poniedziałek, 25 czerwca 2007

Kalata wyda pół miliona na barek

Minister pracy nie ma Polakom nic sensownego do zaoferowania. I nic dziwnego, bo całą swoją energię koncentruje na polepszaniu bytu swojego i swoich kolegów z Samoobrony - pisze "Fakt". Tym razem Anna Kalata lekką ręką chce wydać pół miliona na remont małego bufeciku w resorcie.

Rozrzutnej minister marzy się bar w stylu kawiarniano-klubowym z połowy lat 50. Przynajmniej tak wskazuje przygotowany już projekt. Za przebudowę i remont wnętrza sali i zaplecza o łącznej powierzchni niecałych 31 metrów kwadratowych Anna Kalata jest gotowa zapłacić do 137 tys. euro (czyli nawet 520 tys. zł) - pisze "Fakt".

Minister pracy w barku chętnie widziałaby meble skrzyniowe dające komfort i poczucie prywatności, a także podłogę z drewna egzotycznego. Ściany mają być w odcieniach piaskowych. A domową atmosferę wnętrza ma podkreślać obniżający się sufit. Tak właśnie ma wyglądać bufet w Ministerstwie Pracy. Brakuje tylko widoku na morze - wylicza "Fakt".

Do wygód minister Kalaty podatnicy powinni się już przyzwyczaić. Najbliższa współpracownica Andrzeja Leppera od dawna udowadnia, że nie żałuje naszych pieniędzy na wygody dla siebie i swoich kolegów z Samoobrony. "Fakt" przypomina, że kilka miesięcy temu pani minister zatrudniła wizażystkę, która uczyła panią minister, jak porządnie się umalować, jakie kupować ubrania, buty i apaszki, a nawet robiła jej manikiur. Za miesiąc pracy ta ekskluzywna doradczyni pobierała 11 tysięcy złotych.

Anna Kalata nie szczędzi pieniędzy także swojemu leniwemu zespołowi. W urzędzie zatrudnia kolegów z Samoobrony. Jednemu z nich zaledwie po trzech miesiącach pracy wypłaciła 23 tysiące złotych premii. A w sumie swoim kompanom z resortu w 2006 roku wypłaciła ponad 8 milionów złotyczh nagród.

Kontrolerzy NIK zamierzają sprawdzić wszystkie umowy-zlecenia zawarte przez resort pracy w 2006 i 2007 r. Informator tygodnika "Wprost" twierdzi, że jest w czym szperać. Kontrolerzy mogą się natknąć na wiele kontrowersyjnych umów przynajmniej na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Sama minister co miesiąc dostaje ponad 12 tysięcy złotych. Ma dom o powierzchni prawie 400 metrów kwadratowych, a na koncie prawie 50 tysięcy złotych oszczędności.

A co szefowa resortu pracy proponuje społeczeństwu? Anna Kalata chce zabrać Polakom wcześniejsze emerytury. Proponowała kobietom pracę w kopalniach. A jak już zdecydowała w tamtym roku podnieść zasiłek rodzinny, to o... całe 5 zł. Z kolei złotym środkiem na walkę z bezrobociem pani minister jest wygnanie rodaków za granicę.

"Dobrze, że Polacy pracują za granicą. Nawiązują tam kontakty gospodarcze, podnoszą swoje kwalifikacje" - dumnie komentowała w zeszłym roku. Nic więc dziwnego, że za jej kosztownych rządów spada bezrobocie.

Tak ma wyglądać barek minister Kalaty




Dziennik.pl
25-06-2007

Brak komentarzy: