sobota, 18 sierpnia 2007

Prokurator o prokuratorach w czasach Ziobry

Szef Stowarzyszenia Prokuratorów RP Krzysztof Parulski podał przykłady łamania zasady prokuratorskiej niezależności, przed którymi Stowarzyszenie przestrzegało


Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wezwała Parulskiego na przesłuchanie po apelu Stowarzyszenia Prokuratorów RP o nieuleganie politycznym naciskom. "Gazeta" napisała o tym 5 lipca, a Parulski skomentował apel. Polskie i międzynarodowe organizacje prawników protestowały przeciw wszczęciu postępowania w tej sprawie, traktując to jako próbę zastraszenia prokuratorów.

Parulskiego przesłuchano pod koniec lipca. Nie chciał powiedzieć, co zeznał - został zobowiązany do zachowania tajemnicy. Kilka dni później prokuratura postanowiła, że śledztwa nie będzie (przedtem było to tzw. postępowanie wyjaśniające). "Gazeta" dostała dostęp do akt sprawy. Co jest w zeznaniach Parulskiego?

Zaczynają się dostarczonym przez niego wyrokiem w sprawie dyscyplinarnej prokuratora, który dostał naganę m.in. za to, że wypowiadał się o prowadzonej przez siebie sprawie do mediów.

Konferencje prasowe Ziobry

Dalej Parulski podał przypadki, gdy prokurator generalny Zbigniew Ziobro za pomocą mediów - na konferencjach prasowych - wypowiadał się o tym, jakie decyzje w konkretnych sprawach powinni podjąć prokuratorzy. M.in. chodziło o polecenie wypuszczenia z aresztu sprawców linczu we Włodowie czy nie wszczynanie postępowania po wycieku z IPN tzw. listy 500. "Opisane zachowania pozostają w kolizji z art. 10 ust. 2 ustawy o prokuraturze [mówi on, że zarządzenia, wytyczne i polecenia prokuratora generalnego nie mogą dotyczyć czynności procesowych] i mogą wskazywać na przekroczenie uprawnień służbowych przez prokuratora generalnego" - czytamy w zeznaniach Parulskiego.

Zastraszanie i karanie nieposłusznych prokuratorów

Podaje też przykłady wykorzystywania prawa do zastraszania i karania nieposłusznych prokuratorów. Jak przypadek Małgorzaty Wilkosz-Śliwy, która jako rzecznik prokuratora generalnego za rządów SLD krytykowała Zbigniewa Ziobro, gdy był jeszcze posłem. Po objęciu przez Ziobrę ministerstwa sprawiedliwości oddelegowano ją do Prokuratury Rejonowej w Rybniku, ma także postępowanie dyscyplinarne. Albo przypadek (opisany przez "Gazetę") prokuratora Jerzego Niekrawca odwołanego z funkcji szefa opolskiej prokuratury po tym, jak zaczęła ona przesłuchiwać władze opolskiego PiS na okoliczność ujawnienia tajemnicy państwowej. Prokuratura Krajowa poinformowała wtedy "Nasz Dziennik", że podejrzewa się Niekrawca o malwersacje. Potem okazało się, że chodzi złe rozliczenie 300 złotych.

To forma ingerowania w konstytucyjną wolność słowa

Wreszcie Parulski podał własny przykład. "To postępowanie traktuję jako formę ingerowania w konstytucyjną wolność słowa i wynikające z niego prawo do krytyki" - zeznał. Przypomniał, że już w związku z jego krytycznymi uwagami na sejmowej komisji rozpatrującej zmiany w ustawie o prokuraturze przygotowane w Ministerstwie Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro polecił wszcząć wobec niego postępowanie służbowe.

Awans prokuratora polecała radna PiS

Parulski opowiedział też o prokuratorze ze Szczecina, którego awans polecała radna PiS-u "w związku z planami naszej partii odnośnie promowania swoich" - jak napisała w piśmie polecającym prokuratora. Informowała o tym, że ów prokurator działa na rzecz partii, udzielając porad w biurze senatora PiS-u [prokuratorom nie wolno udzielać porad prawnych i zachowywać się w sposób mogący nasuwać wątpliwości co do ich politycznej bezstronności]. Prokurator, którego poleciła radna, awansował.

Zeznania Parulskiego prokuratura oceniła jako "ogólnikowe" i nie podzieliła opinii, że w podanych przykładach mogło dojść do naruszenia ustawy o prokuraturze. I sprawę zamknęła.

Ewa Siedlecka
Gazeta Wyborcza
18-08-2007

Brak komentarzy: