"Taśmy Leppera" - istnieją czy nie?
- Te taśmy nie istnieją. Mogę te informacje skomentować jednym zdaniem - "baju baju będziesz w raju" - powiedział były członek Samoobrony Ryszard Czarnecki. W istnienie nagrań nie wierzy również Zbigniew Wassermann, który w rozmowie z TVN24 nazwał je "programem Klewki-bis".
Janusz Maksymiuk przyznał dziś wieczorem, że nie wie, co jest na taśmach. Jak mówił, mogą to być sprawy gospodarcze, polityczne, obyczajowe.
Na pytanie, czy w przyszłym tygodniu taśmy zostaną ujawnione, Maksymiuk powiedział: "wcześniej była wypowiedź pana premiera Kaczyńskiego, że ma też porażające informacje o Lepperze". - Andrzej Lepper na pewno ujawni taśmy, po ujawnieniu tych "szokujących" informacji. To nie jest warunek ale - myślę - jakaś kolejność rzeczy - dodał wiceszef Samoobrony.
Wassermann: Sprawa taśm to program Klewki-bis
Koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann powiedział w TVN24, że sprawa taśm to "program Klewki-bis". "On się bardzo odpowiedzialności karnej obawia i za wszelką cenę chce jej uniknąć - mówił Wassermann o Andrzeju Lepperze. - Tonący brzydko się chwyta - dodał. Zwrócił uwagę, że nagranie posiedzenia rządu byłoby przestępstwem. Zaprzeczył sugestiom Samoobrony co do prowokacji służb specjalnych wobec opozycji oraz by Leppera podsłuchiwano w ramach akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Ryszard Czarnecki również nie wierzy w istnienie "taśm Leppera". - To pic na wodę, fotomontaż - twierdzi. Według niego, Lepper "staje się bajkopisarzem i usiłuje wyciągnąć asa z rękawa - co jest cechą szulera, ale to nie będzie as, ale zwykła blotka". Jak dodał, rzekome nagrania to "ucieczka do przodu Leppera".
Piskorski: Specsłużby szykowały prowokację
Piskorski powiedział portalowi Gazeta.pl, że na taśmach znajdują się dowody na prowokacją, którą specsłużby szykowały wobec czołowych polityków partii konkurencyjnych dla PiS oraz wobec określonych środowisk intelektualnych i dziennikarskich. Piskorski przyznał, że sam taśm nie słyszał. Słyszał natomiast nazwiska osób, wobec których szykowano prowokację, ale nie chce ich ujawnić.
Politycy Samoobrony spekulują, że wśród dokumentów obciążających PiS są te dotyczące finansowania Porozumienia Centrum, byłej partii braci Kaczyńskich. - Podobno są takie informacje - potwierdza poseł Skwierczyński, ale zaznacza, że nagrań nie słuchał.
Karski: To odwracanie uwagi od afery gruntowej i seksafery
"Andrzej Lepper robi wszystko, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od sedna afery gruntowej i seksafery" - skomentował sprawę taśm poseł PiS Karol Karski. Według niego, Lepper "rozpaczliwie" walczy w tej chwili o wolność osobistą; o to, czy będą mu postawione zarzuty prokuratorskie, czy nie".
"Tonący brzytwy się chwyta" - komentował z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem, zapowiedzi ujawnienia taśm, mogą być objawem "emocji, które wywołuje trudna sytuacja koalicjantów", a pod wpływem emocji - jak dodał - "często ludzie mówią rzeczy nierozsądne, nie zawsze zgodne z prawdą".
Nagrali prywatne spotkanie Leppera z Kaczyńskim?
Politycy Samoobrony sugerują, że mają także nagrane prywatne spotkania Andrzeja Leppera z premierem Jarosławem Kaczyńskim. - Liderzy partii koalicyjnych spotykali się nie tylko w budynkach rządowych, ale także na gruncie prywatnym. Wtedy ich rozmowy miały luźny klimat. Ktoś mógł to nagrać - mówi poseł Samoobrony.
"Ja też mam fajne taśmy w domu"
- Andrzej Lepper robi wszystko, żeby odwrócić uwagę od sedna sprawy; opowiada teraz dyrdymały. Ja też mam fajne taśmy w domu, tylko mam na nich muzykę - ironizował Karski. Jak dodał, Lepper rozpaczliwie teraz walczy o swoją wolność osobistą, o to czy będą mu postawione zarzuty prokuratorskie, czy nie.
Michał Pietniczka, ulast, mt, PAP
Gazeta.pl
07-08-2007
Gazeta.pl
07-08-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz