Co miał na myśli Ziobro? Czy groził opozycji?
Przyjdzie czas na ujawnienie kolejnych dowodów, które będą mówiły o panu Donaldzie Tusku, o panu Olejniczaku, o panu Giertychu i o panu Lepperze - mówił w sobotę Zbigniew Ziobro. W niedzielę tłumaczył, że został źle zrozumiany. Chodziło mu tylko o to, że te fakty będą źle świadczyć o wymienionych politykach.
Słowa ministra Ziobry w sobotę (dosłowny zapis)
"Przyjdzie czas na ujawnienie kolejnych faktów i dowodów. Myślę, że będą one robić nie mniejsze wrażenie niż te, które ujrzeliście państwo wczoraj. I będą mówić przede wszystkim nie tyle o panu Januszu Kaczmarku i o jego wspólnikach w przestępstwie, ale będą mówić o panu Donaldu Tusku, o panu Olejniczaku, o panu Giertychu, o panu Lepperze. Będziemy widzieć jaka jest w Polsce prawda ponieważ fakty, a nie opinie i nie słowa, będą świadczyć o ludziach i o tych, którzy na tych faktach i na tych słowach swoje działania, swoje oceny i swoje opinie opierają."
...i w niedzielę (dosłowny zapis)
"Te twarde dowody, nie tyle obnażają niewiarygodność pana Janusza Kaczmarka, bo w moim przekonaniu tej wiarygodności już od dawna nie było, ale one obnażają brak wiarygodności, tej części klasy politycznej, sceny politycznej, którzy na Januszu Kaczmarku opierali całe swoje działanie, niezwykle agresywną aktywność wymierzoną właśnie w działania przede wszystkim prokuratury, w działania organów ścigania, w działania tego rządu." Wypowiedź ministra
Minister mówił to samo w sobotę i w niedzielę, czy niezupełnie?
met
Gazeta.pl
02-09-2007
Gazeta.pl
02-09-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz