czwartek, 2 sierpnia 2007

Rząd buduje drogi głównie na papierze

Nowych dróg przybywa jak na lekarstwo. Lepiej rządowi wychodzi konstruowanie drogowych planów - w ciągu półtora roku rząd zwiększył plany budowy dróg ekspresowych z 1,6 tys. do 2,8 tys.km - o ponad 1200 km!


W tym roku kierowcy dostaną tylko 50 km nowych dróg ekspresowych. Do tego dojdą wykonane w standardzie dróg ekspresowych obwodnice Międzydrojów, Gorzowa Wielkopolskiego, Międzyrzecza, Oleśnicy i Garwolina o łącznej długości ok. 46 km - wynika z informacji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W sumie przybędzie nam niespełna 100 km dróg ekspresowych, które budowano od wielu lat. Na przykład budowę 28 km drogi S-1 z Bielska-Białej do Cieszyna zaczęto już w 2002 r., a prace przy obwodnicy Oleśnicy ruszyły w 2003 r.

Jeszcze większa mizeria jest z autostradami. W tym roku GDDKiA zamierza oddać do eksploatacji tylko... osiem kilometrów autostrady A6 z Klucza do Kijewa w pobliżu Szczecina.

Ale za to jak na drożdżach rosną rządowe plany budowy dróg, szczególnie dróg ekspresowych.

Najpierw minister transportu Jerzy Polaczek zapowiedział, że sieć dróg ekspresowych w Polsce wydłuży się z 261 km w 2006 r. do 1,8 tys. km w 2013 r. Tak ambitną rozbudowę sieci dróg ekspresowych planowano w dużej mierze finansować z dotacji, jakie dostaniemy z budżetu UE na lata 2007-13.

Nie minął rok i już rząd podniósł poprzeczkę. Wiosną tego roku, kiedy rząd przyjął już program inwestycji drogowych finansowanych z budżetu UE, wiceminister transportu Barbara Kondrat zapowiedziała, że w ramach programu dotowanego przez UE rząd planuje budowę 2246 km dróg ekspresowych.

Ale zaraz potem zwyciężyliśmy w wyścigu do organizacji piłkarskich mistrzostw Euro 2012. I rząd nakreślił jeszcze bardziej ambitny program drogowy. Teraz zakłada się, że w 2015 r. - ale w większości do Euro 2012 - w Polsce powstanie 2817 km dróg ekspresowych. Niemal dwa razy więcej, niż planowano zbudować półtora roku temu! Aby ta wizja się spełniła, trzeba w Polsce budować drogi w nieznanym dotąd tempie ponad 400 km rocznie. To samo dotyczy autostrad - przez najbliższe osiem lat ma ich powstać 1,1 tys. km - półtora raza więcej niż przez ostatnią dekadę.

Ministerstwo Transportu powściągliwie tłumaczy te ambitne zmiany w planach. - To efekt Euro 2012 i rozwoju regionów - powiedziała nam rzecznik Ministerstwa Transportu Teresa Jakutowicz.

A może rząd chce sobie ułatwić zadanie i budować jednojezdniowe drogi ekspresowe? Zapewniają one kierowcom standard jazdy nieco lepszy niż na zwykłej drodze krajowej, ale zupełnie inny niż na autostradzie. Taką jednojezdniową drogą ekspresową są np. obwodnice Gorzowa Wlk., Międzyzdrojów i Międzyrzecza, które mają być oddane do eksploatacji w tym roku.

Jednak z planów, które przekazała nam GDDKiA, wynika, że praktycznie wszystkie planowe drogi ekspresowe mają mieć dwie jezdnie (w każdą stronę). Te założenia są zaskakujące, bo np. już w przyszłym roku GDDKiA zamierza zacząć budowę dwujezdniowej drogi S-7 z Gdańska do Elbląga. Tymczasem na tej trasie kończy się właśnie budowę drogi ekspresowej, która niemal cała jest jednojezdniowa.

Ile będzie kosztować plan pokrycia Polski przez osiem lat siecią dróg ekspresowych? GDDKiA szacuje, że kilometr dwujezdniowej drogi ekspresowej kosztuje od 22 do 28 mln zł, czyli prawie 6 do ponad 7 mln euro. To fortuna, bo trzy lata temu za kontrowersyjnie kosztowne uchodziły propozycje prywatnych firm, które koszt budowy kilometra autostrady - drogi wyższego standardu niż droga ekspresowa - szacowały właśnie na 5 do 7 mln euro. A minister transportu Jerzy Polaczek, który pierwotnie chciał wydać na drogi 107 mld zł do 2013 r., teraz mówi już o 165 mld zł do 2015 r. - Mamy pewne uwagi do nowego planu budowy dróg - przyznał rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk. Komitet Stały Rady Ministrów będzie go omawiać pod koniec sierpnia.

Czym się różni autostrada od drogi ekspresowej
Podsumowując pierwszy rok rządów, premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rządowy plan przewiduje budowę do 2015 r. 4,5 tys. km autostrad. Z wypowiedzi premiera wynikało jednak, że do autostrad doliczył drogi ekspresowe i obwodnice wykonane jako drogi ekspresowe. Za taką odpowiedź premier oblałby egzamin na prawo jazdy. Kodeks drogowy wyraźnie oddziela autostrady od dróg ekspresowych:

• autostrada to droga dwujezdniowa (minimum), bez skrzyżowań z innymi drogami, po której mogą jeździć tylko te pojazdy samochodowe, które mogą poruszać się z prędkością co najmniej 40 km/godz. Prędkość maksymalna - 130 km/godz.;

• drogi ekspresowe mogą się krzyżować z innymi drogami, mają jedną lub dwie jezdnie. Po drogach ekspresowych jeździ się wolniej niż po autostradzie. Na dwujezdniowej drodze ekspresowej samochody osobowe mogą jeździć z prędkością maksymalną 110 km/godz., a na jednojezdniowej z prędkością nie większą niż 100 km/godz.

Andrzej Kublik
Gazeta Wyborcza
02-08-2007

Brak komentarzy: