piątek, 31 sierpnia 2007

Tego jeszcze nie było. Prezydent odmówił nominacji sędziów

To decyzja bez precedensu. I sprzeczna ze standardami UE - uważa b. prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Marek Safjan. Nominacje rekomendowała Krajowa Rada Sądownictwa, w której prezydent ma przedstawiciela.

Chodzi o dziewięciu sędziów i asesorów. W piśmie z Kancelarii Prezydenta minister Robert Draba napisał, że prezydent "skorzystał z uprawnienia" do nieuwzględnienia wniosku KRS o powołanie sędziów.

- Nie wiem, o jakich uprawnieniach mowa, bo konstytucja i ustawa o ustroju sądów powszechnych mówią tylko, że prezydent "powołuje" sędziego na wniosek KRS - mówi prezes Rady sędzia Stanisław Dąbrowski. Stowarzyszenie Sędziów Orzekających "Iustitia" wysłało wczoraj do prezydenta protest w tej sprawie. "Z ogromnym niepokojem przyjmujemy bezprecedensową decyzję Prezydenta RP, odmawiającą nominacji niektórym kandydatom na stanowiska sędziowskie, którzy pomyślnie przeszli wszystkie etapy procedury przewidziane przez obowiązujące przepisy (...) Brak uzasadnienia decyzji i wskazania jej podstaw prawnych zagraża sędziowskiej niezawisłości (...) Dla prawidłowego wypełniania swoich funkcji każdy sędzia musi mieć pewność, że jego zawodowa kariera opiera się na kryteriach obiektywnych, a nie na przekonaniu władzy wykonawczej, że będzie on w swoich orzeczeniach realizował jej oczekiwania".

"Gazeta" dowiedziała się, że jednym z odrzuconych na początku sierpnia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego był asesor, który półtora roku temu warunkowo umorzył sprawę toruńskiego sędziego Zbigniewa Wielkanowskiego. Oskarżono go o pomówienie byłej konkubiny (decyzje asesora podtrzymał potem sąd wyższej instancji).

- Prezydent nie ma prawa merytorycznie oceniać kandydatur ocenionych już przez KRS - mówi prof. Marek Safjan. Zanim bowiem wniosek KRS o nominację trafi do prezydenta, kandydat - asesor lub sędzia - który ma awansować do sądu wyższej instancji, jest oceniany. Bada się jego orzecznictwo. To, czy należycie wywiązuje się z obowiązków, nie przewleka spraw itp. Sprawdza go też - na wniosek ministra sprawiedliwości - policja. Na tej podstawie KRS, w której skład wchodzi minister, sędziowie, przedstawiciel prezydenta i przedstawiciele parlamentu, decyduje, czy zgłosić kandydata prezydentowi.

Odkąd po 1989 r. powołano w Polsce urząd prezydenta, nigdy nie zdarzyło się, by kandydaci zostali przez niego odrzuceni.

Jak się dowiedzieliśmy, wnioski o powołanie sędziów czekały u prezydenta nawet półtora roku. To sprawiło, że niektórym asesorom w międzyczasie skończyło się czteroletnie prawo do orzekania i musieli po prostu odejść z sądu. Skomplikowało też orzekanie, bo jeśli sądzili sprawy karne i nie zdążyli ich dokończyć, trzeba je powtarzać, skoro zmienił się skład sądu.

- Osoby niepowołane przez prezydenta znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Nie uzasadnił odmowy, więc nie wiadomo, jakie są do nich zastrzeżenia. Może nagle okazało się, że są o coś podejrzewani? Tam, gdzie chodzi o już orzekających sędziów, może to podważyć zaufanie do nich. Jak się mają bronić? - mówi "Gazecie" rzecznik stowarzyszenia Iustitia sędzia Waldemar Żurek. Iustitia apeluje do prezydenta, by uzasadnił swoją decyzję. O to samo zwróci się do niego KRS.

- Mogę sobie wyobrazić, że prezydent np. dostał donos na któregoś z kandydatów. Ale w takim razie powinniśmy to wiedzieć - powiedział "Gazecie" Stanisław Dąbrowski, prezes KRS.

Dla Gazety

Prof. Marek Safjan, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego

Jestem zdumiony decyzją prezydenta. To bardzo niebezpieczny precedens. Konstytucyjne uprawnienie prezydenta do mianowania sędziów ma charakter wyłącznie formalny. To znaczy, że jedynie potwierdza on wniosek skierowany przez Krajową Radę Sądownictwa i odbiera od sędziów przysięgę. Nie ma prawa merytorycznie oceniać kandydatur ocenionych już przez KRS. Przyjęcie innej interpretacji oznaczałoby, że decyzja o tym, kto może sprawować władzę sądowniczą, jest decyzją polityczną. Byłoby to też sprzeczne ze standardami przyjętymi w Unii Europejskiej.

Ewa Siedlecka
Gazeta Wyborcza
31-08-2007

Brak komentarzy: