poniedziałek, 25 czerwca 2007

Białe Miasteczko liczy 110 namiotów i wydaje biuletyn

Cztery pielęgniarki wciąż czekają na premiera. A Jarosław Kaczyński powtarza, że kobiety okupujące kancelarię popełniają przestępstwo.


Pielęgniarki nie przyjdą dziś na spotkanie z szefem rządu do Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" - ustaliły władze ich związku zawodowego. Chcą spotkania w kancelarii premiera.

- To my też nie idziemy - ogłosił Krzysztof Bukiel, szef związku lekarzy, który prowadzi strajk w 285 szpitalach. - Pielęgniarki w pięć dni osiągnęły więcej niż my przez pięć tygodni - mówi.

Pielęgniarki zaczęły protest spontanicznie, gdy we wtorek nie doczekały się na spotkanie z premierem. - Panie otrzymały zgodnie z prawem wezwanie do opuszczenia budynku. Gdyby to byli mężczyźni, toby ich tutaj dawno nie było. Ale takiej sytuacji nie można kontynuować - ostrzegł w sobotę premier.

Kobiety zadeklarowały, że wyjdą, ale muszą to uzgodnić z koleżankami przed budynkiem. Jednak kontakt telefoniczny jest utrudniony, a urzędnicy z kancelarii nie zgodzili się, by jedna z nich wyszła na zewnątrz i wróciła. Nie było też zgody, by odwiedził je prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Pielęgniarki poprosiły o mediację rzecznika praw obywatelskich. - Zgodził się, czekamy na decyzję premiera - mówi Ewa Obuchowska, rzeczniczka związku pielęgniarek.

W nocy z soboty na niedzielę z pikietującymi spotkały się pielęgniarki z PiS: posłanka Jolanta Szczypińska i senator Janina Fetlińska. "Proponowałyśmy rozwiązania. Pani senator zaprosiła nas do wspólnej modlitwy" - poinformowały protestujące pielęgniarki.

W Białym Miasteczku przed kancelarią są już 3 tysiące pielęgniarek. Siostry się wymieniają. - Jesteśmy gotowe rozpocząć głodówkę - mówi pielęgniarka Beata ze szpitala MSWiA w Warszawie. - Strasznie zmarzłam w nocy, ale się nie poddamy - podkreśla pielęgniarka ze Szczecina, która koczuje od wtorku.

Białe Miasteczko liczy 110 namiotów (we wtorek były cztery). Jedzenie przywożą warszawiacy. Na płocie Łazienek napisy, skąd przybyli protestujący, przy namiotach transparenty: "Kwa, kwa, pielęgniarka ciężko ma" i "Chcemy godnie żyć". W sobotę solidarność z pielęgniarkami manifestowało 300 górników i hutników z Sierpnia 80.

Komitet protestacyjny zaczął wydawać biuletyn: jest w nim i o ciszy nocnej (trwa od godz. 22 do 6 nad ranem), i o prośbie o mediację do RPO. Przewodnicząca związku pielęgniarek Krystyna Ciemniak zaapelowała o wsparcie do Marii Kaczyńskiej oraz prezydenta Lecha Wałęsy.

- Jest pat i obie strony muszą ustąpić - ocenia dr Krzysztof Tronczyński, wiceminister zdrowia w rządzie AWS, lekarz psychiatra. - Pielęgniarki powinny wyjść z kancelarii. Ale szef rządu mógłby je do tego zachęcić. Trzeba pozwolić im na kontakt z koleżankami z zewnątrz. Znam część tych dziewczyn i potrafię sobie wyobrazić, że im dłużej siedzą zamknięte, tym bardziej stają się nieustępliwe.

Adam Czerwiński, Agnieszka Pochrzęst
Gazeta Wyborcza
25-06-2007

Brak komentarzy: