środa, 20 czerwca 2007

Sądy pod bezprawnym nadzorem

Zmiana ustaw o sądach i prokuraturze sprzeczna z konstytucją - uważa Biuro Legislacyjne Senatu. A senacka komisja praw człowieka ją przyjęła



"Wydaje się, że przyznane ministrowi sprawiedliwości kompetencje są zbyt daleko idące, ponieważ umożliwiają mu głęboką ingerencję w organy i w prace sądu" - czytamy w opinii Biura Legislacyjnego przygotowanej na zamówienie Senatu.

Opinia wskazuje na proponowane w ustawie rozwiązania, które pozwolą ministrowi manipulować składem sądu. "Nie można zapomnieć, że minister sprawiedliwości jako prokurator generalny - zwierzchnik prokuratorów - może być zainteresowany zmianą składu sędziowskiego w interesie oskarżyciela publicznego" - czytamy.

O ustawie pisaliśmy kilkakrotnie, jeszcze podczas prac nad nią w Sejmie. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zarzucił nam na konferencji prasowej, że opisujemy ją fałszywie.

Projekt ustawy powstał w jego resorcie. Zwiększa władzę ministra nad sądami i prokuraturą. Minister będzie mógł m.in.:

• odsunąć (do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd dyscyplinarny) od pełnienia obowiązków sędziego, jeśli będzie on podejrzany o popełnienie przestępstwa lub jeśli zrobi coś, co sprawi, że w ocenie ministra trzeba go odsunąć „dla dobra służby” (dotychczas takie prawo miał prezes sądu);

• wyznaczać na czas nieokreślony bez konsultacji z kolegium sądu tymczasowego prezesa sądu, jeśli z jakiegoś powodu (np. koniec kadencji, długotrwała choroba, rezygnacja) nie będzie ani prezesa, ani wiceprezesa; w dodatku sam prezes sądu, a nie jak dotąd kolegium sądu, ma decydować o zasadach przydziału spraw poszczególnym sędziom i zastępstw sędziów;

• odwołać w trybie natychmiastowym sędziego delegowanego do innego sądu (teraz musi go z odpowiednim wyprzedzeniem zawiadomić).

Sejm dodał przepis, według którego w przypadku zatrzymania lub wniosku o aresztowanie przy podejrzeniu o przestępstwo, za które grozi co najmniej do ośmiu lat, sąd dyscyplinarny miałby decydować o uchyleniu immunitetu sędziemu lub prokuratorowi w 24 godziny. A w razie sprzeciwu prokuratora oskarżony nie mógłby zapoznać się z dowodami przeciw sobie. A jeśli byłby to wniosek o aresztowanie, w ogóle nie uczestniczyłby ani on, ani jego pełnomocnik w posiedzeniu sądu dyscyplinarnego.

Posłowie te przepisy uchwalili mimo wystąpienia w Sejmie I prezesa Sądu Najwyższego Lecha Gardockiego, który uznał, że godzą one w niezależność sądów i niezawisłość sędziowską.

Teraz ustawą zajmuje się Senat. Wczoraj obradowała nad nią senacka komisja praw człowieka i praworządności. W imieniu rządu rekomendował ją wiceminister sprawiedliwości Marek Sadowski.

Tymczasem z opinii napisanej i przedstawionej wczoraj komisji przez Adama Niemczewskiego, głównego specjalistę ds. legislacji Biura Legislacyjnego Senatu, wynika, że Biuro ma zasadnicze wątpliwości co do zgodności ustaw nowelizacji z konstytucją.

• W sprawie wyznaczania przez ministra tymczasowego prezesa sądu i powierzenia prezesom ustalania zasad przydziału sędziom spraw czytamy: „W konsekwencji może to oznaczać wpływ ministra za pośrednictwem wyznaczonego [na prezesa] sędziego na to, który sędzia będzie sądził daną sprawę, a który nie. Możliwość wystąpienia takiej sytuacji należy uznać za niedopuszczalną, ponieważ godziłaby w konstytucyjne zasady trójpodziału władzy, prawo do niezależnego sądu i zasadę odrębności władzy sądowniczej”.

• W sprawie możliwości odwołania przez ministra delegowanego sędziego w trybie natychmiastowym: „Należy stwierdzić, że obok wydłużenia do 6 miesięcy okresu delegowania bez zgody sędziego władza wykonawcza, korzystając z możliwości arbitralnego delegowania oraz odwołania z delegacji sędziego, może uzyskać znaczący wpływ na przebieg postępowania sądowego”.

Dalej autor opinii pisze, że minister sprawiedliwości jako prokurator generalny może w ten sposób starać się zapewnić prokuraturze sukces w sądzie.

• Biuro Legislacyjne za naruszające konstytucyjne gwarancje prawa do sądu uznaje też pozbawienie prawa do obrony sędziego czy prokuratora, którego immunitet ma być uchylany w trybie 24-godzinnym.

Obecny na wczorajszym posiedzeniu senackiej komisji przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Stanisław Dąbrowski ocenił: - Ta nowelizacja sprawi, że sądy staną się agendami rządowymi.

- Ta ustawa faktycznie idzie daleko, ale nie dziwię się ministrowi sprawiedliwości. Nastąpiła daleko posunięta demoralizacja sądów, na którą nie reagował samorząd sędziowski. A minister sprawiedliwości jest odpowiedzialny za sądownictwo - podsumował przewodniczący komisji praw człowieka Zbigniew Romaszewski.

Ewa Siedlecka
Gazeta Wyborcza
20-06-2007

Brak komentarzy: