Ks. Jankowski jedzie do Kobylańskiego w interesach
Prałat Henryk Jankowski spotka się w Urugwaju z Janem Kobylańskim - biznesmenem, antysemitą, sponsorem Radia Maryja. Zbierze też pieniądze dla swojego Instytutu, a Polonii ogłosi przesłanie: Naszą gospodarkę opanowali Żydzi i Ukraińcy.
Ksiądz Jankowski otrzymał od Jana Kobylańskiego oficjalne zaproszenie do Urugwaju. W trakcie rozpoczynającej się za kilka dni wizyty prałat spotka się również z ks. Januszem Bolonkiem, nuncjuszem apostolskim Urugwaju oraz południowoamerykańską Polonią, dla której ma odprawić uroczystą mszę.
Antysemita i sponsor Radia Maryja
Kobylański to prezes Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ). Nie ukrywa swoich antysemickich poglądów. Był honorowym konsulem RP do czasu, gdy na wniosek Władysława Bartoszewskiego MSZ pozbawił go tej funkcji. To dlatego, że biznesmena podejrzewano, że mógł wydać w czasie wojny w ręce gestapo ukrywającą się rodzinę żydowską. IPN badał tę sprawę od 2005 r. i, nie przesłuchując nawet Kobylańskiego, w tym roku ją umorzył. Biznesmen to również sponsor Radia Maryja.
Ks. Jankowski przyznaje, że z Kobylańskim "zna się od lat". Korespondują ze sobą, teraz po raz pierwszy mają się spotkać osobiście. Łączą ich podobne poglądy na współczesną Polskę.
W przesłanym nam wczoraj liście otwartym na temat Stoczni Gdańsk, którym podzieli się również z Polonią, prałat pisze: "Powiedzmy to głośno: Stocznia Gdańsk przechodzi w ręce narodów, które niejednokrotnie w historii demonstrowały otwartą wrogość wobec Polaków, negowały polskość i tradycje historyczne Rzeczypospolitej. Właścicielami Stoczni Gdańsk, symbolu wolności Polaków, są dziś Żydzi i Ukraińcy. Dosłownie, nie w przenośni".
- Dlaczego ksiądz odwiedza człowieka podejrzewanego o wydawanie Żydów w czasie wojny? - zapytaliśmy duchownego.
- Nie wierzę w to.
- Nie przeszkadza księdzu, że swój majątek Kobylański zbił na kontaktach gospodarczych z krwawym dyktatorem Paragwaju Alfredo Stroessnerem?
- Nic mi o tym nie wiadomo. Jak się spotkamy, to go o to zapytam.
Prałat zamierza w Urugwaju zebrać także pieniądze na swój Instytut. Chce za nie w najbliższym czasie otworzyć ogólnopolską sieć księgarnio-kawiarni.
- Oczywiście, że nie lecimy tam rekreacyjnie, tylko w interesach - potwierdza Mariusz Olchowik, prezes Instytutu ks. Henryka Jankowskiego. - Przedstawimy Polonii naszą ofertę. Jestem przekonany, że uda nam się zebrać sporą sumę, bo ks. Jankowski to pewny partner, a ryzyko biznesowe jest niewielkie.
Abp Gocłowski: Ksiądz prałat nie reprezentuje Kościoła
Pierwsza księgarnio-kawiarnia ma zostać otwarta już w październiku w Warszawie na ul. Francuskiej. W lokalach oprócz serwowania kawy ma być krzewiona "działalność patriotyczna i niepodległościowa". Sprzedawane będą książki wydane przez Instytut - "Wojna cywilizacji w Europie" Macieja Giertycha czy "Agenci SB w Kurii Gdańskiej" Petera Rainy. Lokale mają mieć wspólną nazwę, robocza wersja to: "Bardzo miła atmosfera jest". Kawiarnie to kolejny biznes duchownego - po wypuszczeniu na rynek wina "Monsignore" (prałat) i wody mineralnej "Jankowski".
Arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski podkreśla, że prałat nie dostał jego zgody na wyjazd, choć powinien o nią wystąpić: - Ksiądz prałat nie reprezentuje już Kościoła, tylko samego siebie. Przecież wszyscy znamy jego poglądy, więc co się dziwić, że się spotyka z tego typu ludźmi. Szkoda na to miejsca w gazecie.
Maciej Sandecki
Gazeta Wyborcza
09-08-2007
Gazeta Wyborcza
09-08-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz