poniedziałek, 30 lipca 2007

Senator LPR przyprawia gębę profesorom

Senatorowi Janowi Szafrańcowi z LPR wydaje się, że przeciągnął na stronę wrogów Gombrowicza dwóch profesorów, znawców twórczości pisarza. - To, co pisze senator, ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co Kazimierz z Włodzimierzem - mówi prof. Jerzy Jarzębski z UJ


Jan Szafraniec napisał list do premiera Kaczyńskiego, że "z przykrością" przyjął decyzję uchylającą rozporządzenie ministra edukacji Romana Giertycha o lekturach, po której do kanonu wrócił Witold Gombrowicz.

Książek Gombrowicza Szafraniec nie ceni. Tak jak całego "postmodernistycznego modelu kultury, którego prekursorem w literaturze był właśnie Gombrowicz (...)".

Swą krytykę pisarza Szafraniec podpiera cytatami znawców twórczości Gombrowicza - prof. Jerzego Jarzębskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego i prof. Włodzimierza Boleckiego z Uniwersytetu Warszawskiego. Senator pisze m.in.:

• „Wprowadzony do kanonu lektur »Transatlantyk « [pisownia oryginalna] jest parodią polskiej literatury romantycznej, gdzie »niezłomność emigranta broniącego swych ideałów przeciwstawił [Gombrowicz] libertyńskiemu rozpasaniu i Proteuszowej naturze argentyńskiego multimilionera-homoseksualisty « (cyt. za Jerzym Jarzębskim, »Wielka Encyklopedia PWN «, tom X, Warszawa 2002)”.

• „W »Pornografii « (...) [Gombrowicz] ukazał rzekomy kryzys tradycyjnych wartości, które miały kiedyś zdolność jednoczenia ludzi ze sobą, ale w ponowoczesnej epoce stały się przeżytkiem. Wartości te zastępuje nowe spoiwo między Starymi a Młodymi kojarzące okrucieństwo z erotyzmem (patrz: Jerzy Jarzębski)”.

• „Gombrowicz traktował kulturę jako »system ucisku narzucający jednostce nieautentyczne idee i uczucia « (patrz: Kazimierz Bolecki, »Przewodnik po labiryncie «) [naprawdę prof. Bolecki ma na imię Włodzimierz]”.

Szafraniec dostał się do Senatu z białostockiej listy LPR. Filozof lekarz psychiatra, Kawaler Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie i członek elitarnego Rycerstwa Orderu Jasnogórskiej Bogurodzicy. Zapytaliśmy senatora, czy wie, że obaj cytowani przez niego profesorowie cenią sobie twórczość Gombrowicza. - Nie przeszkadza mi to - odparł. I się rozłączył.



Dla Gazety

prof. Jerzy Jarzębski

Coś podobnego! Pisząc o „niezłomności emigranta broniącego ideałów” i „libertyńskim rozpasaniu argentyńskiego multimilionera-homoseksualisty”, nie napisałem, że Gombrowicz wybrał libertyna. Napisałem, że poszedł swoją drogą. Pisałem za to o kryzysie tradycyjnych wartości, a nie o „rzekomym” kryzysie. Senator cytuje wybiórczo. Tak jak niegdyś premier Cyrankiewicz. „Oto, jak piszą na emigracji: »Co mnie obchodzi Mickiewicz «” - grzmiał. A myśl Gombrowicza była taka: „Nie obchodzi mnie Mickiewicz, tylko to, co wy zrobicie z Mickiewiczem, współcześni Polacy”. To, co pisze senator, ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co Kazimierz z Włodzimierzem. Mam nadzieję, że nikt o zdrowych zmysłach nie pomyśli, że oceniam Gombrowicza jak on.



prof. Włodzimierz Bolecki

Nie ma żadnego punktu stycznego między tym, co pisze senator o Gombrowiczu, i tym, co ja napisałem. Jest mi przykro, ale pretensji nie mam, bo nie można ich mieć do kogoś, kto nie zna granic swoich kompetencji. Lepiej, by politycy zajęli się sprawami praktycznymi, zamiast się ośmieszać.

Marcin Markowski
Gazeta Wyborcza
30-07-2007

Brak komentarzy: