wtorek, 10 lipca 2007

Dostaliśmy z USA złom do walki z talibami

Hummery, które mamy na misji, to złom. Absolutnie nie powinny wyjeżdżać poza bazę - skarżą się nasi żołnierze w Afganistanie. Były szef MON Radek Sikorski tłumaczy, że są to samochody zwiadowcze, a... pancerze ograniczają ich mobilność - pisze DZIENNIK.

Sojusznicy wystawiają nas do wiatru. Do walki z terrorystami w Afganistanie Amerykanie dostarczyli nam gorzej opancerzone hummery niż te, o które prosiliśmy.

Najpierw w Afganistanie zbuntowali się żołnierze wystraszeni tym, że muszą jeździć na patrole samochodami niechroniącymi przed atakiem. Część z nich odmówiła udziału w patrolach.

Potem polała się krew: w niedzielę rannych zostało czterech saperów, których wóz najechał na minę-pułapkę. "Hummery, które mamy na misji, to złom. Nie powinny wyjeżdżać poza bazę. Amerykanom tak samochód służy do jazdy po napój do sklepu w bazie, nie zaś na patrol do wioski" - mówią nam żołnierze.

Opowiadają o tym, jak sami wzmacniali wozy: "Domowym sposobem dospawaliśmy dodatkowe blachy" - opisuje jeden z nich. 147 wozów Ministerstwo Obrony Narodowej zamówiło w 2006 r. Nie są naszą własnością, należą do Stanów Zjednoczonych. My je wypożyczamy.

"Tyle że zamówiliśmy hummery w najbezpieczniejszej wersji: 4 i 5. Dowództwo Wojsk Lądowych opracowywało to zapotrzebowanie" - mówi gen. broni Waldemar Skrzypczak, szef Wojsk Lądowych.

Zamówienie skierowano do Sztabu Generalnego, a za jego pośrednictwem - do USA. I tu niespodzianka - dostaliśmy 130 innych wozów, wszystkie trafiły do Afganistanu. "Niestety, są to maszyny starszej generacji; w wersji drugiej" - tłumaczy generał Skrzypczak. "Wersja 4 i 5 jest bardziej odporna na ataki przeprowadzane za pomocą ładunków improwizowanych: ma silniejszą konstrukcję, wzmocnioną podłogę. Jest także bardziej odporna na ostrzał, bo zarówno kabina, jak i wieżyczka są opancerzone" - dodaje.

Od kilku miesięcy dowództwo Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie ogłaszało, że zmieni klasę hummera z dwójki na wyższą. "Do dziś jednak nic w tej sprawie nie drgnęło, poza garażowym dospawaniem paru blach. Nasi dowódcy się szczycą, że mamy system zagłuszający sygnał telefonów komórkowych, za pomocą którego odpalane są miny-pułapki. Jednak jest prawie nieprzydatny: talibowie budują tzw. miny naciągowe, które eksplodują same po najechaniu wozu" - mówi nam jeden z żołnierzy.

MON wystąpiło więc do szefa Pentagonu, Roberta Gatesa, z prośbą, by doposażyć naszą grupę bojową w Afganistanie w 57 hummerów nowszej generacji. Pisma pomiędzy obydwoma państwami na razie krążą...

Izabela Leszczyńska
Dziennik.pl
09-07-2007

Brak komentarzy: