czwartek, 14 czerwca 2007

Wielka kasa od Wildsteina

500 tys. zł po dziewięciu miesiącach pracy? Nawet tyle dostali dyrektorzy w TVP zatrudnieni przez jej poprzedniego szefa Bronisława Wildsteina, którzy niedawno odeszli z Telewizji Polskiej.


I tak Andrzej Mietkowski, przyjaciel Wildsteina, dostanie 561 tys. zł. Od lipca 2006 do marca 2007 r. był dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, która nadzoruje wszystkie programy informacyjne TVP. Razem z premią zarabiał 33 tys. zł. Kontrakt gwarantuje mu sześciomiesięczne odszkodowanie i wypłatę rocznych poborów, jeśli nie zacznie pracować u konkurencji TVP.

Mietkowski odszedł, gdy na Woronicza przyszedł Andrzej Urbański. Ten sam los spotkał Marcina Mazurka, szefa biura zarządu Telewizji i prawą rękę Wildsteina od jego pierwszego dnia na Woronicza. W sumie Mazurek dostanie 568 tys. zł (składa się na to 12-miesięczne odszkodowanie i wypłata rocznych poborów, jeśli nie zacznie pracować u konkurencji).

706 tysięcy dla dyrektora biura finansów

Ale i tak nie są rekordzistami. Piotr Dmochowski-Lipski, dyrektor biura finansów i restrukturyzacji, także przyjaciel Wildsteina, ma w podpisanym przez poprzedniego prezesa kontrakcie zapisaną sumę 706 tys. zł. Składa się na nią wypłata odszkodowania w wysokości rocznego wynagrodzenia (353 tys. zł) i przysługująca mu roczna pensja, o ile nie pójdzie pracować do konkurencji. Na razie Dmochowski-Lipski na Woronicza pracuje.

Najmniejsze z tej grupy zagwarantowane pieniądze ma Dariusz Wieromiejczyk, szef Agencji Filmowej nadal zatrudniony w TVP. Gdyby Telewizja rozwiązała z nim umowę, dostałby ok. 246 tys. zł.

Wildstein zmienił kontrakty, gdy zaczął się spodziewać odwołania

Z naszych informacji wynika, że Wildstein zmienił kontrakty na korzystniejsze dla dyrektorów, a mniej korzystne dla TVP, gdy zaczął spodziewać się, że zostanie odwołany. Wcześniej krytykował swego poprzednika Jana Dworaka za powołanie tuż przed odejściem kilku nowych kierowników, m.in. Krzysztofa Knittla (publicystyka kulturalna w "Jedynce"), i Stanisława Wójcika (dyrektora ekonomicznego).

Mieli oni jednak zwykłe umowy o pracę z trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Wildstein zwolnił ich w pierwszych dniach urzędowania. Knittel ogłosił wtedy, że swoją odprawę (24 tys. zł netto) przeznaczy w połowie na rodzinne domy dziecka towarzystwa Nasz Dom.

B. szef TAI: To standardowe kontrakty

Mietkowski w rozmowie z "Gazetą" nie chce potwierdzić wysokości swojego odszkodowania. - Nie sumowałem tego - tłumaczy i dodaje: - Nie wiem, czy np. za miesiąc nie podejmę pracy w konkurencyjnej firmie i wtedy przestanie obowiązywać umowa o zakazie pracy dla konkurencji.

Były szef TAI mówi też, że kontrakty podpisywane z dyrektorami za prezesury Wildsteina są standardowe, jak za poprzednich prezesów.

Pracownik pionu finansów: Tak wysokich odpraw nigdy nie było

- To nieprawda - zaprzecza jeden z pracowników pionu finansów TVP. Jako przykład podaje najwyższą jak dotąd odprawę, którą dostał Tomasz Posadzki, wieloletni szef zarządu z czasów prezesury Roberta Kwiatkowskiego i Dworaka - 342 tys. zł (82 tys. zł odszkodowania i 260 tys. zł w ramach "klauzuli konkurencyjności").

Jarosław Szczepański, b. rzecznik TVP za czasów Dworaka, potwierdza: - Standardowe umowy dyrektorów generalnych przewidywały od 6 do 12 miesięcznych wynagrodzeń. Tak wysokich odpraw jak 500 czy 700 tys. zł nie było.

- Praca w TVP jest tak niepewna, że każdy stara się wynegocjować taki kontrakt, by gdy z dnia na dzień straci pracę, miał za co żyć, zanim znajdzie następną - opowiada nam jeden z byłych dyrektorów TVP. - Ale o tak wysokich odprawach nigdy nie słyszałem - zastrzega.

TVP nie chce komentować

Telewizja Polska odmówiła nam skomentowania sprawy odpraw dla dyrektorów mianowanych przez Wildsteina. Czy obecni dyrektorzy TVP mają podobne kontrakty? Aneta Wrona, rzecznik Telewizji:- W kontraktach nie ma zapisów o takich odprawach.

Nasi rozmówcy z rady nadzorczej Telewizji podkreślają, że umowy zawierane w czasach poprzedniego prezesa są zgodne z prawem, choć "nieetyczne", bo tak wysokie.

Wildstein nie chciał z nami rozmawiać: - Nie będę pani udzielał żadnego komentarza ani dziś, ani żadnego innego dnia.


Agnieszka Kublik, Wojciech Czuchnowski
Gazeta Wyborcza
14-06-2007

Brak komentarzy: