Dziennikarze: Słowa Leppera to chamstwo, ale bojkot nic nie da
"Premier w sprawie seksu niech się nie odzywa najlepiej, bo on tego uczucia bycia z kobietą w stałych uczuciach nie przeżył" - powiedział w porannych "Sygnałach Dnia" Andrzej Lepper. - Chamstwo spod budki z piwem - komentuje te słowa Katrzyna Kolenda-Zaleska. - To wina Jarosława Kaczyńskiego - mówi Jacek Żakowski.
Andrzej Lepper dopiero, co stracił stanowisko w rządzie i już zdążył wrócić do językowych standardów sprzed kilkunastu miesięcy. Tylko dzisiaj obraził premiera, a przyłożył również posłowi PiS - Markowi Suskiemu. "Poseł Suski chyba jest zboczony. Żony nie ma? Jak nie ma to niech se zaprosi panienkę i nią się podnieca!" - stwierdził Lepper w Poranku Radia TOK FM. Obydwie wypowiedzi dotyczyły pojawiających się pytań o tzw. seksaferę w Samoobronie, która wyraźnie irytuje byłego wicepremiera.
Spytaliśmy czołowych polskich dziennikarzy i medioznawcę czy Lepper, brutalnie obniżając poziom debaty publicznej, zasłużył już na bojkot ze strony mediów.
Olejnik: Nie zbojkotuję - na złość Kaczyńskiemu
- Ja byłam jedyną osobą, która bojkotowała Leppera przez prawie pięć lat - przypomina Monika Olejnik, która byłego wicepremiera nie gościła w swoich programach w latach 2002-2004. Powodem były słowa szefa Samoobrony, w których posądził posłów o malwersacje i obraził ojca Włodzimierza Cimoszewicza. - Teraz zostawiam to moim kolegom.
Zdaniem Olejnik to premier popełnił błąd akceptując Leppera w swoim rządzie. - Dlatego nie zamierzam bojkotować Leppera - na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Dziennikarka pytana jak by się zachowała, gdyby w jej programie Lepper proponował posłowi spotkanie z "panienką" stwierdziła: - Ja bym powiedziała, że widocznie wicepremier wie jak to się robi...
Żakowski: To wina Jarosław Kaczyńskiego
- Bojkot Leppera nie byłby uprawniony, bo jego słowa nie odbiegają od wypowiedzi przedstawicieli obecnego obozu rządzącego - mówi z kolei Jacek Żakowski. - Obrażanie homoseksualistów i antysemityzm są w tym rządzie na porządku dziennym, więc wypowiedź Leppera to żaden wyjątek.
Według Żakowskiego takie psucie języka dyskusji publicznej to wina Jarosława Kaczyńskiego. - Dotychczas o orientacjach seksualnych premierów się nie mówiło. Premier Kaczyński zaakceptował jednak wyjątkowo ohydne szczucie ludzi przeciwko homoseksualistom, wprowadzając tym samym agresywny język do dyskusji publicznej - mówi Żakowski. - Ten temat nie był obecny w mediach dopóki Kaczyńscy go nie autoryzowali.
Zdaniem publicysty "Polityki" akceptacja przez premiera takiego języka rozszerza standardy wobec niego samego. Żakowski przypomniał, że obecni rządzący w niewybredny sposób spotwarzyli m.in. Władysława Bartoszewskiego.
- Zapraszamy do programów Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobrę. Dlaczego zatem mamy bojkotować Leppera? - pyta retorycznie publicysta.
Żakowski odniósł się również do bojkotu jaki wobec Leppera zastosowała Monika Olejnik. - Moim zdaniem to był błąd Olejnik. Ja bym szybciej nie zaprosił Antoniego Macierewicza.
Kolenda-Zaleska: Chamstwo spod budki z piwem
- Słowa Leppera to zwykłe chamstwo spod budki z piwem. Jak to komentować? - pyta Katrzyna Kolenda-Zaleska. Zdaniem dziennikarki TVN bojkot nie jest jednak dobrym pomysłem. - Lepper jest rozgrywającym. Bez względu na to, że jego obecność w rządzie stanowiła obniżenie standardów.
Kolenda przyznaje, że sama niechętnie rozmawia z Lepperem. - A komentowanie jego wypowiedzi to jak rozmowa o napisach na murach - podsumowuje.
Medioznawca: Nie wolno mówić, że "komuś nie staje"
Medioznawca profesor Wiesław Godzic również nie wierzy w formę protestu mediów jaką jest bojkot. - Sytuacja zasługuje na to, żeby wyraźnie powiedzieć, iż sfera publiczna różni się od rynsztoku. Jednak bojkot to nieskuteczny sposób, bo w środowisku dziennikarskim zawsze się ktoś wyłamie - mówi Godzic.
Zdaniem Godzica należy działać szybko. - To jest próba łamania tabu, powiedzenia komuś, że "mu nie staje". Tym bardziej boję się o język i poziom najbliższej kampanii wyborczej.
Medioznawca zgadza się z Jackiem Żakowskim, że język Leppera jest adekwatny do środowiska obecnie rządzących. - Mówienie o kimś, że jest agentem, boli bardziej niż zarzuty o brak doświadczeń seksualnych. A jednak polska tradycja jest pruderyjna - zabrania mówienia o sprawach intymnych. Lepper tę sferę naruszył.
Michał Pietniczka
Gazeta.pl
20-07-2007
Gazeta.pl
20-07-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz