poniedziałek, 17 września 2007

Polityczna miotła szaleje w spółkach

Nie zmienia się koni w trakcie biegu. Ta zasada nie dotyczy spółek skarbu państwa. Czystki dotknęły 95 proc. zarządów. Pora na ostatki.


W niedzielę pod siedzibą Południowego Koncernu Energetycznego odbyła się pikieta w obronie Jana Kurpa, jego pierwszego prezesa. W czwartkowym "PB" informowaliśmy, że Filip Grzegorczyk, młody wilk z nadania PiS, próbuje go usunąć ze stanowiska. Pikieta przyniosła efekt - Kurp nie został wczoraj odwołany. Ale to niejedyny przypadek polowania na prezesów tuż przed wyborami. W ubiegłym tygodniu poleciał Tadeusz Zakrzewski, szef Naftoportu. Wcześniej, bo pod koniec czerwca, fotel stracił Stanisław Stachowicz, prezes kopalni Bogdanka. Nie zna dnia ani godziny Paweł Olechnowicz, szef gdańskiego Lotosu, który nie uchodzi za entuzjastę fuzji z Orlenem.

- Nasze szacunki wskazują, że w ostatnim czasie dokonano wymiany 95 proc. zarządów i całości rad nadzorczych w spółkach kontrolowanych przez skarb państwa - mówi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich.

Byłaby więc to kolejna fala czystek w spółkach.

Polityka, polityka

Według Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha (CAS) to, co dzieje się we władzach państwowych spółek, pokazuje jedno: że polityka "kładzie" gospodarkę.

- Udział czynnika politycznego jest dla gospodarki wysoce niekorzystny. Widać, że politycy traktują ją jako element systemu łupów. Stąd - mimo tylu rządów - od 18 lat żaden nie dokończył prywatyzacji i nie zamknął problemu

- uważa Andrzej Sadowski.

Jego zdaniem, prywatyzacja stała się w Polsce procesem politycznym, który ma zapewniać władzę nad wciąż znaczną częścią gospodarki.

- Polskim fenomenem jest to, że pracownicy spółek skarbu państwa strajkują na rzecz prywatyzacji. Chcą wyprowadzić politykę z ich firm, bo wiedzą, że to im szkodzi - dodaje Andrzej Sadowski.

Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) jest przekonany, że częste wymiany składów zarządów są zjawiskami negatywnymi.

- Stabilność jest ważną cechą spółki, która robi poważne interesy. Poza tym wymiana składów nie opiera się na kryteriach merytorycznych. Znam konkretne przypadki, gdy doświadczonych prezesów zastępowano osobami bez odpowiedniego przygotowania. To bardzo niefortunne, ale nie ma na to siły: decyduje właściciel, czyli SP - uważa wiceprezes IBnGR.

Więcej opinii znajdziesz na stronach pb.pl i w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu".

Bartosz Krzyżaniak
Puls Biznesu
17-09-2007

Brak komentarzy: