poniedziałek, 11 czerwca 2007

Polityka arcybiskupa Michalika

Kościół w żadnym wypadku nie może uczestniczyć w wąsko rozumianej polityce proponowanej jako partyjność - zapewniał w 2003 r w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.


Jednak w karierze metropolity przemyskiego, a od 2004 r. przewodniczącego Episkopatu abp Józef Michalik nie unikał politycznych wypowiedzi

W wyborach parlamentarnych w 1991 r. otwarcie poparł kandydatów Wyborczej Akcji Katolickiej. Spotkanie wyborcze tej partii poprzedziła msza, na której abp Michalik udzielił słynnych już "wskazówek wyborczych": "Katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę". Do dzisiaj nie uważa tego za faux pas. - Tych słów niektóre środowiska nie mogą mi przebaczyć. Lecz czy to się komuś podoba, czy nie, Kościół musi przypominać o pewnych zasadach - mówił niedawno na spotkaniu promującym jego najnowszą książkę.

Za rządów koalicji SLD-PSL w liście pasterskim w 1996 r. oskarżył parlamentarzystów "libertyńsko-socjalistycznych kupczących życiem, godnością ludzi i moralnością" o przygotowywanie "spisku o charakterze totalnym, masowym i publicznym wobec moralności naszego Narodu, rodziny i Kościoła Chrystusowego". Zbulwersowały go wtedy inicjatywy parlamentarne dopuszczenia aborcji na życzenie.

Także teraz to właśnie kwestia ochrony życia poczętego wciągnęła arcybiskupa do politycznej dyskusji.

W listopadzie 2005 r. skomentował dla KAI propozycję LPR całkowitego zakazu aborcji: - Kościół broni każdego życia, lecz propozycja LPR ograniczająca dopuszczalność aborcji jest niedostatecznie przygotowana. Ale już w miesiąc później w liście do LPR chwalił jej posłów: "Z wdzięcznością myślę o obrońcach życia, którzy w Polsce dokonali już bardzo wiele i ciągle inspirują nas do krytycznego myślenia o świecie, w którym żyjemy. Dziękuję także Panom za wysiłek podjęty dla uformowania sumień, przekonań i praw opowiadających się za pełną ochroną każdego życia".

Polityczną burzę abp Michalik wywołał w listopadzie 2006 r. listem do marszałka Sejmu, w którym poparł pomysł LPR zmian konstytucji . Poprosił w nim, żeby posłowie „w zbliżającej się debacie sejmowej poświęconej tematowi konstytucyjnej ochrony życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci odłożyli wszystkie inne motywy, w tym polityczne, i uszanowali najwyższą rację poprawnego sumienia, które prawo »nie zabijaj « czyni jednym ze wskazań promujących nasze człowieczeństwo". Apelował: „Trzeba bronić nasze myślenie, nasze sumienia i nasz naród przed cywilizacją śmierci!”.

Choć w Boże Ciało zganił PiS, wcześniej w wywiadzie rzece ubolewał: "Trwa ciągły atak na ten rząd, i to niekiedy bezzasadny. Zanim rząd coś zrobił, już był atakowany, już był zły - były też donosy puszczane za granicą, w świat, że w Polsce zaistniało niebezpieczeństwo partii nacjonalistycznej, że Unia Europejska powinna się bać Polski itd. To jest nieuczciwe wobec narodu".

Po nieudanym głosowaniu był inicjatorem listu w którym prezydium Episkopatu uznało że "bezwzględna arytmetyka parlamentarna wzięła górę nad elementarnym prawem każdego człowieka do życia".

Katarzyna Wiśniewska
Gazeta Wyborcza
11-06-2007

Brak komentarzy: