Ponad 2 tys. osób z różnych organizacji związkowych wzięło udział w dzisiejszej manifestacji przed kancelarią premiera, zorganizowanej przez Forum Związków Zawodowych (FZZ). Pikieta miała być wyrazem wsparcia dla pielęgniarek, od ponad dwóch tygodni protestujących przed siedzibą szefa rządu.
Szef Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek podkreślił, że związek domaga się podwyżek dla wszystkich grup zawodowych w służbie zdrowia i gdyby było inaczej, to "Solidarność" nie miałaby moralnego prawa do używania nazwy "Solidarność". To komentarz do wczorajszej propozycji pielęgniarek, by część środków z nadwyżki NFZ przeznaczona dla pracowników w 80 proc. trafiła właśnie do tej grupy zawodowej.
Według szefa FZZ Wiesława Siewierskiego, w pikiecie wzięło udział ok. 2,5 tys. osób; zdaniem policji, było ich ok. 2,2 tys.
Głównym hasłem pikiety było "związki zawodowe razem". Manifestacja przebiegała spokojnie, nie wznoszono żadnych okrzyków. Protestujący mieli jedynie flagi z logo związku, który reprezentowali. Wystąpienia kolejnych przemawiających protestujące pielęgniarki nagradzały gromki brawami.
- Pikieta jest wyrazem poparcia naszych słusznych postulatów przez wszystkie związki zrzeszone w Forum Związków Zawodowych. Z własnej woli przyjechały tu inne związki. Czekamy z nadzieją, że we wtorek (wtedy ma dojść do kolejnych rozmów z rządem) dojdzie do porozumienia - powiedziała rzeczniczka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Ewa Obuchowska.
Szef FZZ Wiesław Siewierski podkreślał, że manifestacja ma charakter pokojowy i ma to być "gest wyciągniętej ręki w stronę rządu".
W manifestacji wzięli udział górnicy z Sierpnia'80, związkowcy z OPZZ, hutnicy, nauczyciele, kolejarze, kierowcy, a także m.in. przedstawiciele związków zawodowych policjantów, marynarzy i rybaków.
- Gdyby była wola polityczna tego rządu, dostalibyśmy z budżetu państwa pieniądze już dawno. Nie byłoby tego problemu, tego "białego miasteczka". Żądamy "okrągłego stołu" w sprawie naprawy służby zdrowia w Polsce - mówiła do zgromadzonych szefowa OZZPiP Dorota Gardias.
Oprócz podziękowań dla przybyłych związkowców Gardias podziękowała też ministrowi zdrowia Zbigniewowi Relidze za "podjęcie dialogu z protestującymi".
Siewierski zapowiedział, że podczas posiedzenia Komisji Trójstronnej zaproponuje "70 dni oddechu dla rządu."
- Jeżeli we wtorek dojdzie do porozumienia z rządem, zawieszamy nasz protest, tak aby spokojnie przygotować umowę społeczną dotyczącą służby zdrowia - mówił.
Pielęgniarki pikietę zakończyły prawie godzinnym rytmicznym uderzaniem pustymi plastikowymi butelkami, gwizdaniem, trąbieniem i dźwiękiem syreny alarmowej.
Pielęgniarki protestują przed kancelarią od dwóch tygodni. Piątkowa pikieta była trzecią demonstracją mającą na celu wsparcie protestujących pielęgniarek. Wcześniej solidarność z białym personelem manifestowali górnicy z Wolnego Związek Zawodowego Sierpień'80. Na wtorek zaplanowano kolejne rozmowy ministra zdrowia z przedstawicielami związkowców służby zdrowia.
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zaapelował do protestujących w Łodzi i regionie lekarzy o umiar w wyborze form protestu i powstrzymanie się od działań, godzących w bezpieczeństwo zdrowotne obywateli. Od połowy czerwca w akcji strajkowej w Łódzkiem biorą udział lekarze większości szpitali (według OZZL - 41, według służb wojewody łódzkiego - 32 placówki na 49 istniejących). Pod koniec miesiąca nastąpiła eskalacja protestu. Część medyków podjęła głodówkę, która prowadzona jest w siedmiu szpitalach.
Tymczasem lekarze ze szpitala w Bełchatowie nie będą już głodować, bo przed południem podpisali z dyrekcją placówki porozumienie. Do końca roku otrzymywać będą dodatkową premię w wysokości 700 zł.
Coraz mniej lekarzy głoduje w województwie śląskim, gdzie strajk głodowy rozpoczął się w poniedziałek. Z powodów zdrowotnych wielu z nich wzięło zwolnienie lekarskie. W kilkudziesięciu szpitalach trwa nadal strajk absencyjny. Ponad 500 śląskich lekarzy złożyło dotychczas wypowiedzenia z pracy - poinformowały służby wojewody śląskiego.
Strajk głodowy zakończyli po czterech dniach m.in. wszyscy 24 lekarze protestujący w ten sposób w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu. Po dwóch dniach głodówkę zakończyło siedmiu lekarzy katowickiej Kliniki Elektrokardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego.
Czterech lekarzy głoduje w szpitalu Zagórze w Sosnowcu, gdzie tę formę protestu podjęły w poniedziałek 22 osoby. Również cztery osoby głodują w Szpitalu Miejskim nr 1 w Sosnowcu, kilkanaście innych przerwało protest z powodów zdrowotnych, podobnie jak lekarka z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie.
- Akcję zakończyła w piątej dobie, miała objawy kwasicy. Obecnie głoduje jeden nasz kolega, ale prawdopodobnie dołączą do niego inni - powiedział Krzysztof Jarzębski z częstochowskiego szpitala.
Kilkanaście osób - lekarzy i pielęgniarek - głoduje natomiast wciąż w Szpitalu Specjalistycznym im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej.
Z 15 do 14 (na 24 ogółem) zmalała liczba lecznic strajkujących w Świętokrzyskiem. Personel szpitala powiatowego w Końskich przerwał protest po porozumieniu z dyrekcją, które mówi, że pracodawca zrekompensuje wynagrodzenia za okres strajku "przy pełnej realizacji umów z NFZ", a z kolei pracownicy nadrobią straty finansowe, powstałe w czasie protestu.
67 spośród 144 koneckich lekarzy postanowiło wcześniej zrezygnować z pracy w tamtejszym szpitalu. Liczba lekarskich wypowiedzeń w całym regionie wynosi 572.
W woj. lubuskim pacjenci nie mają większych problemów z dostępnością do usług medycznych wykonywanych przez szpitale - poinformował szef lubuskiego oddziału OZZL Mariusz Pawlak. Lekarze w tym regionie solidaryzują się z kolegami protestującymi w kraju, jednak nadal nie przyłączyli się czynnie do protestu, za wyjątkiem lecznicy w Drezdenku.
Sytuacja strajkowa na Mazowszu także nie uległa zmianie. Od poniedziałku z kolei do akcji włączyć się mają dwa szpitale warszawskie: ginekologiczno-położniczy przy ul. Karowej oraz dziecięcy przy ul. Niekłańskiej, jeszcze później szpital w Grodzisku. Obecnie na Mazowszu strajkują 32 szpitale, w tym 16 w Warszawie.
W Wielkopolsce strajkuje 15 z 60 szpitali - poinformowała szefowa wielkopolskich struktur OZZL Halina Bobrowska. Normalnie funkcjonują placówki ochrony zdrowia w kujawsko- pomorskim, gdzie lekarze od początku trwania ogólnokrajowego protestu nie przystąpili do strajku.
- Protest pielęgniarek przed kancelarią premiera jest nielegalny - uznał wojewoda mazowiecki Jacek Sasin. W piśmie do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz wezwał do "doprowadzenia do stanu zgodnego z prawem".
Wojewoda uważa, że z analizy dokumentów, dotyczących zgromadzenia organizowanego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych wynika, iż demonstracja i namiotowe miasteczko przed kancelarią od 19 czerwca, od godz. 15 są nielegalne. Zdaniem wojewody, władze stolicy popełniły uchybienie, polegające na tym, że nie rozwiązały nielegalnego zgromadzenia.
Rząd i wojewoda moimi rękami chcą rozwiązać problem, ja się do tego na pewno nie przysłużę - powiedziała prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, odnosząc się do pisma wojewody mazowieckiego Jacka Sasina.
Prezydent Warszawy dodała, że prawnicy, z którymi się konsultowała, uważają, że "zgromadzenie jest legalne i uzyskało odpowiednia zgodę". Zaznaczyła, że w porównaniu z wojewodą ma "inną koncepcję wolności zgromadzeń".
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że zgromadzenie można rozwiązać jedynie, gdy zagraża ono życiu lub zdrowiu bądź mieniu. "W tym wypadku takie okoliczności nie występują, jest to pokojowa manifestacja" - zaznaczyła.
PAP
Interia.pl
06-07-2007