poniedziałek, 11 czerwca 2007

Średnia z religią? A gdzie jest etyka

PO i SLD przeciwne decyzji MEN o wliczaniu religii do średniej ocen.


Wliczanie oceny z religii do średniej ogłosił w piątek Roman Giertych. Rozporządzenie w tej sprawie ma podpisać do końca czerwca.

Lekcje religii nie są w polskich szkołach obowiązkowe. Dla uczniów, którzy na nie chodzą, szkoły mogą organizować zajęcia z etyki. Problem w tym, że takie lekcje odbywają się tylko w 353 szkołach na 32 tysiące. Wliczanie religii do średniej stawiałoby w lepszej sytuacji chodzących na nią. Dlatego zaprotestowała Platforma Obywatelska.

- Istnienie przedmiotów, z których oceny na świadectwach mają odrębny status, jest rzeczą całkowicie nienormalną, dlatego ocena z religii powinna być taką oceną jak ze wszystkich innych przedmiotów - mówił wczoraj w Radiu ZET Jan Rokita. Zaraz jednak dodał: - Żeby tak się w stało w sposób dorzeczny, a nie absurdalny, muszą być spełnione pewne warunki: wszystkie dzieci muszą być uczone religii lub etyki, tzn. nauczycieli religii musi być wystarczająco dużo. Musi też istnieć program nauczania religii w szkole, bo trudno oceny wystawiać z nabożeństw.

Według Platformy potrzebne są ogólnokrajowe programy nauczania religii, które mogłyby być przyjęte w konsultacjach między MEN a Konferencją Episkopatu Polski (teraz program ustala Kościół). Rokita: - Jeśli te warunki byłyby spełnione, to dojście do tego celu za dwa lata byłoby ze wszech miar uczciwe i pożądane. Tylko, jak to zwykle z Giertychem bywa, wszystko jest postawione na głowie, po łebkach i bez sensu.

Jeszcze ostrzej pomysł MEN krytykuje SLD. - To rozporządzenie jest niezgodne z konstytucją. Wprowadzanie religii na świadectwo to budowanie państwa wyznaniowego. Religia nie jest przedmiotem, nie ma programu: to są nabożeństwa. A katecheci nie mają przygotowania pedagogicznego. Projekt nie spełnia wymogów formalnych - mówił w Radiu ZET Jerzy Szmajdziński.

Odpowiadał mu Tadeusz Cymański (PiS): - Jeśli jest stopień to podnosi rangę przedmiotu. To są logiczne postulaty.

Pomysł popiera m.in. metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, który powiedział w majowym wywiadzie dla "Gazety": - Obawa, że katecheci dadzą za wysokie oceny, żeby zawyżyć średnią, jest tak samo niesłuszna jak ta, że katecheta będzie dyscyplinował jedynkami, żeby zmusić do nauki religii.

Realizację innej propozycji - wprowadzenia religii do grupy przedmiotów maturalnych - MEN zapowiada na 2010 r. - Jeśli historia tańca może być jednym z przedmiotów maturalnych, to dlaczego nie religia? - mówił w 2006 r. bp Stanisław Wielgus ówczesny przewodniczący Rady Naukowej KEP.

Katarzyna Wiśniewska
Gazeta Wyborcza
11-06-2007

Brak komentarzy: