wtorek, 17 lipca 2007

TVP zwalnia prezentera "Wiadomości" Leśkiewicza

Główny prezenter "Wiadomości" TVP Marcin Leśkiewicz został wczoraj zwolniony. Wcześniej protestował przeciwko cenzurowaniu informacji.


Według źródeł "Gazety" szef Agencji Informacyjnej Jarosław Grzelak wręczył wczoraj Leśkiewiczowi wypowiedzenie. W piśmie nie było określonego powodu. Gdy prezenter zapytał, co się stało, usłyszał, że ma "nieprawidłowe podejście do zawodu dziennikarza i nie rokuje nadziei na poprawne relacje z kierownictwem". Leśkiewicz miał z TVP kontrakt do 2009 r. - Potwierdzam, że zostałem zwolniony i nie mam już obowiązku świadczenia pracy. O szczegółach nie mogę mówić - powiedział wczoraj "Gazecie".

Leśkiewicz został wiodącym prezenterem głównego programu informacyjnego telewizji publicznej po tym, jak w marcu zwolniono prezesa Bronisława Wildsteina, a jego miejsce zajął Andrzej Urbański. W proteście przeciwko wyrzuceniu Wildsteina zrezygnowała z pracy prowadząca "Wiadomości" Dorota Gawryluk.

Według dziennikarzy TVP, którzy rozmawiali z "Gazetą", po krótkim okresie liberalizacji polityki informacyjnej w "Wiadomościach" wrócono do sterowania informacjami, tak by były one korzystne dla PiS. Czuwała nad tym szefowa "Wiadomości" Dorota Macieja i Patrycja Kotecka, zastępczyni szefa Agencji Informacyjnej TVP. Podpadł im Leśkiewicz, który protestował przeciwko próbom cenzury.

W "Gazecie" opisywaliśmy, jak w relacji z pogrzebu Barbary Blidy, byłej posłanki SLD, która popełniła samobójstwo, gdy do jej domu wkroczyła ABW, kierownictwo "Wiadomości" nie puściło fragmentu przemówienia senatora Kazimierza Kutza, że Blidę "zabili ludzie o kamiennych sercach". Potem Macieja z Kotecką próbowały ocenzurować kazanie bp. Michalika, który zganił PiS za podejście do ustawy antyaborcyjnej. Nie chciały też, by w czołówce serwisu znalazła się informacja o usunięciu przez policję protestujących pielęgniarek z jezdni przed kancelarią premiera.

We wszystkich tych wypadkach spierał się z nimi głównie Leśkiewicz. - Prawie cały zespół napisał po tych incydentach list do prezesa Urbańskiego z prośbą o spotkanie. Prezes na spotkanie przyszedł z dyktafonem. Powiedział, że demokracja demokracją, ale jak się komuś nie podoba, to może się zwolnić. Kiedy Leśkiewicz spytał, co ma robić, jeżeli uważa, że coś jest sprzeczne z ideą obiektywizmu i niezależności dziennikarskiej, Urbański powiedział: Panie Marcinie, nie ma obowiązku prowadzenia "Wiadomości" w Rzeczypospolitej - opowiada dziennikarz "Wiadomości".

Nie wiadomo, kto teraz będzie głównym prezenterem. W oficjalnym stanowisku rzeczniczki TVP Anety Wrony czytamy, że z badań opinii telewidzów wynikało, że Leśkiewicz nie wzbudza ich zaufania. TVP zaprzecza też, jakoby w "Wiadomościach" dochodziło do cenzurowania materiałów.

knysz, w
Gazeta Wyborcza
17-07-2007

Brak komentarzy: