Niech CBA przeprosi nasz urząd za prowokację
Marszałek Warmińsko-Mazurskiego chce przeprosin od Centralnego Biura Antykorupcyjnego za to, że afera gruntowa naraziła na szwank dobre imię jego urzędu. Pyta też prokuraturę, czy agenci Biura mogli preparować dokumenty i podrabiać podpisy jego podwładnych.
Marszałek Jacek Protas (PO) zwołał wczoraj konferencję prasową, by oświadczyć, że od dziś do pracy w urzędzie wraca dyrektor departamentu infrastruktury i geodezji Andrzej Bober. Na dokumentach spreparowanych przez CBA były jego podpisy. Ponieważ papiery były niekompletne, nieświadomi niczego urzędnicy z Ministerstwa Rolnictwa odesłali je do Olsztyna do uzupełnienia. Bober zaczął wyjaśniać, skąd w ministerstwie wzięły się dokumenty, których on nigdy tam nie wysyłał.Ale właśnie wtedy wybuchła afera gruntowa - CBA zatrzymało dwóch mężczyzn, którzy za łapówkę mieli załatwiać odrolnienie gruntu w Ministerstwie Rolnictwa. Do wręczenia łapówki nie doszło, ale w wyniku afery stanowisko stracił Andrzej Lepper, który - jak wyjaśnił premier - znalazł się "w kręgu podejrzeń".
Zanim wyszło na jaw, że CBA podłożyło do "załatwienia dokumenty całkowicie spreparowane, marszałek Protas zawiesił Bobera i zarządził kontrolę w jego departamencie. - Gdy podejmowałem decyzję, nie wiedziałem, że to prowokacja służb - tłumaczył wczoraj. - Myśleliśmy, że mamy do czynienia z jakimś nieporozumieniem, pomyłką. Kontrola w departamencie wykazała jednak, że pracuje on dobrze, a sprawy załatwiane są wzorcowo.
Marszałek jest oburzony, że do dziś nikt oficjalnie nie poinformował go o prowokacji, w której wykorzystano dokumenty jego urzędu. - Takie zachowanie godzi w samorządność i narusza dobre obyczaje. Przez wiele dni nasz urząd był publicznie wymieniany w kontekście afery łapówkarskiej i nikt nie zdjął z nas tego odium, nikt publicznie nie powiedział: w tym urzędzie wszystko jest w porządku, spreparowaliśmy dokumenty na potrzeby wyższych racji - mówił Protas. W liście do Jarosława Kaczyńskiego domaga się, żeby premier przeprosił i jego, i pracowników urzędu za "kontrowersyjną akcję Centralnego Biura Antykorupcyjnego". Protas oczekuje przeprosin także od szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
W liście do premiera Protas zapowiedział, że poprosi prokuraturę o sprawdzenie, czy CBA w ogóle miało prawo bez jego wiedzy i zgody preparować dokumenty z pieczęciami i podpisami jego urzędników.
Rzecznik CBA Temistokles Brodowski nie odpowiedział nam na pytanie, czy urzędnicy marszałka zostaną przeproszeni przez Kamińskiego. Powtarzał tylko, że CBA powołano do skutecznej walki z korupcją, i to było i będzie realizowane, a działania CBA zawsze są zgodne z prawem.
Andrzej Bober dostanie wynagrodzenie za czas, gdy był zawieszony.
Joanna Wojciechowska
Gazeta Wyborcza
01-08-2007
Gazeta Wyborcza
01-08-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz