poniedziałek, 25 czerwca 2007

Premier: Jesteśmy za biedni na podatek katastralny

Nie będzie podatku katastralnego, przynajmniej na razie - uspokaja premier Jarosław Kaczyński. Tłumaczy, że powszechny i bardzo wysoki podatek od nieruchomości zmuszałby najbiedniejszych do sprzedawania mieszkań i domów za bezcen. "A to byłaby publiczna zbrodnia" - ucina szef rządu.

Premier ostatecznie uciął spekulacje o wprowadzeniu podatku katastralnego od nieruchomości. Miałby on zapewnić w budżecie środki na podwyżki m.in. dla strajkujących pielęgniarek. Taka darowizna na rzecz fiskusa oznaczałaby wydatek rzędu nawet kilkuset złotych miesięcznie dla każdego, kto ma dom czy mieszkanie. Ale szef rządu uspokoił - podatku nie będzie, przynajmniej na razie.

"Nie mamy zamiaru go dziś wprowadzać. Uważam, że nie należy stwarzać poczucia zagrożenia dla emerytów, którzy mają mieszkania czy domy na własność. Bo stwarzanie wrażenia, że muszą się za ćwierć ceny tego pozbywać, byłoby publiczną zbrodnią" - tłumaczył Jarosław Kaczyński.

Ale szef rządu przyznał, że Ministerstwo Finansów ma kilka pomysłów, skąd wziąć pieniądze na podwyżki dla strajkującej służby zdrowia. W tym podniesienie podatków dla najbogatszych.

Wizja podatku katastralnego pojawiła się, kiedy rząd zaczął się zastanawiać, skąd wziąć pieniądze dla strajkujących pielęgniarek. Mówiło się o podniesieniu podatku dla najbogatszych, a także o wprowadzeniu powszechnego podatku od nieruchomości. Tzw. podatek katastralny to danina w wysokości kilku procent wartości nieruchomości, płacona fiskusowi przez każdego, kto ma dom, mieszkanie czy działkę.

Podobny podatek funkcjonuje w wielu zachodnich krajach. Wynosi od 0,5 proc. do 1,8 proc. Gdyby wprowadzono go w Polsce, to byłby to ogromny wydatek dla polskich rodzin. Średniej wielkości mieszkanie w centrum Warszawy kosztuje już nawet 500 tysięcy złotych. Jeśli podatek wynosiłby 1 proc., to rocznie rodzina, która mieszka w tym mieszkaniu oddawałaby fiskusowi 5 tysięcy złotych. To ponad 450 złotych miesięcznie! W przypadku wyżej wycenianych domów, suma byłaby już naprawdę kosmiczna. Co ważne, podatek nie zależałby od zarobków.

Magdalena Miroszewska
Dziennik.pl
25-06-2007

Brak komentarzy: