środa, 18 lipca 2007

Kaczyński stał się zakładnikiem instytucji, które stworzył

Tkwiąc w koalicji z Samoobroną i LPR, Jarosław Kaczyński ośmiesza partię o nazwie Prawo i Sprawiedliwość. Zrywając koalicję, może oddać pod kilof instytucje IV RP, dla których z taką determinacją parł do władzy w 2005 roku


Co czeka Polaków - wybory czy nowa koalicja? Jarosław Kaczyński: - Fifty-fifty. Pół na pół. Za koalicją przemawia możliwość pata po wyborach. Za wyborami fakt, iż pojawiają się żądania, których nie możemy spełnić i nie spełnimy. Tak - to jest m.in. kwestia ceny.

To fragment wywiadu, jakiego premier udzielił prawie rok temu, podczas jednego z koalicyjnych kryzysów. To samo mógłby powiedzieć dziś. Trwanie koalicji zależy od ceny, jaką PiS przyjdzie za nią płacić.

W książce "O dwóch takich... alfabet braci Kaczyńskich" szef rządu tak mówił o korzyściach, jakie daje współpraca z LPR i Samoobroną: "Sama likwidacja WSI czy stworzenie Urzędu Antykorupcyjnego (CBA) są dużo ważniejsze niż kompromisy, które przyszło nam zawierać". Możliwość budowania instytucji IV PR rękami posłów Samoobrony i LPR to nadal ważny argument za trwaniem do końca kadencji.

Słupek "koszta" wciąż jednak rośnie. PiS szedł do władzy jako partia jakobińskiej uczciwości. A tkwi w koalicji z Samoobroną skompromitowaną aferami typu "praca za seks". I z Romanem Giertychem, o którym nawet naczelny "Dziennika" Robert Krasowski pisał: "To jest plaga. Dzisiejszy tolerancyjny stosunek (PiS) do niego na lata zdefiniuje wizerunek polskiej prawicy".

Koalicja w obecnym składzie ośmiesza partię o nazwie Prawo i Sprawiedliwość. Nie oznacza to jednak, że wybory będą już w listopadzie. Zrywając z Lepperem i Giertychem, premier pokazałby, że wyżej ceni zasady niż władzę. Ale tracąc władzę, naraziłby instytucje IV RP, które przez dwa lata budował.

Ich zachowanie wydaje się głównym priorytetem Kaczyńskiego. Wybory tymczasem to wielka niewiadoma. Jeśli powstanie po nich rząd PO-LiD, większość tych instytucji (na pewno CBA) pójdzie pod kilof.

Kiedy więc Kaczyński mówi, że wyborów nie chce, mówi prawdę. Ale prawdę mówi także wtedy, gdy ostrzega, że nie zapłaci za trwanie koalicji ceny przegrywanych głosowań czy wystawienia pod sąd sejmowej komisji CBA.

Na razie szuka wyjścia z sytuacji bez wyjścia. By uwiarygodnić własną uczciwość, wyrzuca Leppera z rządu. By nie stracić tego, co zbudował, trzyma Samoobronę w koalicji. Po ewentualnych wyborach też będzie gotów zapłacić wysoką cenę za pozostanie u władzy.


Wojciech Załuska
Gazeta Wyborcza
18-07-2007

Brak komentarzy: