Prokuratorzy, którzy apelowali o nieuleganie naciskom politycznym, sami stali się obiektem śledztwa. Prokuratura bada, czy nie przekroczyli uprawnień. Jeden z inicjatorów apelu - szef Stowarzyszenia Prokuratorów RP Krzysztof Parulski - złożył wypowiedzenie z pracy: - Bo chodzi o honor
Wczoraj, dzień po tym, jak "Gazeta" napisała o apelu, Stowarzyszenie Prokuratorów odczuło konsekwencje. Krzysztofa Parulskiego wezwano do prokuratury wojskowej w Warszawie, która podlega Ministerstwu Sprawiedliwości (Parulski jest prokuratorem wojskowym): - Dowiedziałem się, że wszczęto postępowanie, które ma wyjaśnić, czy funkcjonariusze publiczni nie przekroczyli swoich uprawnień.
"Gazeta": - O kogo chodzi?
Krzysztof Parulski: - Dowiedziałem się, że mam stawić się wraz z listą uczestników konferencji [ok. 100 osób], której owocem był apel. Mam również podać okoliczności, które zainspirowały prokuratorów do tego apelu.
Dwa tygodnie temu kierowane przez Parulskiego Stowarzyszenie Prokuratorów RP podjęło uchwałę, w której apelowało o nieuleganie naciskom politycznym, niesprzeniewierzanie się etyce zawodowej czy ślubowaniu prokuratorskiemu. O uchwale napisała w środę "Gazeta". Prokurator Parulski wtedy mówił: - Od dłuższego czasu niezależnie od rządzącej opcji obserwujemy tendencje do używania prokuratury w sposób nie zawsze zgodny z wymogami ustawy. Sytuacja zaostrza się ostatnimi laty.
Apel prokuratorów nie odnosi się wprost do żadnej opcji politycznej, i - jak podkreślał Parulski - miał mieć wymiar uniwersalny. Prokuratorzy napisali tam m.in.:
¨ Nic nie może zdjąć z prokuratorów obowiązku pracy rzetelnej, obiektywnej i opierającej się wyłącznie na przepisach ustawowych, bezstronnej i wolnej od spełniania politycznych czy partyjnych oczekiwań. Takiej też prokuratury oczekuje społeczeństwo.
¨ Pragniemy podkreślić, że jesteśmy prokuratorami Rzeczypospolitej Polskiej, a nie partii, rządów czy ministrów.
¨ Zdajemy sobie sprawę, że naturalną cechą ludzką jest doskonalenie się i dążenie do awansów. Nie może to jednak odbywać się za cenę rezygnacji z tożsamości zawodowej i z naruszeniem ludzkiej godności. Nigdy nie możemy zapominać o celach, jakie ma realizować prokuratura - strzeżenia praworządności i czuwania nad ściganiem przestępstw (...).
Samo stowarzyszenie naraziło się obecnym władzom już wcześniej: bo krytycznie wypowiadało się o jego zmianach prawa dotyczących prokuratur, które wychodziły z gabinetu ministra Zbigniewa Ziobry.
"Gazeta": - Jak pan odbiera wszczęcie tego śledztwa?
Krzysztof Parulski: - Podniosłem problem z innymi prokuratorami i teraz próbuje się mój głos wytłumić. Wszczęcie postępowania wobec to krok wyjątkowo drastyczny. Jesteśmy stowarzyszeniem, a nasz statut został zatwierdzony przez sąd i funkcjonujemy w granicach prawach. Sięganie po instrument tak drastyczny i toporny jak wszczynanie postępowania potraktowałem jednoznacznie: złożyłem wypowiedzenie z pracy. Zmusiło mnie do tego poczucie honoru. W takich warunkach trudno jest pracować.
Jerzy Kwieciński, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, której podlega prokuratura prowadząca śledztwo: - To postępowanie jest związane z wypowiedziami pana Parulskiego. Tyle mam do powiedzenia.
"Gazeta": - Parulski powiedział nam, że "próbujecie go wytłumić".
Jerzy Kwieciński: - Nie zamierzam tego komentować.
Mec. Mariusz Paplaczyk, wiceprezes Zrzeszenia Prawników Polskich: - Dotarły już do nas informacje o represjach, które dotknęły prokuratora Parulskiego. To niedopuszczalny skandal! Przygotowujemy oficjalny protest w tej sprawie do ministra Ziobry.
Marcin Kącki, Michał Kopiński
Gazeta Wyborcza
07-07-2007