czwartek, 19 lipca 2007

Sędziowie wygrali w Trybunale

Trybunał Konstytucyjny obalił wczoraj przepis, który mógł doprowadzić do wymiany blisko 40 proc. składu Krajowej Rady Sądownictwa przed upływem jej kadencji


To kolejna z ustaw, która - w opinii środowiska sędziowskiego - zmierza do osłabienia niezależności sądownictwa. Na podpis prezydenta czeka inna: znacznie zwiększająca władzę ministra sprawiedliwości nad sądami i dająca możliwość odbierania w pewnych okolicznościach sędziom i prokuratorom immunitetu w 24 godziny. KRS, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, rzecznik praw obywatelskich, adwokatura i opozycja apelują o jej niepodpisywanie.

Obalony wczoraj przez Trybunał przepis znalazł się w niedawno uchwalonej prezydenckiej nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Mówił, że nie można łączyć funkcji członka KRS z funkcjami prezesa lub wiceprezesa sądu. W tej chwili w KRS jest dziewięciu prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. Stanęliby więc przed wyborem - zrezygnować z członkostwa w Radzie czy z kierowania sądem.

- Już czterech z nich zapowiedziało, że w razie, gdyby ten przepis wszedł w życie - zrezygnują z KRS. Funkcja prezesa sądu jest z punktu widzenia rozwoju zawodowego sędziego bardziej atrakcyjna niż społeczna praca w KRS. Tak więc grozi nam wymiana składu Rady przed końcem jej kadencji - mówił wczoraj na rozprawie w Trybunale przewodniczący KRS sędzia Stanisław Dąbrowski. - Ten przepis nie tylko spowoduje wymianę składu Rady, ale też ją osłabi. Prezesi sądów to najczęściej osoby, które mają autorytet w swoim środowisku, pod względem osobowości i wiedzy stanowią sędziowska elitę. Jeśli takich ludzi wyeliminuje się z zasiadania w Radzie, to może ona gorzej wypełniać swoje konstytucyjne zadania.

Według konstytucji Krajowa Rada Sądownictwa "stoi na straży niezależności sadów i niezawisłości sędziów". W jej skład wchodzi 15 sędziów, których wybiera sobie środowisko sędziowskie, prezesi Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości, przedstawiciel prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów.

W uzasadnieniu prezydenckiej nowelizacji napisano, że łączenie funkcji prezesa i wiceprezesa sądu z zasiadaniem w KRS grozi konfliktem interesów. Na przykład sędzia jako prezes rekomenduje powołanie kogoś na funkcję sędziego, a potem jeszcze raz popiera tę kandydaturę jako członek KRS (KRS składa prezydentowi wnioski o nominacje sędziowskie).

- Jeśli chodzi o hipotetyczny konflikt interesów, to mogą go mieć także parlamentarzyści zasiadający w KRS. Uchwalają przepisy, które KRS może chcieć skarżyć - zwróciła uwagę sędzia Teresa Fleming-Kulesza, członkini KRS.

Trybunał przyznał rację Radzie: - Konstytucja wymienia funkcje w konstytucyjnych organach, których nie można ze sobą łączyć. Nie ma wśród nich zakazu łączenia zasiadania w KRS z funkcjami prezesa i wiceprezesa sądu - uzasadniał wyrok sędzia Marek Mazurkiewicz. - Konstytucja mówi też, że prawo wybrania do KRS mają wszyscy sędziowie sądów powszechnych. Wyłączenie spośród nich prezesów i wiceprezesów nie znajduje konstytucyjnego uzasadnienia.

Trybunał podkreślił też, że z niewiadomych powodów pozostawiono prawo zasiadania w Radzie prezesom i wiceprezesom sądów administracyjnych i wojskowych.

Za niekonstytucyjne uznał też to, że nowe zasady miałyby obowiązywać już w trakcie rozpoczętej kadencji Rady, co oznacza zmianę jej składu: - Zmiana reguł gry w trakcie kadencji KRS jest nie do pogodzenia z zasadą zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa.

Trybunał orzekł w pięcioosobowym składzie. Jeden sędzia - Wojciech Hermeliński - zgłosił zdanie odrębne. Uznał że KRS w ogóle nie miała uprawnień do zaskarżenia tych przepisów do Trybunału. Kwestia niepołączalności funkcji nie ma, jego zdaniem, wpływu na konstytucyjne zadania KRS, a tylko w takich sprawach Rada może wnosić skargi.

Ewa Siedlecka
Gazeta Wyborcza
19-07-2007

Brak komentarzy: