wtorek, 7 sierpnia 2007

Sprzeczne informacje o rzekomej audiencji ojca Rydzyka u papieża

Benedykt XVI przyjął w niedzielę na audiencji grupę polskich redemptorystów z o. Tadeuszem Rydzykiem - taką informację podały media dyrektora Radia Maryja. Potwierdza to dziś Polskie Radio powołując się na osoby z bliskiego otoczenia papieża. - To tylko zwykłe pozdrowienie papieża po modlitwie na Anioł Pański w Castel Gandolfo - twierdzi tymczasem "Rzeczpospolita".



Według "Naszego Dziennika" była to audiencja, na której Benedykt XVI przyjął także przełożonego polskich redemptorystów o. Zdzisława Klafkę oraz o. Adama Owczarskiego z kurii generalnej zgromadzenia w Rzymie. "Poproszony o to Benedykt XVI udzielił swojego błogosławieństwa Radiu Maryja i wszystkim dziełom, które przy nim powstały" - napisała gazeta.

- Informacje o audiencjach są umieszczane na stronie internetowej biura prasowego Stolicy Apostolskiej. Na stronie biura nie ma o tym wzmianki, co oznacza, że nie była to audiencja, tylko zwykłe pozdrowienie papieża po modlitwie na Anioł Pański - mówi ks. Kazimierz Sowa, szef kanału religijnego ITI. - Każdy, kto uczestniczył w modlitwie z papieżem na Anioł Pański, wie, że po jej zakończeniu odbywa się tzw. bacio amano, czyli pocałunek ręki. Do papieża podchodzą księża i świeccy, składają pocałunek. Papież błogosławi, czasem kurtuazyjnie o coś zapyta. Trwa to zaledwie chwilę i na pewno nie można tego nazwać audiencją.

Tymczasem Polskie Radio podało, że Benedykt XVI jednak spotkał się w niedzielę z ojcem Tadeuszem Rydzykiem i ojcem Zdzisławem Klafką. Duchowni mieli rozmawiać na osobności i przez dłuższą chwilę. Nie wiadomo, jak długo trwało spotkanie, a tym bardziej - co było jego tematem.

Z opublikowanych w poniedziałek zdjęć (Telewizja Trwam nie miała w niedzielę ani materiału filmowego, ani dźwiękowego) wynika, że spotkanie redemptorystów miało podobny charakter, choć odbyło się nie na dziedzińcu pałacu w Castel Gandolfo, ale wewnątrz. Oznacza to, że wprowadził ich tam jeden z watykańskich duchownych. Wiadomo, że w Watykanie istnieje silne polskie lobby wspierające o. Rydzyka - pisze "Rzeczpospolita".

Według informacji PAP o. Rydzyk i o. Klafka, którzy zatrzymali się w Rzymie w siedzibie kurii generalnej zakonu, nie spotkali się z generałem zakonu o. Josephem Tobinem, który jest na urlopie. O. Klafka w porozumieniu z o. Tobinem uznali, że opublikowanie przez "Wprost" tzw. taśm o. Rydzyka (na których dyrektor Radia Maryja miał znieważać prezydencką parę) to manipulacja i prowokacja.

Tymczasem 25 sierpnia odbędzie się na Jasnej Górze spotkanie biskupów diecezjalnych i Rady Stałej, podczas którego polscy duchowni zamierzają ocenić właśnie te wypowiedzi o. Rydzyka.

mt, IAR
Gazeta.pl
07-08-2007

Nagrania wykładów o. Rydzyka już w prokuraturze

Nagrania wykładów o. Tadeusza Rydzyka dla studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej dotarły dzisiaj do Prokuratury Rejonowej Centrum - Zachód w Toruniu. Prokuratura wystąpiła do tygodnika "Wprost" o ich przesłanie w związku z prowadzonym postępowaniem sprawdzającym.


- Przesłane nam przez redakcję "Wprost" nagrania są zapisane na płycie CD - poinformowała zastępca szefa toruńskiej prokuratury Ewa Janczur.

Tygodnik "Wprost" już w czwartek podał na swej stronie internetowej, że przekazał prokuraturze pełen zapis kwietniowych wykładów dyrektora Radia Maryja. Redakcja informowała też, że są to dwa nagrania wykładów, z których jedno trwa 55 minut, a drugie - godzinę i 25 minut.

O przekazanie nagrań występowała Prokuratura Rejonowa Centrum - Zachód, która w związku z publikacjami "Wprost" prowadzi postępowanie sprawdzające. Prokuratorzy mają zbadać różne wątki sprawy, m.in. czy o. Rydzyk swoimi wypowiedziami nie dopuścił się znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Fragmenty kontrowersyjnych nagrań wykładów o. Rydzyka "Wprost" udostępnił w internecie ponad trzy tygodnie temu. Padają w nich m.in. stwierdzenia, że o. Rydzyk czuje się oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Z kolei pod adresem żony prezydenta, według "Wprost", padły słowa: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza".

ulast, PAP
Gazeta.pl
07-08-2007

Zgwałcił dziewczynę na oczach tłumu

To wprost nieprawdopodobne. Kilkanaście osób biernie przyglądało się, jak mężczyzna gwałci 17-latkę. Zdarzyło się to w minioną sobotę na sopockiej plaży. Sprawę ujawniły "Wydarzenia" Polsatu.

Grzegorz P. oraz 17-letnia dziewczyna wyszli z klubu, w którym się bawili, na sopocką plażę. Nastolatka źle się czuła, była prawie nieprzytomna. Wiele wskazuje na to, że dosypano jej coś do alkoholu.

Mężczyzna zaczął gwałcić dziewczynę na środku sopockiej plaży. Szokujące jest to, że wokół bandyty i jego ofiary było kilkanaście osób. Nikt nie zareagował.

Dziewczyna, która niedaleko sprzedawała okulary, powiedziała reporterom Polsatu, iż nie miała pojęcia, że jest właśnie świadkiem gwałtu, bo jego ofiara "raczej nie krzyczała". Zorientowała się dopiero później, gdy ktoś zadzwonił wreszcie po policję.



Dziennik.pl
07-08-2007

Kradli rury z użyciem ciężkiego sprzętu, uciekali koparką

- Dwóch mężczyzn, którzy kradli w lesie rury nieczynnego wodociągu, zatrzymali policjanci w Mysłowicach. Jeden ze sprawców na widok policji usiłował uciekać koparką.

Mężczyźni prawdopodobnie kradli metalowe rury, by je sprzedać na złom. Wykorzystywali do tego nielegalnie ciężki sprzęt firmy, w której pracowali.

W poniedziałek wieczorem do komendy zadzwonił ktoś, kto zauważył, że grupa osób, korzystających z ciężkiego sprzętu, wykonuje podejrzane prace w lesie. Na widok policji 28-latek próbował uciec koparką, a jego 57-letni kolega - ciężarowym mercedesem. Obaj zostali zatrzymani.

Na miejscu policjanci zabezpieczyli dwie rury o średnicy 1,6 metra, które miały zostać załadowane na ciężarówkę. Około 100 metrów dalej znaleźli kolejny kilkudziesięciometrowy wykop, z którego prawdopodobnie w tym samym czasie usiłowano ukraść elementy sieci wodociągowej. Okazało się, że rury stanowią element nieczynnego wodociągu, wchodzącego w skład stacji uzdatniania wody na odcinku Imielin - Mikołów. Obaj mężczyźni - mieszkańcy Sosnowca i Dąbrowy Górniczej - trafili do policyjnego aresztu.

mt, PAP
Gazeta.pl
07-08-2007

"Taśmy Leppera" - istnieją czy nie?

- Te taśmy nie istnieją. Mogę te informacje skomentować jednym zdaniem - "baju baju będziesz w raju" - powiedział były członek Samoobrony Ryszard Czarnecki. W istnienie nagrań nie wierzy również Zbigniew Wassermann, który w rozmowie z TVN24 nazwał je "programem Klewki-bis".


Janusz Maksymiuk przyznał dziś wieczorem, że nie wie, co jest na taśmach. Jak mówił, mogą to być sprawy gospodarcze, polityczne, obyczajowe.

Na pytanie, czy w przyszłym tygodniu taśmy zostaną ujawnione, Maksymiuk powiedział: "wcześniej była wypowiedź pana premiera Kaczyńskiego, że ma też porażające informacje o Lepperze". - Andrzej Lepper na pewno ujawni taśmy, po ujawnieniu tych "szokujących" informacji. To nie jest warunek ale - myślę - jakaś kolejność rzeczy - dodał wiceszef Samoobrony.

Wassermann: Sprawa taśm to program Klewki-bis

Koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann powiedział w TVN24, że sprawa taśm to "program Klewki-bis". "On się bardzo odpowiedzialności karnej obawia i za wszelką cenę chce jej uniknąć - mówił Wassermann o Andrzeju Lepperze. - Tonący brzydko się chwyta - dodał. Zwrócił uwagę, że nagranie posiedzenia rządu byłoby przestępstwem. Zaprzeczył sugestiom Samoobrony co do prowokacji służb specjalnych wobec opozycji oraz by Leppera podsłuchiwano w ramach akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Ryszard Czarnecki również nie wierzy w istnienie "taśm Leppera". - To pic na wodę, fotomontaż - twierdzi. Według niego, Lepper "staje się bajkopisarzem i usiłuje wyciągnąć asa z rękawa - co jest cechą szulera, ale to nie będzie as, ale zwykła blotka". Jak dodał, rzekome nagrania to "ucieczka do przodu Leppera".

Piskorski: Specsłużby szykowały prowokację

Piskorski powiedział portalowi Gazeta.pl, że na taśmach znajdują się dowody na prowokacją, którą specsłużby szykowały wobec czołowych polityków partii konkurencyjnych dla PiS oraz wobec określonych środowisk intelektualnych i dziennikarskich. Piskorski przyznał, że sam taśm nie słyszał. Słyszał natomiast nazwiska osób, wobec których szykowano prowokację, ale nie chce ich ujawnić.

Politycy Samoobrony spekulują, że wśród dokumentów obciążających PiS są te dotyczące finansowania Porozumienia Centrum, byłej partii braci Kaczyńskich. - Podobno są takie informacje - potwierdza poseł Skwierczyński, ale zaznacza, że nagrań nie słuchał.

Karski: To odwracanie uwagi od afery gruntowej i seksafery

"Andrzej Lepper robi wszystko, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od sedna afery gruntowej i seksafery" - skomentował sprawę taśm poseł PiS Karol Karski. Według niego, Lepper "rozpaczliwie" walczy w tej chwili o wolność osobistą; o to, czy będą mu postawione zarzuty prokuratorskie, czy nie".

"Tonący brzytwy się chwyta" - komentował z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem, zapowiedzi ujawnienia taśm, mogą być objawem "emocji, które wywołuje trudna sytuacja koalicjantów", a pod wpływem emocji - jak dodał - "często ludzie mówią rzeczy nierozsądne, nie zawsze zgodne z prawdą".

Nagrali prywatne spotkanie Leppera z Kaczyńskim?

Politycy Samoobrony sugerują, że mają także nagrane prywatne spotkania Andrzeja Leppera z premierem Jarosławem Kaczyńskim. - Liderzy partii koalicyjnych spotykali się nie tylko w budynkach rządowych, ale także na gruncie prywatnym. Wtedy ich rozmowy miały luźny klimat. Ktoś mógł to nagrać - mówi poseł Samoobrony.

"Ja też mam fajne taśmy w domu"

- Andrzej Lepper robi wszystko, żeby odwrócić uwagę od sedna sprawy; opowiada teraz dyrdymały. Ja też mam fajne taśmy w domu, tylko mam na nich muzykę - ironizował Karski. Jak dodał, Lepper rozpaczliwie teraz walczy o swoją wolność osobistą, o to czy będą mu postawione zarzuty prokuratorskie, czy nie.

Michał Pietniczka, ulast, mt, PAP
Gazeta.pl
07-08-2007

Episkopat woli poczekać na prokuraturę

Czy biskupi zajmą się taśmami o. Rydzyka na najbliższym zebraniu? Takie sygnały wysyłają niektórzy hierarchowie, ale wiele wskazuje na to, że Episkopat wstrzyma się z tym do decyzji prokuratury


- To nie jest do końca tak, że biskupi milczą w sprawie Radia Maryja. Nie o wszystkim się od razu trąbi na forum i daje "na żer" dziennikarzom. Tak jak w rodzinie, tak i w Kościele pewne sprawy załatwia się wewnątrz - mówił w niedzielę Radiu Vox Fm Koszalin biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak, dodając, że na najbliższym zebraniu biskupi zajmą się problemem Rydzyka.

W ujawnionych przez "Wprost" nagraniach wykładu o. Tadeusz Rydzyk nazwał Marię Kaczyńską czarownicą, doradzając jej eutanazję. Prezydenta zganił: "Pan wstrzymał ekshumację w Jedwabnem. Przecież tam chodzi o 65 mld dol., żeby Polska dała. Za co? Przyjdą do pana i powiedzą: Proszę mi oddać ten skafander. Ściągaj spodnie. Buty dawaj". Wypowiedzi Rydzyka oburzyły środowiska żydowskie, zareagowało m.in. Centrum Szymona Wiesenthala.

- Niepokojące i przerażające jest to, że w Radiu Maryja dyskusja zaostrza się i doprowadza do tego, że dość gwałtowny człowiek, jakim jest o. Rydzyk, używa słów, których nie wolno używać ludziom, a tym bardziej kapłanowi - podkreśla bp Dajczak.

W podobnym tonie wypowiadał się tydzień temu bp Mieczysław Cisło, przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Episkopatu: - Wszystkie słowa, które uderzają w religię i naród żydowski, nie sprzyjają dialogowi chrześcijańsko-żydowskiemu. Być może biskupi zajmą się tym tematem na następnym zebraniu, jeśli będzie na to czas.

Biskupi z Rady Stałej Episkopatu i biskupi diecezjalni zbierają się 25 sierpnia. Możliwe jednak, że Episkopat wypowie się oficjalnie dopiero po decyzji prokuratury toruńskiej, która bada sprawę. Ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu: - Wypowiedzi biskupów Dajczaka i Cisły to także dla mnie jedyne źródła wiedzy na ten temat, ponieważ nie znam programu obrad na Jasnej Górze. Powinien być on znany w przyszłym tygodniu. O ile mi wiadomo, prokuratura toruńska dotąd nie otrzymała (sic!) od tygodnika "Wprost" nagrania wykładu o. Rydzyka. Nie przypuszczam, aby Konferencja Episkopatu w jakikolwiek sposób wypowiadała się przed oceną prokuratury, że to nagranie jest autentyczne.

Faktycznie: prokuratura twierdzi, że nagrań ciągle nie ma ("Wprost" w zeszłym tygodniu podał, że je wysłał). Ewa Janczur, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Toruniu: - Nie mam wpływu na to, jak działa poczta. Jeśli nie wpłyną do końca tygodnia, będziemy zastanawiać się nad tym, czy wyślemy pismo ponaglające do redakcji, czy też podejmiemy inne działania. Na przeprowadzenie czynności sprawdzających kodeks daje nam 30 dni. Ale termin ten może ulec przedłużeniu, jeżeli postępowanie w tym okresie nie zostanie zakończone.

O. Rydzyka uniewinnił niedawno prowincjał redemptorystów, uznając nagrania za manipulację.

Katarzyna Wiśniewska, kd
Gazeta Wyborcza
07-08-2007