piątek, 29 czerwca 2007

Migalski: Trzeba potępiać manipulacje ordynacją wyborczą

Zmiany w ordynacji wyborczej są pewne, choć niekoniecznie takie, jak postanowili koalicjanci w aneksie do umowy koalicyjnej. Podobnie pewne jest, że koalicja w takim samym kształcie nie będzie rządzić w kolejnej kadencji - zapisy aneksu komentuje dla portalu Gazeta.pl politolog, dr Marek Migalski.


W aneksie liderzy PiS, Samoobrony i LPR zgodzili się, że "w pracach nad ordynacją wyborczą popierać będą "projekty wynikające z pozytywnych doświadczeń z wyborów samorządowych 2006-7, które zmierzają do wprowadzenia rozwiązań umożliwiających blokowanie list w wyborach do Sejmu przy przyjęciu progu 3 procent dla partii startujących w ramach bloku wyborczego lub innych analogicznych rozwiązań".

Migalski: Ta trójka nie będzie rządzić po wyborach

- Mamy nadzieję, że za dwa lata podpiszemy kolejny aneks - powiedział po podpisaniu dokumentu Roman Giertych. - Mamy wszelkie przesłanki do tego, aby kontynuować naszą współpracę, uzyskać sukces w 2009 roku, dążyć do tego, aby formuła polityczna, którą wypracowaliśmy stała się formułą trwałego rządzenia Polską - powiedział premier.

- W moim przekonaniu, koalicja tych trzech partii i tylko tych trzech partii nie będzie rządzić po wyborach, bo poparcie dla ich konkurencji, m.in. LiD-u wzrasta i obecni koalicjanci nie zdobędą w 2009 większości - mówi portalowi Gazeta.pl dr Marek Migalski.

Manipulacje niczym nowym, ale trzeba je potepić

Deklaracje zmian w ordynacji wyborczej, zawarte w aneksie, też nie są czymś nowym, uważa dr Migalski. - W poprzednich kadencjach Sejmu mieliśmy z nimi nie raz do czynienia, niekiedy - tuż przed wyborami. Nie dotyczyły zmiany progu wyborczego, ale systemu przeliczania głosów, co jednak w efekcie może mieć tak samo duże znaczenie przy rozdziale mandatów - ocenia politolog.

- Manipulacje ordynacją zostały zapoczątkowane już przed wyborami do Sejmu drugiej kadencji w 1989 roku, gdy zmian dokonano na niekorzyść SLD - przypomina Migalski. - Choć takie manipulacje nie są niczym nowym, trzeba je jednak potępić. Nie jest to tylko kwestia psucia prawa - jedno z orzeczeń TK chroni nas teraz zresztą częściowo przed manipulacjami systemem wyborczym (orzeczenie o tym, że zmiany mogą być dokonywane nie wcześniej niż pół roku przed wyborami - red.). Dobrym obyczajem jest, by nie manipulować ustawą pod dyktando sondaży.

Zmiany mogą być inne, niż myślą "przystawki"

- Zmiany w ordynacji to pewniak - podkreśla Migalski, jednak, jak zaraz dodaje, mogą być inne, niż wskazują postanowienia aneksu. - Są dwie alternatywy: wzmocnienie Samoobrony i LPR przez obniżenie progu wyborczego dla partii startujących w blokach albo też odwrotnie: sojusz PiS z PO. W interesie dużych partii byłoby zablokowanie obniżenia progu i wprowadzenie innych zmian, np. zwiększenie liczby okręgów. To osłabiłoby obecnych koalicjantów PiS-u - uważa Migalski.

Reżyser Kaczyński i chimeryczni aktorzy

Mimo deklaracji liderów, że są zadowoleni ze współpracy, w koalicji nadal będzie iskrzyć, a Andrzej Lepper nadal co jakiś czas może grozić jej opuszczeniem.

Migalski: Po pierwsze, przyzwyczaili się już do tego wyborcy i nie traktują tego poważnie. Po drugie - przyzwyczaił się premier. To część teatru: reżyser Kaczyński, który chce, by przedstawienie szło sprawnie i dwaj chimeryczni aktorzy.

- Poprzednie koalicje, zarówno ta utworzona w 2001, jak i w 1998 były, wbrew pozorom, równie burzliwe - przypomina politolog.

mar
Gazeta.pl
29-06-2007

Brak komentarzy: