sobota, 25 sierpnia 2007

Rzecznik lata tylko luksusowym samolotem

Rzecznik praw obywatelskich nie odwiedził naszych żołnierzy w Afganistanie, bo nie było dla niego samolotu cywilnego. Był tylko wojskowy - głośny i niewygodny. Politycy nieoficjalnie krytykują za to Janusza Kochanowskiego - pisze DZIENNIK.

Kochanowski planował podróż do Afganistanu, by sprawdzić, czy żołnierze służący w polskim kontyngencie wojskowym mają zapewnione odpowiednie warunki do służby. "To nie pierwsze podobne przedsięwzięcie rzecznika" - mówi Stanisław Wileński, rzecznik prasowy RPO. Już w styczniu Kochanowski wizytował polskich żołnierzy w Iraku. Ale niespodziewanie wylot do Afganistanu planowany na początek września został odwołany. Jaki jest tego powód?

"Zdecydowały względy logistyczne - tłumaczy Wileński. I precyzuje, że w danym terminie "nie było samolotu", który mógłby pozwolić na planowaną podróż. Rzeczywiście we wskazanym terminie niedostępny był prezydencki samolot Tupolew 154. Jednak jak dowiedział się DZIENNIK, rzecznikowi w zastępstwie zaoferowano przelot do Afganistanu wojskowym samolotem CASA. Z takich maszyn korzystają ostatnio polskie VIP-y, m.in. Władysław Stasiak, gdy był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, czy minister obrony narodowej Aleksander Szczygło. Rzecznik odmówił, a podróż przełożył.

"Jest w tym pewna przesada" - przyznaje Cezary Grabarczyk, poseł PO, i dodaje, że byłoby lepiej, gdyby w przyszłości rzecznik dyskretniej mówił o swoich planach. Nie będzie potem musiał się tłumaczyć.

Dr Kochanowski jest znany z tego, że lubi solidny standard. Tuż po objęciu stanowiska zamówił dla siebie nowy model SAAB za 140 tysięcy złotych. Dla Kochanowskiego kupiono też eleganckie markowe pióro za 500 zł. "Biorąc pod uwagę, że rzecznik nie korzysta z długopisów, pisaków ani flamastrów, koszt ten nie wydaje się nadmierny" - komentuje dyrektor biura rzecznika Urszula Szkodzińska.

Posłowie ubolewają, że wizyta dr. Janusza Kochanowskiego u żołnierzy nie dojdzie do skutku. Ich zdanie podziela też profesor Andrzej Zoll. Przyznaje, że choć sam, gdy był rzecznikiem praw obywatelskich, polskich żołnierzy za granicą nie wizytował, to na misjach bywali jego zastępcy. Niestety, wiele wskazuje, że do wyjazdu Kochanowskiego do Afganistanu w ogóle nie dojdzie. "Obecnie nie można podać nawet przybliżonego czasu pobytu rzecznika u polskich żołnierzy" - wyjaśnił Wileński.

Niektórzy posłowie mówią od dawna, że dr Kochanowski zamiast zająć się rozwiązywaniem prawdziwych problemów obywateli koncentruje się na występach w mediach. "Jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma swoje słabości" - przyznaje Jolanta Szczypińska, posłanka PiS, i dodaje, że czasami lepiej skupić się na merytorycznej pracy, niż błyszczeć w mediach. "Angażowanie się na zbyt wielu frontach sprawia, że rzecznik może nie podołać swoim obowiązkom" - narzeka Szczypińska.

Radosław Gruca
Dziennik.pl
23-08-2007

Brak komentarzy: