Giertych nauczył maturzystów lenistwa
Rok temu matury nie zdało aż 21 proc. uczniów. Połowę z nich uratowała amnestia ogłoszona przez Giertycha. Tegoroczni maturzyści wyciągnęli z tego wnioski. Uznali, że skoro w tym roku amnestia też obowiązuje, to jednego z trzech wymaganych przedmiotów nie trzeba się uczyć wcale - pisze DZIENNIK.
Ci, którzy oblali w tamtym roku, nie wiedzieli, że dostaną koło ratunkowe od ministra edukacji. Tegoroczni maturzyści już na wiele miesięcy przed egzaminem wiedzieli, że jak nie zdadzą jednego z trzech egzaminów, to i tak dostaną maturalne świadectwo. I skwapliwie to wykorzystali.
"To co teraz obserwowaliśmy, to była czysta kalkulacja" - ocenia bez żadnych złudzeń Anna Matuszek, polonistka z VIII LO im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.
Z jej obserwacji wynika, że kalkulowali przede wszystkim słabsi uczniowie. Tego, co nie będzie potrzebne, aby dostać się na studia, uczyli się na pół gwizdka w myśl zasady: jakoś to będzie, w razie czego załapię się na amnestię. " niestety okazuje się, że takie myślenie im się opłaciło - mówi polonistka. - Dlatego cieszę się, że w przyszłym roku nie będzie już amnestii".
Maciej Mikołajczyk, nauczyciel biologii z Krakowa, który dorabia jako korepetytor i prowadzi kursy przygotowujące do matury, też zauważył zgubne skutki amnestii. "Dzisiejszy system szkolnictwa uczy młodych ludzi kombinowania. Kalkulują, co się bardziej opłaca i jak można przejść przez szkołę jak najmniejszym kosztem - mówi. - To widać także na maturze".
Na system, który tak kształtuje młodych ludzi, skarży się Wiesław Włodarczyk, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Ruy Barbosa w Warszawie, nauczyciel matematyki.
"My jako nauczyciele jesteśmy oceniani pod względem zdanych egzaminów. Nie mamy czasu na uczenie niezależności sądów, wiedzy erudycyjnej. Po prostu uczymy rozwiązywania testów, jakie są na maturze. Uczniowie kalkulują, ale nie dziwmy się temu. Uczeń będzie się uczył, jeśli mu się to opłaca - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM.
"Jestem z tych nauczycieli, którzy tęsknią za starą maturą. Czy słusznie, nie wiem, bo przecież nikt nie przeprowadził poważnych badań na temat reformy. Nikt naukowo nie zanalizował, jakie przyniosła korzyści, jakie szkody" - dodaje.
Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Ryszard Legutko stara się tłumaczyć, że wyniki matur wcale nie są takie słabe. "Po tegorocznych wynikach matur widać, że odwróciliśmy tendencję. Ci, którzy wybrali przedmiot na poziomie rozszerzonym, czyli mieli trudniejsze zadania, uzyskali zdecydowanie lepsze wyniki" - mówi.
Wyniki matur jasno pokazują, że uczniowie mają największe trudności w zdaniu języków obcych oraz geografii. Aż 44 proc. uczniów ma mniej niż 30 proc. z jednego egzaminu, właśnie z języka obcego.Dziennik.pl
29-06-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz