sobota, 7 lipca 2007

Sejm nie myśli o pielgrzymach i turystach

W 12 świątecznych dni handel jest zabroniony - tak postanowili posłowie. 15 sierpnia - także. To oznacza, że pielgrzymi świętujący na Jasnej Górze Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny nie kupią tego dnia bułki, wody mineralnej ani różańca na pamiątkę.


Zmieniając 6 lipca kodeks pracy, posłowie zabronili handlu w Nowy Rok, oba dni Wielkanocy, 1 i 3 maja, niedzielę Zielonych Świątek, Boże Ciało, 15 sierpnia, 1 i 11 listopada oraz święta Bożego Narodzenia.

- Bez żadnych wyjątków?! - dopytywała w Sejmie częstochowska posłanka PO Halina Rozpondek. - To co będzie z pielgrzymami przybywającymi na Jasną Górę?

- No i usłyszałam od wiceminister pracy Haliny Olendzkiej z PiS-u, żebym się nie martwiła, bo pielgrzymi do Częstochowy przyjeżdżają się modlić, a nie robić zakupy - opowiada Rozpondek "Gazecie". - Próbowałam tłumaczyć, że - oczywiście - pątnicy nie chodzą do supermarketów, ale muszą gdzieś kupić bułkę, jakiś jogurt czy wodę. Nie pomogło. Zmiany przeszły i nie ma wyjątków - ani dla pielgrzymów, ani dla turystów w kurortach.

W świąteczne dni handlować mogą tylko właściciele sklepów niezatrudniający pracowników. To oznacza, że 3 maja czy 15 sierpnia pielgrzymi odejdą z kwitkiem spod księgarni św. Jacka przy Jasnej Górze, sklepów Claromontana czy Veritas z pamiątkami i dewocjonaliami. A także spod sklepów spożywczych, np. chętnie przez nich odwiedzanych delikatesów Społem w Alejach...

- Oj, to chyba znowu nie była przemyślana ustawa - stwierdza Ryszard Buła, wiceprezes częstochowskiego Społem. - Przecież 15 sierpnia w naszych sklepach jest spory ruch, bo odwiedzający Jasną Górę muszą jeść. My w naszej piekarni wypiekamy dla nich świeży chleb specjalnie na ten dzień - gdyby nie było wtedy popytu na pieczywo, nie uruchamialibyśmy przecież zakładu. Dla nas to niedobra decyzja, ale jeszcze gorsza dla pielgrzymów i mieszkańców Częstochowy, którzy przyjmują pielgrzymów w swoich domach. Co zrobią, gdy gości pojawi się więcej i jedzenia zabraknie? Podejrzewam, że to będzie kolejna ustawa, którą szybko trzeba będzie zmieniać. Nie bardzo sobie wyobrażam także Zakopane, w którym w święta Bożego Narodzenia zamyka się wszystkie sklepy...

Także ojcowie paulini z Jasnej Góry nie wydają się zachwyceni. Kilka lat temu, gdy zaczynała się dyskusja o zakazie handlu w niedziele, rzecznik klasztoru o. Stanisław Tomoń tłumaczył, że handel w sklepach obsługujących pielgrzymów to nie praca, lecz służba. Co myśli teraz, gdy dyskusje przerodziły się w nowe prawo?

- Sprawa ostatniej nowelizacji kodeksu pracy dotyczy nie tylko Jasnej Góry, ale także ponad 500 sanktuariów maryjnych w całej Polsce. Wymagać więc będzie na pewno odniesienia ze strony oficjalnych przedstawicieli Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce - mówi o. Tomoń. Ponieważ klasztor szykował się do przyjęcia w ten weekend kilkuset tysięcy pielgrzymów Radia Maryja, rzecznik nie zdążył uzgodnić z przeorem oficjalnego stanowiska Jasnej Góry w sprawie decyzji Sejmu.

A co na nią władze Częstochowy? Pod nieobecność prezydenta Tadeusza Wrony jego rzecznik Ireneusz Leśnikowski zapowiada, że trzeba będzie przeanalizować, jakie skutki może mieć znowelizowane prawo pracy, a dopiero potem podejmować jakieś działania.

Posłanka Rozpondek ma jedną pocieszającą informację: nowe prawo ma wejść w życie dopiero w listopadzie, więc w tym roku pielgrzymi przybyli na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny nie spędzą dnia 15 sierpnia głodni i spragnieni.

Dorota Steinhagen
Gazeta Wyborcza Częstochowa
06-07-2007

Brak komentarzy: