poniedziałek, 16 lipca 2007

Markowski: Nazwa "LiS" brzmi pieszczotliwie

"LPR i Samoobrona mogą zyskać na połączeniu", a LiS brzmi "pieszczotliwie" - twierdzi politolog Radosław Markowski w rozmowie z portalem Gazeta.pl.

- Dzisiaj jest dzień, kiedy padł wielki plan Jarosława Kaczyńskiego - tak zapowiedź powstania LiS komentuje politolog, Radosław Markowski. - Miało być wrogie przejęcie przez PiS elektoratu przystawek. Tymczasem LPR i Samoobroną bronią się skutecznie.

Zdaniem Markowskiego obydwie partie nie stracą na połączeniu. - Może zaistnieć synergia i nowe ugrupowanie zyska większe poparcie niż wynikałoby ze zwykłego zsumowania elektoratów Ligii i Samoobrony.

Według politologa koalicjanci PiS uzupełniają się. - Obydwie partie są prosocjalne i antyeuropejskie. Dodatkowo Liga jest bardziej nastawiona na elektorat religijny, a partia Leppera na socjalny.

- Oczywiste jest też, że żadnej części elektoratu Samoobrony nie przeszkodzi mariaż tej partii z LPR - dodaje Markowski. - Przeciwnie - partia Leppera tylko zyskuje, bo "w Polskę poszło", że to on, a nie Kaczyński uzyskał wsparcie Giertycha. Więc ze śledztwem CBA musi być coś nie tak.

- W samym LiS konfliktów nie będzie, aż do wyborów - mówi Markowski. - I to pomimo posiadania przez partię dwóch liderów. Po prostu obydwie partie na razie są w defensywie i muszą myśleć o przetrwaniu.

- Nazwa "LiS" jest pieszczotliwa. Kojarzy się ze spryciulstwem, ale cała polska polityka się z tym kojarzy - wyjaśnia politolog. - Gdyby to byli ci ludzie to powiedziałbym nawet, że jest sympatyczna.

Flis: Liga i Samoobrona chcą osłabić PiS

W ocenie socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr. Jarosława Flisa, połączenie LPR i Samoobrony i utworzenie nowego ugrupowania - - może się dla nich okazać pewnym atutem. Według niego, obie partie "chcą jak najwięcej ugrać" i chcą w jakiś sposób osłabić Prawo i Sprawiedliwość.

"Jest pewien element nowości na scenie politycznej. Zawsze takie nowości, takie inicjatywy - jak do tej pory przynajmniej sondażowo, bo nikt tego nie próbował na poważnie w dużej skali - przyciągają nowych wyborców. Każda z tych partii ma swoje kłopoty i ich połączenie może okazać się pewnym atutem" - powiedział w poniedziałek PAP Flis.

Konarski: LiS - istotne wyzwanie dla PiS

Zdaniem politologa Wawrzyńca Konarskiego, powstanie LiS, to istotne wyzwanie przede wszystkim dla Prawa i Sprawiedliwości i dla rządu Jarosława Kaczyńskiego, który "w jakimś sensie przedobrzył szukając haków na Leppera".

"Obaj przywódcy partii (Lepper i Giertych) są zdeterminowani w poszukiwaniu środków, żeby utrzymać się na politycznej powierzchni w Polsce. W związku z tym ich alians nie ma posmaku bardzo koniunkturalnego" - powiedział PAP Konarski.

Migalski: Powołanie LiS wzmacnia obie partie

"Powołanie wspólnej formacji Samoobrony i LPR wzmacnia obie partie, poprawiając ich pozycję polityczną - zarówno bieżącą, jak i przedwyborczą. Jednak do ewentualnych wcześniejszych wyborów może dojść nie wcześniej niż na przełomie roku - ocenia politolog z Uniwersytetu Śląskiego, dr Marek Migalski.

"LiS będzie raczej szukać lepszego momentu wyborczego, niż obecnie. Dobrym pretekstem do wyjścia z koalicji byłby np. moment uchwalania budżetu, aby podkreślić swoją socjalną twarz. Lepiej dla nich byłoby zerwać koalicję pod pretekstem, że PiS nie realizuje ich prospołecznej polityki, niż dzisiaj, będąc oskarżanymi o jakieś nieprawidłowości" - powiedział w poniedziałek PAP dr Migalski.

Prof. Kik: Utworzenie LiS to posunięcie defensywne

"To posunięcie defensywne, wynikające z lęku przed utratą przez oba ugrupowania pozycji" - uważa z kolei prof. Kazimierz Kik z Akademii Świętokrzyskiej. Jego zdaniem, koalicja rządząca będzie teraz "toczona w bojach".

W opinii Kika, nowe ugrupowanie - LiS - nie może liczyć na rosnące poparcie. Jak podkreślił, wśród wyborców Samoobrony było sporo elektoratu postkomunistycznego, gdy tymczasem elektorat LPR jest skrajnie narodowy, katolicki, antyeuropejski. Dlatego - uważa politolog - prawdopodobnie poparcie dla LiS nie będzie nawet sumą poparcia dla obu tych partii.

Michał Pietniczka, PAP
Gazeta.pl
16-07-2007

Brak komentarzy: