wtorek, 26 czerwca 2007

Gdzie jest kasa LPR?

Prokuratura potwierdza, że prowadzi śledztwo. Zgłasza się nowy świadek obciążający LPR. Giertych grozi "Gazecie" i innym mediom, ale wewnątrz partii zapowiada rozliczenia. My pytamy o pieniądze


Wczoraj w reportażu "Jak w rodzinie kasa ginie" opisaliśmy aferę finansową w LPR. Partia (często w osobie Wojciecha Wierzejskiego) zawiera z działaczami ("słupami") umowy-zlecenia na ekspertyzy i inne usługi. Niektóre ekspertyzy nigdy nie powstają. Niektóre umowy na spore pieniądze służą za podkładki do rozliczenia państwowych dotacji.

Równocześnie gotówkę z kont LPR podejmują partyjny goniec Jan Staciwa i księgowy Waldemar Styś. Na co idą pieniądze - jeszcze nie wiadomo.

Na wyjaśnił tego na specjalnej konferencji Roman Giertych. Nie pokazał faktur, rachunków ani innych kwitów. Nie pokazał ani jednej ekspertyzy. Nie pozwolił nam zadać pytań. Pytamy więc na łamach:

Czy to prawda, że posłowie partii z rodziną w nazwie - Wojciech Wierzejski i jego szwagier Szymon Pawłowski - mają ze swymi żonami rozdzielność majątkową?

Czy rozdzielność ta służy ukryciu majątku - skoro dóbr zapisanych na żonę nie ma w poselskich oświadczeniach majątkowych?

Jakie są majątki państwa Giertychów, Pawłowskich i Wierzejskich?

Najpierw było nasze śledztwo,

potem pomysły Giertycha

Giertych powtórzył wczoraj kłamstwo - że tekst o finansach Ligi to zemsta "Wyborczej" za wniosek LPR, by wznowić prace komisji orlenowskiej.

Wprost przeciwnie. Nasze dziennikarskie śledztwo zaczęło się miesiąc temu. Od 4 czerwca studiowaliśmy w Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdania finansowe Ligi, nasze wizyty odnotowują rejestry PKW. Wcześniej rozmawialiśmy z działaczami partii.

Giertych zażądał reaktywowania komisji śledczej 14 czerwca, gdy szefowie LPR wiedzieli już, że badamy finanse partii.

Podobno komisja ma obnażyć kontakty "Gazety" z Markiem Dochnalem. - Portal internetowy ujawnił korespondencję lobbysty i dziennikarki "Wyborczej" - mówił wczoraj Giertych.

Nie dodał, że ten portal to Prawy.pl. Należy on do związanej z LPR spółki Ars Politica. Spółka mieści się w pustym pokoju przy Alejach Jerozolimskich 83/9 w Warszawie. W ubiegłym roku Liga wytransferowała do niej 207,5 tys. zł.

Pracownicy tego portalu dostali w ubiegłym roku od Ligi ponad 100 tys. zł. Na przykład naczelna Prawego.pl Monika Rotulska zarobiła 36 tys. za analizy, których nie zgodziła się nam pokazać.

Nowy świadek na Wierzejskiego

Rzeczniczka warszawskiej prokuratury Katarzyna Szeska potwierdziła wczoraj - jest śledztwo "wynikające z podejrzenia wyprowadzania pieniędzy z LPR na podstawie fikcyjnych umów cywilnoprawnych".

- Działania prokuratury nie doprowadziły jeszcze do tego, by zasadne było stawianie zarzutów - dodała, odnosząc się do naszej informacji, że zarzuty może dostać Wierzejski.

- Poczekajcie cierpliwie - prosi nasz informator ze stołecznej Prokuratury Apelacyjnej. - Wierzejski będzie najpierw przesłuchany. Nie dziwcie się, że na tym etapie śledztwa komunikat może być tylko taki. Prokuratura nie chce oficjalnie zdradzać swoich planów. Mogę powtórzyć: dowody są mocne. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w celu wyłudzenia pieniędzy.

Kolejnych dowodów obciążających Wierzejskiego ma dostarczyć Przemysław Piasta, były szef LPR w Wielkopolsce. Wczoraj powiedział nam, że jest gotów zeznawać w prokuraturze. - Mogę zakładać, że LPR zrobiła ze mnie "słupa" - mówi Piasta. - Jestem gotów pokazać prokuraturze wzór mojego podpisu. Piasta już wcześniej informował nas bowiem, że nie podpisywał żadnych umów z Ligą. A prokuratura ma ich co najmniej pięć.

Dzięki „Wyborczej” Liga się oczyści?

Po południu Giertych spotkał się z mazowieckim radnym LPR Marianem Brudzyńskim, który otwarcie zadeklarował w "Gazecie": - Od dawna w partii mówi się o lewych przepływach. Powinniśmy powołać wewnątrzpartyjną komisję.

- W trakcie spotkania Giertych zadzwonił do wiceprezesa partii Sylwestra Chruszcza - opowiada Brudzyński. - Powiedziałem im, że paradoksalnie dzięki "Wyborczej" możemy się wewnętrznie oczyścić. Romana najpierw zalała krew, ale potem przyznał, że na najbliższym zarządzie krajowym trzeba by porozmawiać o wewnętrznej komisji.

Niezaproszony na spotkanie Wierzejski mówił w Radiu Tok FM: - Brudzyński przeprosił za swoje wypowiedzi dla "Gazety".

Brudzyński: - Skąd on wziął te bzdury?

Nasz tekst komentował premier Jarosław Kaczyński. - Wiem o tym śledztwie. LPR zgłasza sprawę do sądu. Uważa, że to nieprawda. Jeżeli nieprawda - nie ma problemu. Jeśli prawda - to problem jest. Sprawę musi wyjaśnić prokuratura i musi to zrobić sama LPR.

Piotr Głuchowski, Marcin Kowalski, Marcin Kącki, Wojciech Szacki
Gazeta Wyborcza
26-06-2007

Brak komentarzy: