodu, rodziny i Kościoła Chrystusowego". Zbulwersowały go wtedy inicjatywy parlamentarne dopuszczenia aborcji na życzenie.

Także teraz to właśnie kwestia ochrony życia poczętego wciągnęła arcybiskupa do politycznej dyskusji.

W listopadzie 2005 r. skomentował dla KAI propozycję LPR całkowitego zakazu aborcji: - Kościół broni każdego życia, lecz propozycja LPR ograniczająca dopuszczalność aborcji jest niedostatecznie przygotowana. Ale już w miesiąc później w liście do LPR chwalił jej posłów: "Z wdzięcznością myślę o obrońcach życia, którzy w Polsce dokonali już bardzo wiele i ciągle inspirują nas do krytycznego myślenia o świecie, w którym żyjemy. Dziękuję także Panom za wysiłek podjęty dla uformowania sumień, przekonań i praw opowiadających się za pełną ochroną każdego życia".

Polityczną burzę abp Michalik wywołał w listopadzie 2006 r. listem do marszałka Sejmu, w którym poparł pomysł LPR zmian konstytucji . Poprosił w nim, żeby posłowie „w zbliżającej się debacie sejmowej poświęconej tematowi konstytucyjnej ochrony życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci odłożyli wszystkie inne motywy, w tym polityczne, i uszanowali najwyższą rację poprawnego sumienia, które prawo »nie zabijaj « czyni jednym ze wskazań promujących nasze człowieczeństwo". Apelował: „Trzeba bronić nasze myślenie, nasze sumienia i nasz naród przed cywilizacją śmierci!”.

Choć w Boże Ciało zganił PiS, wcześniej w wywiadzie rzece ubolewał: "Trwa ciągły atak na ten rząd, i to niekiedy bezzasadny. Zanim rząd coś zrobił, już był atakowany, już był zły - były też donosy puszczane za granicą, w świat, że w Polsce zaistniało niebezpieczeństwo partii nacjonalistycznej, że Unia Europejska powinna się bać Polski itd. To jest nieuczciwe wobec narodu".

Po nieudanym głosowaniu był inicjatorem listu w którym prezydium Episkopatu uznało że "bezwzględna arytmetyka parlamentarna wzięła górę nad elementarnym prawem każdego człowieka do życia".

Katarzyna Wiśniewska
Gazeta Wyborcza
11-06-2007

Lepper: W Samoobronie nie brakuje demokracji

Andrzej Lepper został wybrany ponownie na przewodniczącego Samoobrony. Głosowało na niego ponad 99 procent delegatów. Był jedynym kandydatem. Wyraził nadzieję, że Samoobrona będzie w rządzie nie 5 (jak mówił w sobotę), ale 50 kadencji.

W Pałacu Kultury i Nauki odbywał się dzisiaj nadzwyczajny kongres partii. Lepper zapewniał, że brak kontrkandydata w wyborach nie świadczy o braku demokracji w partii. Jak dodał, były trzy głosy sprzeciwu wobec jego kandydatury. - Rośnie opozycja - ironizował.

Zauważył też , że Samoobrona to jego partia i że to on stworzył ją od podstaw.

Powiedział też, że Samoobrona ma od początku tą samą nazwę i ten sam niezmienny program, w którym zresztą - jak dodał - jest dużo elementów programu IV RP. - Bracia Kaczyńscy mają prawo uważać się za autorów IV RP, ale to program Samoobrony był wcześniej niż program PiS - ocenił.

Nowe zasady wyboru Rady Krajowej

Delegaci przyjęli też zaktualizowany program partii oraz nowe zasady wyboru Rady Krajowej Samoobrony. Samoobrona chce m.in. wprowadzić minimum socjalne, zwiększyć płacę minimalną do 50 proc. średniej krajowej oraz wprowadzić zasiłek dla osób pozostających bez pracy nie ze swojej winy.

Lepper poinformował, że według nowych zasad do Rady Krajowej Samoobrony zostanie wybranych po trzech delegatów z każdego województwa i miasta stołecznego Warszawy, a także 9 osób wskazanych przez przewodniczącego partii. Jak zapowiedział, w ciągu dwóch miesięcy Rada Krajowa wybierze prezydium partii.

"Mam się otaczać ludźmi od Rokity?"

Lepper podkreślił kolejny raz, że będzie zatrudniał ludzi Samoobrony w podległych mu agencjach rolnych. - Mówią, że Lepper u siebie w ministerstwie otacza się ludźmi z Darłowa (jego rodzinnego miasta), a jakimi mam się otaczać, od Rokity z Krakowa? - ironizował.

"To Samoobrona dała Marcinkiewiczowi życiową szansę"

Lepper ostro skrytykował też byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który w sobotę w TVN24 wypowiadał się negatywnie o Samoobronie. - Samoobrona dała mu życiową szansę (...) panie Marcinkiewicz, jest pan człowiekiem, któremu brakuje klasy, już nie mówię o honorze. To po prostu skandal i hańba - podkreślił. Jak ocenił, Marcinkiewicz nie dorósł do wielkiej polityki.

Zdaniem Leppera, na pewno dojdzie do zmian w rządzie. - Przed wakacjami, albo po wakacjach - precyzował. Jak tłumaczył, niedługo minie rok od czasu jak premierem został Jarosław Kaczyński. - Myślę, że dokona przeglądu resortów - podkreślił. Według szefa Samoobrony, w niektórych resortach doszło do zaniedbań w związku z niewykorzystaniem środków unijnych na odpowiednim poziomie.

met, mar, PAP
Gazeta.pl
10-06-2007

Rokita: Teraz gra o tarczę, to gra o suwerenność Polski

Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Jana Rokity, oświadczenie prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie tarczy spowodowało, że "gra o tarczę stała się w znacznej mierze grą o suwerenność państwa polskiego" i nie powinno się już teraz zrezygnować z budowy tarczy w Polsce.


"Warto bardzo precyzyjnie uświadamiać polskiej opinii publicznej bardzo ważną zmianę jaka nastąpiła w tym tygodniu. Oświadczenie Putina w sprawie tarczy spowodowało, że gra o tarczę stała się w znacznej mierze, grą o suwerenność państwa polskiego. Grą o to, czy bez zgody Rosji i przy alternatywnych propozycjach ze strony Rosji jesteśmy w stanie sami decydować o własnym bezpieczeństwie. To jest bardzo ważna zmiana i ważny argument w całej dyskusji o tym, czy powinniśmy to instalować czy nie" - powiedział Rokita w niedzielę w programie "Siódmy dzień tygodnia" w radiu Zet.

Prezydent Rosji Władimir Putin podczas czwartkowej rozmowy z Georgem W. Bushem podczas szczytu państw G-8, zaproponował Amerykanom wspólne wykorzystanie stacji radarowej w Azerbejdżanie jako ochrony przed irańskimi rakietami. Oferta ta miałaby zastąpić planowane przez USA rozmieszczenie elementów globalnej tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej. W piątek, podczas wizyty w Juracie, prezydent USA o tarczy rozmawiał z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim.

Według Rokity, dobrze się złożyło, że wizyta Busha w państwach Europy Środkowej, zbiegła się z oświadczeniem Putina.

Według niego, propozycja Putina pokazuje, że nie amerykańska tarcza antyrakietowa jest problemem dla Rosji, a to, że amerykańskie instalacje mają się pojawić w Europie Środkowej.

"Dla zablokowania pojawienia się jakichkolwiek instalacji w Polsce i Czechach, Rosjanie są w stanie złożyć wszelkie możliwe propozycje" - zaznaczył poseł PO.

Dodał, że zablokowanie budowy tarczy w Europie Środkowej w wyniku propozycji rosyjskich, byłoby ogromną porażą tego regionu.

"Putin w pewnym sensie spowodował, że dziś bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, istnieje polityczna konieczność zbudowania tych instalacji, jeśli Europa Środkowa nie ma stracić twarzy" - podkreślił Rokita.

PAP, mp
Gazeta.pl
10-06-2007

PO: Wyrzucą Olechowskiego za niepłacenie składek?

Andrzej Olechowski zostanie wyrzucony z PO za niepłacenie składek? Takie ostrzeżenie otrzymała od władz lokalnych partii - donosi tygodnik "Wprost" na swojej stronie internetowej.


"Uprzejmie przypominamy o obowiązku opłacenia zaległych i bieżących składek członkowskich ( ). Przypominamy, że nieuiszczenie zaległych składek jest podstawą do wykreślenia z rejestru członków koła" - czytamy w liście do Olechowskiego.

- Podobny list wysłaliśmy do kilku innych naszych członków mających zaległości. Decyzja nie była konsultowana z krajowym kierownictwem - stwierdził w rozmowie z "Wprost" Marcin Kierwiński, szef wilanowskiego koła, do którego należy Olechowski.

mp
Gazeta.pl
10-06-2007

LPR: odwołać przewodniczącego PE za "wyraz pogardy" dla Polski

Za "wyraz pogardy" władz Parlamentu Europejskiego dla Polski uznali eurodeputowani Ligi Polskich Rodzin przyjęcie przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa zaproszenia na sierpniowy Zjazd Ziomkostw. Zapowiedzieli, że podejmą kroki zmierzające do odwołania go z funkcji przewodniczącego PE.


"Podjęcie takiej decyzji przez przewodniczącego PE jest wyrazem pogardy władz Parlamentu Europejskiego wobec naszego narodu, który w wyniku II wojny światowej poniósł najwyższą ofiarę" - twierdzą eurodeputowani LPR.

Zwracają oni uwagę, że przyjęcie takiego zaproszenia jest dla Polaków "szczególnie niepokojące z powodu nasilających się w naszym kraju rewizjonistycznych roszczeń tzw. +wypędzonych+ i popierania tych dążeń przez Unię Europejskąń.

Zdaniem posłów LPR, "dalszy niejednoznaczny sposób prowadzenia polityki" przez Poetteringa powinien być podstawą do "podjęcia wszelkich możliwych dyplomatycznych oraz politycznych kroków zmierzających do odwołania go z funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego".

ulast, PAP
Gazeta.pl
09-06-2007

Lepper: III RP doprowadziła do nędzy miliony ludzi

Andrzej Lepper powiedział, że to Samoobrona miała rację protestując przeciwko liberalnym zmianom wprowadzanym w III Rzeczypospolitej. W Pałacu Kultury i Nauki rozpoczął się nadzwyczajny kongres Samoobrony.


Andrzej Lepper powiedział, że III Rzeczypospolita doprowadziła do nędzy i biedy wielu milionów ludzi, oraz upadku wszystkich dziedzin gospodarki poza handlem, który znajduje się w obcych rękach. Podczas Kongresu Samoobrony jej przewodniczący mówił, że to jego partia pierwsza miała odwagę powiedzieć, że przemiany idą w złym kierunku i że trzeba zatrzymać grabież Polski.

Lepper zapewniał, że jego partia nie chciała PRL-u, ale nie chciała tez Polski liberalnej dla ludzi bogatych, kosztem ludzi biednych. Wicepremier jest przekonany, że po 17 latach widać, iż to Samoobrona miała rację mówiąc o rodzinie, pracy i godnym życiu.

Zdaniem Andrzeja Leppera to Samoobrona jest twórcą IV Rzeczypospolitej, choć nazwę wymyśli bracia Kaczyńscy, ale program opracowała właśnie jego partia.

Tylko koalicja Samoobrony, PiS i LPR daje Polsce szanse na dalszy rozwój; ta koalicja jest potrzebna "na co najmniej 5 kadencji" - powiedział lider Samoobrony Andrzej Lepper podczas sobotnich obrad kongresu partii w Warszawie.

"Jest coraz większe zbliżenie programowe między Samoobroną, PiS i LPR" - dodał Lepper. Podkreślił, że dobra współpraca między koalicjantami spotyka się z coraz większymi oczekiwaniami społecznymi. "Obywatele nie odczuwają w kieszeniach wzrostu gospodarczego" - przestrzegał.

Wicepremier kolejny raz skrytykował polityków, którzy negocjowali przystąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej. Jego zdaniem uzgodnione dla polskich rolników warunki są bardzo niedobre, a korzyści, jakie rzekomo mają z tego rolnicy, to mit.

Polska misja wojska w Iraku nie powinna być przedłużona na 2008 rok - oświadczył Andrzej Lepper. Jak podkreślił, Samoobrona ma odrębne zdanie od PiS w sprawie obecności polskich wojsk w Iraku i Afganistanie. "Nie powinniśmy przedłużać naszej misji w Iraku ani o jeden dzień dłużej niż to jest konieczne. Nie popieramy dalszego udziału Polski w wojnie w Iraku" - powiedział Lepper. Jego zdaniem, Polska nie ma żadnych korzyści w związku z wysyłaniem żołnierzy do Iraku i Afganistanu.

met, IAR
Gazeta.pl
09-06-2007

Prezydent zgadza się z premierem: Warto umierać za pierwiastek

Prezydent Lech Kaczyński podziela zdanie premiera Jarosława Kaczyńskiego, że "warto umierać za pierwiastek".

Chodzi o proponowaną przez Polską zmianę systemu głosowania w Radzie UE, która zakłada, że głos każdego kraju Unii miałby być obliczany na podstawie pierwiastka kwadratowego z liczby jego ludności. To rozwiązanie umacnia pozycję średnich krajów. Z kolei w tekście Traktatu Konstytucyjnego zapisano głosowanie tzw. podwójną większością.

- Warto umierać za pierwiastek - powiedział w sobotę, w wywiadzie dla radiowej Trójki, prezydent, powtarzając sformułowanie użyte wcześniej przez premiera.

Lech Kaczyński zastrzegł przy tym, że Polsce nie tyle chodzi o przeforsowanie systemu pierwiastkowego, lecz raczej o odejście od rozwiązań zapisanych w obecnym projekcie eurokonstytucji. "To może być pierwiastek, to może być jakiś inny system. Natomiast (...) to, co jest w traktacie, jest powiedzeniem konstytucji >>nie<<>>absolutnie nie ma odejścia od tego rozwiązania<<, to znaczy mówi: >>tak naprawdę nie chcę konstytucji<<" - powiedział prezydent. Podkreślił, że Polska najbardziej traci na proponowanym w Traktacie Konstytucyjnym systemie głosowania tzw. podwójną większością. "Chciałem powiedzieć po raz kolejny, że Polska się na to nie zgodzi" - dodał prezydent. W jego ocenie, Polska może liczyć wsparcie mniejszych państw Unii Europejskiej, bo propozycje Warszawy są dla nich dobre. Zgodnie z zapisami eurokonstytucji, za którymi opowiada się większość państw członkowskich UE, do podjęcia decyzji potrzeba co najmniej 55 proc. państw Unii (nie mniej niż 15), reprezentujących co najmniej 65 proc. jej ludności.
cheko, PAP
Gazeta.pl
09-06-2007