poniedziałek, 23 lipca 2007

"O. Klafka tłumaczy się w stylu Józefa Oleksego"

- Opadły mi ręce - tak dziennikarz i publicysta katolicki Szymon Hołownia komentuje treść oświadczenia prowincjała ojców redemptorystów ojca Zdzisława Klafki, w sprawie wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka.
- To jest tłumaczenie w stylu Józefa Oleksego, który też mówił, że nie powiedział tego, co powiedział, tylko te słowa znalazły się - nie wiadomo jak - w jego ustach - mówi Szymon Hołownia. Jak dodaje - to smutne, że otrzymujemy - "podlane sosem chrześciańskiej terminologii" - wytłumaczenie tego, co robił ojciec Rydzyk.

Szymon Hołownia mówi także, że jeżeli autorzy listu nazywają to, co robi ojciec Rydzyk poszukiwaniem prawdy i dobra, głoszeniem Ewangelii, troską o człowieka oraz otwartością na tych, którzy mają inne poglądy - wtedy się "kompletnie różnimy": "Czym innym jest dla mnie Prawda, czytam inną Ewangelię i czym innym jest dla mnie szacunek dla człowieka" - mówi Szymon Hołownia zauważając, że bynajmniej nie służy to zasypywaniu podziałów w polskim Kościele.

Szymon Hołownia, poszukując odpowiedzi na pytanie, dlaczego oświadczenie prowincjała ojców redemptorystów w sprawie ojca Tadeusza Rydzyka zawiera taką, a nie inną treść mówi, że odpowiedzi może być kilka.

Jedną z możliwości jest ta, że do "tak zawanego "ucha Generała" dostęp uzyskali nie ci, co trzeba" - mówi Szymon Hołownia.

Nie można także wykluczyć, że w wydaniu oświadczenia takiej, a nie innej treści, wzięły udział względy niemerytoryczne, nieewangeliczne i niekościelne - uważa Szymon Hołownia. Przypomina jednocześnie, że "powiązania" między ojcem Tadeuszem Rydzykiem, a prowincją redemptorystów nie są wyłącznie natury "emocjonalnej czy teologicznej, ale są to również bardzo ścisłe powiązania finansowe. " I już byłoby naprawdę załamujące" - mówi Szymon Hołownia.

Zdaniem Szymona Hołowni, treść oświadczenia ojców redemptorystów jest wypadkową nastrojów panujących w polskiej prowincji zgromadzenia oraz ich poglądów na świat. Zauważa jednak, że choć każdy ma prawo do własnych poglądów i samo w sobie nie jest to problemem, to kłopot polega na tym, że się nie chce o tym rozmawiać - argumentuje Szymon Hołownia.

- Kiedy ludzie zamiast o Bogu zaczynają mówić w debacie publicznej o kapłanie tak, jak teraz o ojcu Tadeuszu Rydzyku, to taki ksiądz powinien się bardzo głęboko zastanowić nad tym, jak sprawuje to powołanie, do którego go wyznaczył Kościół, to znaczy my wszyscy - konkluduje Szymon Hołownia.

Szymon Hołownia: laureat nagrody "Ślad" im. ks. bp Jana Chrapka i nagrody Grand Press (2006) w kategorii "wywiad" za rozmowę z ks. prof. Jerzym Szymikiem pt. "Niebo dla gołębi".

IAR
Onet.pl
23-07-2007

Kościół bezradny wobec o Rydzyka?

Jezuita o. Jacek Prusak, jeden z sygnatariuszy lipcowego listu otwartego katolickich publicystów i intelektualistów w sprawie o. Rydzyka, uważa, że oświadczenie przełożonego Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Zdzisława Klafki to "obrona przez atak'' oraz że pokazuje ono "pewną bezradność polskiego Kościoła wobec poczynań o. Rydzyka''.


"Oświadczenie przełożonego prowincji warszawskiej redemptorystów przyjąłem z pewnym zdziwieniem, że można być tak bezkrytycznym w stosunku do o. Rydzyka. W tym liście nie pojawia się w ogóle jakiś znak zapytania pod jego adresem. Całość jest obroną przez atak, chwalącą nie tylko o. Rydzyka, ale to co on robi, w taki sposób, jakby nigdy z tego powodu dla nikogo nie wynikły żadne trudności i komplikacje, łącznie z obrażaniem poszczególnych osób, a nawet pewnych środowisk'' - mówił dziennikarzom o. Prusak.

"Jestem zaskoczony takim bezkrytycyzmem. Nie dziwi mnie, że prowincjał, wyższy przełożony, staje w obronie swojego podwładnego. Nie ma w tym problemu, ale spodziewałem się bardziej zniuansowanej odpowiedzi, a wyszło na to, że prowincjał redemptorystów broni ojca dyrektora tak jak ojciec dyrektor broni arcybiskupa Wielgusa, czyli bezkrytycznie'' - dodał jezuita.

Zdaniem o. Prusaka listem prowincjała "nieusatysfakcjonowane czują się środowiska, które poczuły się obrażone obelgami ojca dyrektora''. Dodał, że dla niego osobiście stanowisko o. Klafki "nie jest obraźliwe, ale bolesne''.

To gorszenie ludzi

Oświadczenie prowincjała warszawskiej prowincji redemptorystów o. Zdzisława Klafki "to gorszenie ludzi, którzy widzą, co się dzieje; mają swój rozum i są w stanie ocenić sytuację" - uważa prezes Klubu Inteligencji Katolickiej Piotr M.A. Cywiński.

"Myślałem, że będzie reakcja, myślałem że do pewnych rzeczy będą się w stanie przyznać, zauważyć, że jest problem, że będzie jakaś ocena sytuacji, a nie takie jednostajne quasi wychwalenie się, że jest świetnie, wspaniale. To jest po prostu gorszące" - powiedział Cywiński, który był jednym z sygnatariuszy listu otwartego w sprawie o. Rydzyka.

Ratowanie skóry o Rydzyka

Oświadczenie przełożonego Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Zdzisława Klafki dotyczące o. Tadeusza Rydzyka, jest formą nacisku na generała redemptorystów ojca Josepha Tobina - uważa publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz. Jego zdaniem, sprawia ono, że w Polsce pozycja dyrektora Radia Maryja się umacnia.

Szostkiewicz powiedział w poniedziałek PAP, że jeśli list był faktycznie wydany w porozumieniu z o. Tobinem, tak jak nadmienia o. Klafka, "byłoby to podwójną klęską zarówno Kościoła w Polsce oraz powszechnego". Zaznaczył, że gdyby o. Tobin w pełni zgadzał się z treścią opublikowanego oświadczenia, należałoby przyjąć taki fakt "z wielkim zaskoczeniem i smutkiem".

"Obecnie trwa walka o ratowanie skóry o. Rydzyka i zachowanie jego pozycji w Kościele" - dodał Szostkiewicz. Według niego, można się było spodziewać, że redemptoryści w Polsce "staną murem" za o. Rydzykiem.

Prowokacja i manipulacja mediów

W poniedziałek "Nasz Dziennik" zamieścił oświadczenie o.Klafki oraz list do słuchaczy Radia Maryja, wystosowany przez o.Rydzyka. O. Klafka w oświadczeniu nie wyklucza m.in., że opublikowanie "domniemanych wypowiedzi o.Rydzyka", to "prowokacja i manipulacja medialna".

"Ojciec generał redemptorystów wypowiadał się dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Nagle mówienie, że wszystkie informacje zostały wyssane z palca i zostały zmanipulowane przez różnych dziennikarzy nieprzychylnych środowisku o. Rydzyka, to jest kolejna manipulacja. To jest klasyczny przejaw tego, co w tym środowisku uprawia się na co dzień; znaczy, jeśli się ktoś z nami nie zgadza, to trzeba go atakować" - uważa jezuita.

met, PAP
Gazeta.pl
23-07-2007

Prowincjał redemptorystów: Publikacja "taśm" o. Rydzyka to prowokacja i manipulacja medialna

Czas i miejsce opublikowania domniemanych wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka ma znamiona poważnej prowokacji i manipulacji medialnej - napisał o. Zdzisław Klafka CSRS, przełożony Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, który, na prośbę przełożonego generalnego redemptorystów o. Josepha Williama Tobina, podejmie decyzję w sprawie o. Rydzyka.


W specjalnym oświadczeniu przekazanym KAI odnosi się on do "taśm" z nagraniami wykładów dyrektora Radia Maryja w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, podczas których redemptorysta miał określić żonę prezydenta jako "czarownicę", a samemu prezydentowi RP zarzucić uległość wobec Żydów, którym sprawa Jedwabnego miała posłużyć do otrzymania od strony polskiej 65 mld dolarów. Taśmy opublikował dwa tygodnie temu tygodnik "Wprost".

O. Klafka w oświadczeniu podkreśla, że tygodnik ten "niejednokrotnie już w pogardliwy i napastliwy sposób obrażał uczucia religijne Polaków". Prowincjał zwraca też uwagę, że "taśmy" noszą znamiona kompilacji a sam o. Tadeusz Rydzyk "nie utożsamia się z przypisywanym mu antysemityzmem". "Jako współbracia, którzy go znają, wiemy, że jest mu obca taka postawa. Ojciec też nigdy nie miał zamiaru obrażać kogokolwiek, a tym bardziej Pary Prezydenckiej" - podkreśla przełożony warszawskiej prowincji redemptorystów.

O. Klafka ubolewa nad "poziomem etyki dziennikarskiej w wolnej Polsce, gdzie w sposób niezgodny z kryteriami prawdy używa się wszelkich możliwych metod i technik w celu zdyskredytowania niektórych osób."

Stwierdza też, że redemptorystów martwi, że tendencyjnie przedstawiane informacje przez niektóre media przy jednoczesnej wątpliwości dotyczącej autentyczności "taśm", stały się źródłem skrajnych komentarzy wielu osobistości, w których bez wysłuchania drugiej strony i woli obiektywnego szukania prawdy, wydawano skazujące wyroki na ojca dyrektora?.

Prowincjał uważa również, że "domniemane nagranie" "taśm" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu jest "całkowicie niezgodne z Prawem o szkolnictwie wyższym, lekceważących odwieczny obyczaj nie wkraczania na uczelnię z jakimikolwiek podsłuchami".

Wyraża również oburzenie manipulacjami wypowiedzi generała zgromadzenia redemptorystów, o. Józefa Tobina. Zdaniem ojca prowincjała, manipulacja dotyczy przypisywania generałowi zamiaru ukarania o. Rydzyka i rozwiązania problemów związanych z działalnością dyrektora Radia Maryja. "Informacja ta, rozpowszechniona przez agencje informacyjne, gazety, stacje radiowe i telewizyjne wywołała wielki niepokój społeczny nie tylko pośród wielomilionowej wspólnoty słuchaczy Radia Maryja w Polsce, ale również poza jej granicami" - podkreśla o. Klafka. .

Prowincjał, w imieniu rodziny zakonnej redemptorystów zapewnił, że dokładać będą oni wszelkich starań, aby ich ewangelizacyjna działalność jak najlepiej służyła budowaniu więzi społecznych i wychodziła naprzeciw duchowym potrzebom rodaków. "Pragniemy bronić prawdy w miłości, ludzkiej godności i wolności człowieka oraz być otwartymi na każdego bez względu na jego pochodzenie, przekonania, stan społeczny i religię" - zapewnił, dodając, że redemptoryści trwają w jedności z księżmi biskupami, którzy wyrazili uznanie i podziękowanie za wielką pracę ewangelizacyjną prowadzoną przez Radio Maryja 3 maja 2006 r.

O. Klafka podziękował też wszystkim, którzy wspierają finansowo Radio Maryja, TV Trwam i Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. "Wraz z Zarządem Prowincji otaczamy wspólną troską rozwój tych dzieł i jesteśmy przekonani, że obdarzeni charyzmatami nasi współbracia i ich współpracownicy mają szczególne znaczenie w wypełnianiu ewangelizacyjnej misji za pośrednictwem środków masowego przekazu" - napisał o. prowincjał polskich redemptorystów.

W wydaniu tygodnika "Wprost" z 9 lipca, ukazały się zapisy "taśm" z nagranymi wykładami o. Tadeusza Rydzyka. Taśmy udostępniono także na stronie internetowej tygodnika. O. Rydzyk w wykładzie dla studentów założonej przez siebie Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, miał m.in. określić żonę prezydenta jako "czarownicę". Mówił o "talmudycznej mentalności" "Gazety Wyborczej", zarzucił też prezydentowi uległość wobec Żydów, którym sprawa Jedwabnego miała posłużyć do otrzymania od strony polskiej 65 mld dolarów.

Sam zakonnik określił artykuł "Wprost" jako prowokację.

W dniu publikacji "taśm" przełożony Prowincji Warszawskiej Redemptorystów powołał Zespół osób do rzetelnego przeanalizowania "sytuacji związanej z ewentualną wypowiedzią o. Rydzyka."

Do generała zgromadzenia redemptorystów o. Josepha Tobina z prośbą o odwołanie dyrektora Radia Maryja zwrócił się 10 lipca założyciel i dziekan Centrum im. Simona Wiesenthala w Los Angeles w USA, rabin Marvin Hier. Zarzucił on polskiemu zakonnikowi obrazę Żydów i głoszenie antysemickich poglądów. Generał powierzył zbadanie sprawy "taśm" i podjęcia decyzji przełożonemu warszawskiej prowincji redemptorystów, o. Zdzisławowi Klafce.

List otwarty w sprawie o. Tadeusza Rydzyka wystosowali 13 lipca również katoliccy publicyści i intelektualiści, stwierdzają, że ks. Tadeusz Rydzyk w opublikowanych ostatnio wystąpieniach "ujawnił swą pogardę wobec bliźnich - zarówno braci i sióstr wyznających tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa, jak też braci i sióstr Żydów\". Autorzy listu apelowali do władz kościelnych o rozwiązanie tego problemu.

mig, KAI
Gazeta.pl
23-07-2007

O. Rydzyk: Jeszcze raz mówię, iż nikogo nie zamierzałem obrażać

Wraz z oświadczeniem Przełożonego Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Zdzisława Klafki "Nasz Dziennik" opublikował tekst o. Tadeusza Rydzyka do Słuchaczy i Przyjacół Radia Maryja. O. Rydzyk pisze m.in.:

Po szczególnych przemyśleniach pragnę podzielić się następującymi konstatacjami:

Od pewnego czasu ponownie doświadczamy w naszej Ojczyźnie specyficznego szumu medialnego, który może być odwróceniem uwagi społeczeństwa od istotnych spraw, a którego skutkiem jest także niepokój w sercu niejednego człowieka pragnącego rozwoju własnego, najbliższych, rodzin i Narodu - w dążeniu do prawdy, szacunku i wzajemnej solidarności w dobrym.

Z Pisma Świętego, nauczania Kościoła i osobistych doświadczeń wiemy, iż po grzechu pierworodnym człowiek popełnia różne błędy - także w relacjach międzyludzkich. Kościół, przekazując nam naukę Chrystusa, uczy nas, jak postępować w takich sytuacjach, pomaga nam i umacnia nas na drodze przez tę ziemię.

Od jakiegoś czasu, a po XV Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja jak potężny grzmot uderzyły w nas "sensacje" podawane przez media godzące w Radio Maryja, a przez to w oddanych sprawie ewangelizacji i pozytywnego działania dla Kościoła i Ojczyzny ludzi, przez podawanie jakichś treści skompilowanych przez kogoś pozostającego anonimowym.

Ponieważ uderza to wszystko w dobro wspólne i może podważać wysiłki ewangelizacyjne, jeszcze raz mówię, iż nikogo nie zamierzałem w mym działaniu obrażać, a tym bardziej Pary Prezydenckiej w naszej Ojczyźnie, a jeśli ktoś poczuł się przeze mnie obrażony, to przepraszam go w myśl Modlitwy Pańskiej: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".

Również w związku z szumem medialnym dotyczącym tych "sensacji" zaznaczam wyraźnie, iż nie występuję nigdy przeciw ludziom, tym bardziej z racji ich przynależności religijnej, rasowej, społecznej itp., a tym bardziej nie można mówić, iż działania prowadzących Radio Maryja, w tym moje, były czy są antysemickie. Musimy jednak pamiętać, iż działania ludzi podlegają osądowi moralnemu, także obywateli, a w Kościele za niego odpowiedzialnym.

Nasz Dziennik, PAP
Gazeta.pl
23-07-2007

Ojciec Rydzyk bada prezydenckie szanse Ziobry

Szef Radia Maryja sonduje na prawicy szanse Zbigniewa Ziobry jako kandydata na prezydenta w wyborach za 3 lata - dowiedział się "Newsweek".

Według informacji tygodnika, o. Tadeusz Rydzyk spotyka się w tej sprawie z politykami najwyższego szczebla. Sam zabiega o te spotkania. Jeden z rozmówców Rydzyka opowiada "Newsweekowi", że ojciec dyrektor zdecydowanie wyklucza możliwość poparcia Lecha Kaczyńskiego na drugą kadencję. Czemu? Wystarczy posłuchać słynnych "taśm Rydzyka"- redemptorysta jest rozczarowany prezydenturą Kaczyńskiego.

- Lech Kaczyński mnie oszukał - mówił na nagraniach Rydzyk, zarzucając prezydentowi m.in, że ulega wpływom środowisk żydowskich.

- Podczas spotkania Rydzyk zapytał mnie nawet, w jakiej sytuacji Jarosław byłby w stanie poprzeć Ziobrę. Powiedziałem mu, że jeśli Lech wystartuje po raz drugi, to nie ma na to szans - opowiada jeden z bliskich współpracowników premiera.

Ziobro zapewnia, że nie spotyka się prywatnie z o. Rydzykiem, a rozmawiają tylko przy okazji wizyt ministra w Radiu Maryja i Telewizji Trwam.

- Spotkania te zdarzały się sporadycznie. W tym roku doszło do nich kilka - dwa, może trzy razy - deklaruje Ziobro. I zastrzega, że z Rydzykiem nie rozmawia ani o wyborach prezydenckich, ani też parlamentarnych. Czasem rozmawiają o bieżącej sytuacji w kraju.

"Newsweek" zapytał wicepremiera Przemysława Gosiewskiego: - Docierają do pana słuchy, że ojciec Rydzyk nie poprze Lecha Kaczyńskiego na drugą kadencję? Że może obstawić Zbigniewa Ziobro?

Gosiewski odpowiedział enigmatycznie: - Dla nas naturalnym kandydatem jest Lech Kaczyński. I dlatego nie sądzę, by Zbyszek zdecydował się kandydować.

Tajemnicą poliszynela jest jednak, że Ziobro ma ambicje prezydenckie. W PiS spekuluje się tylko, czy wystartuje już w 2010 r., czy pięć lat później.

cheko, PAP
Gazeta.pl
23-07-2007

LiS bierze na celownik Przemysława Gosiewskiego

Przemysław Gosiewski może być politykiem PiS, którego Wojciech Wierzejski obwinia o nepotyzm przy obsadzaniu stanowisk w państwowych agencjach. Politycy LPR, z którymi rozmawiało "Życie Warszawy", twierdzą nieoficjalnie, ze chodzi właśnie o wicepremiera. - ustaliło "Życie Warszawy".

W koalicyjnej kłótni Wierzejski wytoczył w sobotę przeciw PiS ciężkie działo. Politykom partii braci Kaczyńskich zarzucił obsadzanie rządowych stanowisk osobami z rodziny i powinowatymi. - Skala nepotyzmu w PiS jest przerażająca - stwierdził Wierzejski.

A o jednym z ministrów powiedział, że w przyrządowych agencjach zatrudnia krewnych "do czwartego pokoleniań. W rozmowie z "ŻW" nie chciał jednak zdradzić, kogo ma na myśli. - Wystarczy przejrzeć sejmowy rejestr korzyści - uciął.

- Nie mam pojęcia, o kim mówił. Nie rozmawialiśmy wcześniej o tym - mówi "ŻW" Krzysztof Sikora z Samoobrony, który razem z Wierzejskim zorganizował sobotnią konferencję. - Chodzi o Przemysława Gosiewskiego. Co chwilę słychać, że po rządowych agencjach upycha znajomych i krewnych. Ale on nie jest jedyny - zdradza jeden z wysoko postawionych polityków LPR.

- Jeśli politycy LPR mnie mają na myśli, to opowiadanie takich rzeczy traktuję jako wyjątkową złośliwość - oburza się na to wicepremier Gosiewski. Przyznaje, że jego żona pracuje w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Ale nie ma to nic wspólnego z nepotyzmem - tłumaczy. - Moja żona pracuje w tej agencji, ponieważ ma do tego kompetencje. Po pierwsze, pracę tam zaczęła w lutym 2006 r., a ja wtedy nie pełniłem jeszcze funkcji rządowych. Po drugie, wcześniej pracowała w Agencji Rynku Rolnego, a po trzecie - jest magistrem rolnictwa.

cheko, PAP
Gazeta.pl
23-07-2007