czwartek, 6 września 2007

Targalski: "Ręka podniesiona na lustrację będzie odcięta".

Dwaj wydawcy Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia, którzy w czerwcu usiłowali nie dopuścić do opublikowania przecieku nazwisk z tzw. listy 500 - zawieszeni.


Chodzi o Michała Gajewskiego i Michała Bochenka. Gajewski, który 20 czerwca - w dniu, w którym ukazała się depesza IAR ujawniająca nazwiska z tej listy (zresztą tylko polityków związanych z lewicą) - był wydawcą. Gdy przyszedł do niego jeden z dyrektorów IAR Rafał Brzeski i kazał mu w serwisie umieścić taką informację, odmówił. Bochenek go poparł.

Brzeski sam napisał depeszę i wpuścił ją do sieci przez swoich zaufanych ludzi. IAR zapowiadał w niej, że "będzie się starał uzyskać kolejne nazwiska z listy 500, a jeśli okaże się to możliwe, opublikuje całość listy". Ale nie ujawnił, w radiu zawrzało, bo był to kontrolowany przeciek uderzający w opozycję, a publiczne radio wystąpiło w roli lustratora.

Będę walczył z ubekami za wszelką cenę

Doszło wtedy do spotkania prezesa Jerzego Targalskiego z wydawcami i dyrektorami IAR. Targalski miał tam przyznać, że Brzeski wypuścił przeciek za jego wiedzą i zgodą. Według relacji uczestników spotkania, Targalski powiedział, że "ręka podniesiona na lustrację będzie odcięta", i zapewniał, że "będzie walczył z ubekami za wszelką cenę". Kilka dni później prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański przyznał jednak rację Gajewskiemu, który przecieku nie chciał puścić.

Chcieliśmy zapytać wczoraj Targalskiego o tę decyzję, ale nie chciał rozmawiać.

Po tym spotkaniu na radiowych korytarzach mówiło się, że prędzej czy później wydawcy IAR zapłacą za swoją postawę. I stało się.

Zawieszony za "brak obiektywizmu"

W poniedziałek Gajewski dostał naganę (pretekstem było to, że odmówił nagrania komentarza doradcy premiera prof. Andrzeja Zybertowicza do piątkowej prezentacji prokuratury w sprawie Kaczmarka, a odmówił, bo ten komentarz już nagrał wcześniej dziennikarz z IAR) i został zawieszony. Oznacza to, że nie może pracować i dostaje gołą pensję bez dziennikarskich honorariów.

Bochenek został zaś zawieszony za brak obiektywizmu.

Co dalej z zawieszonymi, zdecyduje prezes Czabański po powrocie z urlopu.

knysz, w
Gazeta Wyborcza
06-09-2007

Brak komentarzy: