Czy szatan miałby szóstkę z religii?
Religia wliczana do średniej ocen. Ostra reprymenda biskupów poskutkowała. Rząd kategorycznie odciął się od wątpliwości ministra edukacji
Sprawa musiała być gorąca, skoro w sobotnią noc Centrum Informacyjne Rządu wkroczyło w kompetencje ministra edukacji i wydało komunikat: "Rząd działa zgodnie z postanowieniami Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, w związku z czym ocena z religii będzie wliczana do średniej ocen na świadectwie".
Zaczęło się we wtorek. Nowy minister edukacji Ryszard Legutko powiedział w TVN 24, że "ma wątpliwości" co do rozporządzenia Romana Giertycha. W "Fakcie" poszedł dalej: "Rozporządzenie o wliczaniu religii do średniej ocen prawdopodobnie będzie musiało być zawieszone. Trzeba sprawdzić, czy to rozwiązanie jest zgodne z konstytucją".
Hierarchowie zareagowali z pasją. Kardynał Stanisław Dziwisz powiedział KAI, że Kościół "nie chciałby wrócić do czasów walki z religią w szkole". Abp Sławoj Leszek Głódź, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, twierdził w "Dzienniku", że "nowy minister rozpoczyna urzędowanie od konfliktu z Kościołem"
- Jeżeli min. Legutko chce konfliktu i dysharmonii społecznej, to będzie ją miał. Zapowiedź zniesienia religii z listy przedmiotów wliczanych do średniej bez konsultacji z Kościołem uważam za arogancję. Religia nie jest polem do eksperymentów, a Kościół manekinem, na którym można sobie prowadzić badania - stwierdził arcybiskup znany z "betonowych" wypowiedzi, obrony abp. Wielgusa i pewnej życzliwości wobec Radia Maryja, które Episkopat powierzył jego trosce.
Wczoraj w Radiu ZET Roman Giertych przypominał, że zmiany rozporządzenia nie można dokonać bez konsultacji z Kościołem.
Ma rację. Punkt 2 art. 12 ustawy oświatowej stwierdza, że zmiany nauczania religii muszą być konsultowane z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Zostały przeprowadzone, gdy 13 lipca eksminister podpisał rozporządzenie o wprowadzeniu religii do średniej ocen. Zostało to uzgodnione już rok temu przez Komisję Wspólną Rządu i Episkopatu.
Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Wychowania Katolickiego i metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz tłumaczył "Gazecie", że idzie o uszanowanie czyjejś pracy. - Katecheza jest przedmiotem nadobowiązkowym, ale wybieranym przez 95 proc. dzieci i 90 proc. młodzieży. Jeśli się przyjmuje obowiązki wynikające z uczęszczania na te lekcje, to powinno się uwzględnić ocenę przy wyliczaniu średniej.
Ale sprawa budzi fundamentalne wątpliwości. Według b. ministra edukacji prof. Henryka Samsonowicza religia "dotyka odmiennej rzeczywistości" niż inne przedmioty szkole. Publicystka katolicka Halina Bornowska zwraca uwagę, że religia to nie tylko wiedza, ale i uczucia. I pyta, czy szatan, który ponoć doskonale zna Boga, ale go nie kocha, zasługuje na szóstkę z religii?
Wczoraj SLD zapowiedział, że zaskarży rozporządzenie do Trybunału Konstytucyjnego. Ocena z religii w ogóle nie powinna się znajdować na świadectwie, bo religia jest przedmiotem nadobowiązkowym - mówił szef SLD Wojciech Olejniczak. Dodał, że zgodnie z listem Episkopatu Polski przy wystawianiu oceny z religii bierze się pod uwagę także praktyki religijne. A to jest dyskryminujące dla tych, którzy z tych praktyk nie korzystają.
Min. Legutko wycofał się wczoraj wieczorem z dyskusji: - Gdy wypowiadałem się o rozporządzeniu, nie miałem wiedzy, którą mam teraz, że sprawa została ustalona na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. To jest już przesądzone, obowiązuje przecież zasada "pacta sunt servanda" - powiedział "Gazecie".
Gazeta Wyborcza
20-08-2007