sobota, 23 czerwca 2007

Rząd sięga po najprostsze rozwiązanie - wzrost danin

Rząd nie szuka rozwiązań systemowych w ochronie zdrowia, tylko sięga po najprostsze rozwiązanie - wzrost danin - tak przedstawiciele Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) "Lewiatan" ocenili propozycję przeprowadzenia referendum w sprawie służby zdrowia.

Premier zaproponował , aby Polacy zdecydowali w referendum o podniesieniu podatków i przekazaniu tych pieniędzy strajkującej służbie zdrowia.

"Dzisiaj premier Kaczyński, w obliczu kryzysu, z którym Rząd nie umie sobie poradzić, zapowiada referendum dotyczące podniesienia podatków, z których wpływy miałyby pójść na podwyższenie wynagrodzeń pielęgniarek (...) Dzisiaj rząd już nie szuka rozwiązań systemowych w ochronie zdrowia, tylko sięga po najprostsze rozwiązanie - wzrost danin" - uważają przedstawiciele PKPP "Lewiatan".

PKPP "Lewiatan" przypomina, że PiS szedł do wyborów z propozycją obniżenia podatków od dochodów indywidualnych: od 2009 r. ma obowiązywać 2-progowy system podatkowy, ze stawkami PIT 18 proc. i 32 proc.

Według pracodawców skupionych w PKPP, zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia bez jej reformy nie jest rozwiązaniem problemów, przed którymi stoi rząd.

"Należy wreszcie zabrać się za systemowe rozwiązania i podjąć decyzje dotyczące: stworzenia koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych, umożliwienia dodatkowego ubezpieczenia, współpłacenia za świadczenia medyczne, efektywniejszego wykorzystania majątku służby zdrowia" - uważają.

"Wzrost opodatkowania oznacza ograniczenie oszczędności, które są niezbędne dla finansowania inwestycji. A poziom oszczędności i inwestycji w Polsce, mimo obecnego wzrostu, jest nadal bardzo niski, zaledwie 21 proc. PKB wobec pożądanych 30 proc. (...) wzrost podatków skutkowałby spowolnieniem inwestycji i wzrostu gospodarczego, od którego zależy możliwość finansowania zadań państwa, w tym ochrony zdrowia" - podkreślają przedstawiciele PKPP.

Jak wyliczyli, podwyżki dla pielęgniarek (ok. 2,5 mld zł rocznie) sfinansowane wyłącznie przez osoby najbogatsze oznaczałyby wzrost stawki PIT dla osób najbogatszych z 40 proc. do 55 proc.

"Nadmierny fiskalizm oznacza stopniowy zanik motywacji do pracy, silną zachętę do ukrywania dochodów i w efekcie transfer kapitałów za granicę" - przestrzega PKPP "Lewiatan".

Interia.pl/PAP
Interia.pl
23-06-2007

Brak komentarzy: