niedziela, 16 września 2007

Mężydło werbowany? CBA zaprzecza. Politycy oburzeni

- To nie jest normalne, jeśli funkcjonariusze służb specjalnych próbują namawiać parlamentarzystów do nagrywania innych parlamentarzystów - mówi sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński. - To na pewno sytuacja normalna nie jest - to komentarz polityka PiS do ujawnionej przez Antoniego Mężydłę próby werbowania go przez CBA. CBA zaprzeczyło próbie werbunku.


Brudziński zaznaczył, że nie wie czy rzeczywiście jego były partyjny kolega Antoni Mężydło usłyszał od CBA propozycję nagrywania innych parlamentarzystów. Nie wie też, z jaką sprawą Mężydło poszedł do CBA. - Ale jeśli to prawda, to sytuacja ta pokazuje, że w życiu społecznym, w życiu politycznym jest wiele obszarów patologii i nienormalności - mówił.

- To albo kompletny brak profesjonalizmu osób zatrudnionych w CBA, bo być może nie znają prawa, nie wiedzą, że nie można tak podsłuchiwać - komentuje Bronisław Komorowski z PO. - Albo jest to przejaw skrajnej beztroski, działania pozaprawnego. Powinna to wyjaśnić prokuratura. Być może sam szef CBA, jeśli chce uniknąć podejrzeń, że to jest normalna praktyka działań pozaprawnych, powinien odpowiedzialnego za to pracownika napiętnować i wyrzucić - uważa Komorowski.

- Gdyby służby działały normalnie, profesjonalnie, to nikt by nie namawiał posła, żeby sobie założył podsłuch jak gangster - komentuje Waldemar Pawlak z PSL. - To jest znak nowych czasów i to jest bardzo niedobry znak. Jeżeli nie wyzwolimy się z podsłuchów i różnych wrednych zagrywek, to będzie kraj nie do wytrzymania, to w takim kraju nie da się żyć - mówi Pawlak.

Antoni Mężydło powiedział w TVN 24, że Centralne Biuro Antykorupcyjne próbowało go zwerbować na agenta. - Oficer mówił, że najlepiej by było, gdybym ja ewentualnie nagrał kilka rozmów, nawet mówił mi, kogo tam powinienem nagrać - dodał obecny poseł PO, a do niedawna PiS. - CBA chciało, żebym odwalił za nich robotę - mówił Mężydło. Poseł twierdzi, że sam zgłosił się do CBA, bo podejrzewał kogoś o branie łapówek.

CBA zaprzecza, że werbowało

Centralne Biuro Antykorupcyjne nie próbowało zwerbować posła Antoniego Mężydły, oficerowie biura nie zlecali mu też nagrywania kogokolwiek - oświadczył w niedzielę dyrektor gabinetu szefa CBA, Tomasz Frątczak.

Dodał, że kilka miesięcy temu Mężydło sam zgłosił się do szefa CBA Mariusza Kamińskiego. "Odwiedził go w domu i powiedział, że chce przekazać jakieś informacje naszemu biuru. Podobnie jak w innych tego typu przypadkach minister Kamiński poprosił jednego z funkcjonariuszy, by ten skontaktował się z posłem Mężydło" - powiedział Frątczak.

"Okazało się, że pan poseł chciał zainspirować CBA do działań przeciwko swoim przeciwnikom samorządowym. Jego informacje nie miały charakteru oficjalnego zawiadomienia, w dodatku były bardzo niekonkretne, dlatego żadne postępowanie nie zostało wszczęte. Nikt też nie proponował posłowi Mężydle, by nagrywał kogokolwiek dla CBA" - podkreślił Frątczak.

"Mimo że pan Antoni Mężydło udał się z tymi informacjami do ministra Kamińskiego kilka miesięcy temu, do tej pory nie wpłynęła żadna jego skarga na nas, ani do ministra koordynatora Zbigniewa Wassermana, ani do żadnej innej instytucji" - dodał.

met, PAP
Gazeta.pl
16-09-2007

Brak komentarzy: