Bałtyk wielką publiczną toaletą
Wybierasz się na wakacje nad polskie morze? Nie zdziw się, jak woda odstraszy Cię swoim zapachem. Polska to największy truciciel Bałtyku. Trują go nie tylko nasze brudne rzeki. Beztrosko opróżniają też do morza swoje toalety wielkie polskie promy pasażerskie.
Zimna woda nie jest jedynym problemem w czasie wypoczynku nad polskim morzem. Ale ekolodzy alarmują, że poza nieczystościami z rzek do Bałtyku trafiają także fekalia z wielkich promów pasażerskich. Statki mogłyby opróżniać swoje zbiorniki w portach, ale żal im pieniędzy. Bo za wylanie ścieków w porcie trzeba płacić.
Tymczasem zgodnie z międzynarodowym prawem statki mogą wylewać ścieki do morza. Muszą tylko odpłynąć od brzegu na 21,6 km. I tak właśnie robią wszystkie polskie promy na Bałtyku. Zagraniczne firmy poczuły sie odpowiedzialne za czyste morze i wylewają ścieki w portach. A ekolodzy z organizacji WWF Polska alarmują w DZIENNIKU, że Polacy zasłaniają się prawem i nie chcą chronić Bałtyku.
A jak przypomina "Życie Warszawy", Polska jest największym trucicielem na Bałtyku. Co roku z Polski trafia do morza miliard metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków. To 1/4 tego, co zlewają wszystkie kraje bałtyckie! Już teraz 10 proc. morza to pustynie wodne, gdzie wszelkie życie zabił siarkowodór. A jeśli się nie powstrzymamy, to będzie jeszcze gorzej.
Dziennik.pl
19-06-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz