wtorek, 4 września 2007

Tak dalej się nie da - mówi Jarosław Kaczyński

- Ta koalicja miała dwie twarze - jedną dobrą, dzięki której udało się wiele spraw załatwić. Drugą twarz - nieustannej awantury, nieustannych prób wyciskania czegoś. A w tym wszystkim miała jeszcze trzecią twarz i to była twarz nadużycia, przestępstwa po prostu - tak ocenia minioną koalicję w wywiadzie udzielonym "Naszemu Dziennikowi" premier Jarosław Kaczyński.


Jego zdaniem, Samoobrona i LPR całkowicie utraciły zdolność koalicyjną z PiS i nie ma żadnej możliwości powrotu do tego typu koalicji. - To, co można było zrobić dla Polski w tej koalicji, to żeśmy zrobili i tego jest niemało, ale już dalej się tak nie da - podkreśla premier.

"Giertych stoi dziś na czele całej opozycji"

Przyczyn zmiany postawy Romana Giertycha Jarosław Kaczyński upatruje w jego dążeniu, by być przywódcą formacji liczącej prawie 300 posłów. - On dzisiaj stoi na czele całej opozycji. To jeszcze się dotąd nikomu nie udało od 1989 roku, żeby stanąć na czele tak wielkiej formacji. Został szefem aż czterech partii, Może to przewidywał - mówi premier.

"Jetem przekonany, że PiS wygra wybory"

Oświadcza, że jest głęboko przekonany i ma ku temu przesłanki, że wybory wygra PiS. W jego ocenie polska scena polityczna to dziś z jednej strony PiS, z drugiej koalicja Giertych, Lepper, Tusk, Olejniczak. Sytuacja jest albo, albo. - Ja wierzę w Polaków i dlatego wierzę w rządy PiS - podkreśla.

Na pytanie: jakie warunki musiałaby spełnić Platforma, żeby uzyskać zdolność koalicyjną z PiS? Jarosław Kaczyński odpowiada: - Chcieć zmienić Konstytucję, my mamy projekt Konstytucji bardzo dobry, poprzeć ten projekt Konstytucji. A poza tym to się generalnie zmienić - moralnie i intelektualnie poprawić.

"Pomyliłem się co do Kaczmarka, Marcinkiewicza i Netzla"

- Można przypuszczać, że pan Kaczmarek bardzo utrudniał działania zmierzające do ukarania winnych wielkich afer - mówi Jarosław Kaczyński. Wydaje się, że Kaczmarek odegrał ogromna rolę, jeśli chodzi o blokowanie różnych spraw - dodaje premier.

- Myśmy sądzili, że to blokuje sytuacja, że prokuratorzy się boją ataku medialnego, że świadkowie, widząc, że ta władza jest tak atakowana, też nie chcą zeznawać, bo uważają, że przyjdzie nowa władza i wszystko się skończy - móai premier Kaczyński. Jak dodaje, jego środowisko tym tłumaczyło sobie, że wiele bardzo ważnych śledztw stało w miejscu. Premier zastrzega przy tym, że to tylko domysł, iż stał za tym Janusz Kaczmarek.

Premier przyznaje też, że pomylił się co do Janusza Kaczmarka, Kazimierza Marcinkiewicza i Jaromira Netzla.

cheko, PAP, IAR
Gazeta.pl
03-09-2007

Brak komentarzy: