piątek, 31 sierpnia 2007

Chodzi o Kaczmarka czy raczej o Krauzego?

Prokuratura zarzuca b. szefowi MSWiA utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa przez składanie fałszywych zeznań m.in. co do stopnia znajomości z Ryszardem Krauzem.


ABW zatrzymało w czwartek rano niemal równocześnie b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka w Warszawie, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego w Gdyni oraz szefa PZU Jaromira Netzla (też w Warszawie).

Do późnego wieczora trwały przesłuchania Kornatowskiego i Netzla. Wcześniej usłyszeli zarzuty. Składali wyjaśnienia. Po ich zakończeniu, jak zapowiedział prokurator krajowy Dariusz Barski, "prokuratura będzie szeroko informować o powodach zatrzymań". Prawdopodobnie stanie się to dziś.

Już wiadomo, że Kaczmarkowi prokurator zarzucił utrudnianie śledztwa poprzez fałszywe zeznania w prokuraturze w lipcu i sierpniu. Chodzi o to, że Kaczmarek zaprzecza, aby 5 lipca wieczorem spotkał się w warszawskim hotelu Marriott z właścicielem Prokomu Ryszardem Krauze. Kaczmarek twierdzi, że spotkał się tam, ale z Netzlem.

Drugi zarzut to podżeganie b. szefa policji Konrada Kornatowskiego do złożenia fałszywych - zdaniem prokuratury - zeznań. Kaczmarek miał go namawiać by potwierdził właśnie spotkanie z Netzlem. Te zeznania miały utrudnić śledztwo, które ma wyjaśnić, jak doszło do przecieku, który spalił akcję CBA w Ministerstwie Rolnictwa.

Kaczmarek nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. - Najlepszą drogą, żeby się bronić, jest składanie wyjaśnień. Odmowa też jest jakąś informacją dla prokuratora - skomentował dla "Gazety" prokurator krajowy Dariusz Barski.

- Zarzuty są śmieszne i całkowicie nieprawdopodobne - oświadczył adwokat Kaczmarka mec. Wojciech Brochwicz. Dziś złoży zażalenie na zatrzymanie. - To była akcja na pokaz. Pan Kaczmarek wrócił z zagranicy, ma mieszkanie służbowe w Warszawie, adres jest znany, można go było wezwać - mówi mec. Brochwicz.

W prokuraturze czekał cztery i pół godziny na kontakt z Kaczmarkiem. Przed wejściem mówił do dziennikarzy: - Osoba zatrzymana ma prawo do niezwłocznego kontaktu ze swoim adwokatem. Spójrzcie na zegarki.

Prokuratura jednak nie chciała, by adwokat kontaktował się z Kaczmarkiem, zanim wszyscy trzej zatrzymani nie znajdą się na ul. Chocimskiej w Warszawie, czyli w prokuraturze. A Kornatowskiego dowieziono dopiero ok. 14.30.

Wszystko wskazuje na to, że w piątek prokurator wystąpi o aresztowanie Kaczmarka. Bo - według śledczych - może mataczyć.

Wsypa akcji CBA

Przypomnijmy, 6 lipca CBA zatrzymała Andrzeja Kryszyńskiego i Piotra Rybę, którzy mieli, powołując się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa, rozpowiadać, że są w stanie "odrolnić każdą działkę".

CBA podstawiło swoich funkcjonariuszy, którzy udając zainteresowanych, gotowi byli zapłacić 3 mln zł za działkę na Mazurach. Gdy Kryszyński liczył już pieniądze, zadzwonił do niego Ryba i go ostrzegł. To wiadomo na pewno.

Czy pieniądze miały trafić do Andrzeja Leppera, zdymisjonowanego za to, że - zdaniem Jarosława Kaczyńskiego - znalazł się w kręgu podejrzeń?

Kto ostrzegł Rybę? Kto był źródłem przecieku? Kto zdradził - jak mówi Zbigniew Ziobro? Nie wiemy.

Trzy tygodnie temu premier Kaczyński zdymisjonował Kaczmarka, mówiąc: "Znalazł się w kręgu podejrzeń w związku z przeciekiem w sprawie odrolnienia ziemi koło Mrągowa. Przeprowadziłem z nim rozmowę. W jej trakcie zostałem wprowadzony w błąd. Pytałem o pewne sprawy, o pewne fakty, które znałem, i zostały mi te fakty inaczej przedstawione, niż z całą pewnością zostało to ustalone".

Minister Ziobro dodał, że śledztwo w sprawie przecieku o akcji CBA idzie tropem Kaczmarka i "układu". "Pan Janusz Kaczmarek ponad wszelką wątpliwość skłamał pod odpowiedzialnością karną. Podał oczywiście nieprawdziwe fakty, i to w sprawach, które mają kluczowe znaczenie do ustalenia odpowiedzialności za przeciek" - twierdził.

Co widziały kamery w Marriotcie

Prokuratura, a z nią media, od dymisji Kaczmarka idą tropem spotkania w warszawskim hotelu Marriott 5 lipca, w przeddzień akcji CBA.

Według jednej z wersji, w spotkaniu mieli uczestniczyć prezes Prokomu Ryszard Krauze, Kaczmarek i poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz. Kaczmarek twierdzi, że spotkał się z Netzlem, na parterze, przy restauracji "Parmizzano's". Netzel przekazał mu papiery dotyczące PZU. Kaczmarek po krótkiej rozmowie wjechał na 40 piętro do restauracji "Panorama", wypił drinka i opuścił Marriott.

Netzel też, mówił, że z Kaczmarkiem spotykał się wielokrotnie, ale o akcji CBA nie rozmawiali i nic o niej nie wiedział.

Prokuratura na pewno ma nagrania z kamer w Marriotcie. Ale kluczowe mogą być zeznania posła Woszczerowicza (a może też informacje z podsłuchu?). Bo Woszczerowicz widział się z Lepperem 6 lipca rano, zanim - w południe - Kryszyński i Ryba nagle wycofali się z łapówkarskiej transakcji.

Woszczerowicz wczoraj w TVN 24 o 5 lipca tak opowiadał: - Zadzwonił Krauze i zapytał, czy nie śpię. Nie spałem. Zapytał, przyjedziesz? Przyjechałem. Ani Kaczmarka, ani Netzla na spotkaniu nie było.

Kaczmarek też zaprzecza spotkaniu z Krauzem. Tak samo rzecznik Prokomu. Prokom ma swoje biura w Marriotcie i nie jest wykluczone, że 5 lipca hotelowe kamery zarejestrowały i Krauzego, i Kaczmarka. Czy razem?

Polowanie na układ biznesowy?

Już po godz. 16 prokurator krajowy Barski potwierdził krążące od rana plotki na temat planowanego przez ABW zatrzymania Krauzego i postawieniu mu zarzutu. Ale Krauze jest za granicą.

Wszystko wskazuje na to, że prokuraturze może chodzić przede wszystkim o Krauzego. Zwłaszcza, że Kaczmarkowi zarzuca też, że kłamie (fałszywie zeznaje), że zna Krauzego tylko przelotnie. Zdaniem śledczych łączy ich bliska znajomość.

Przypomnijmy, że premier Kaczyński po dymisji Kaczmarka mówił: "Nie chodzi o spotkanie Kaczmarka z Netzlem, czy Lechem Woszczerowiczem. Chodziło o co innego, ale powiedzieć tego w tej chwili nie mogę, (...) ale prawda jest taka, że Kaczmarek chronił potężny układ biznesowy"

Treści zarzutów dla Netzla i Kornatowskiego prokuratura wczoraj nie ujawniła. Przedpołudniem zapowiadała konferencję prasową. Ale konferencji nie było.

Bogdan Wróblewski, Piotr Machajski
Gazeta Wyborcza
31-08-2007

Brak komentarzy: