niedziela, 16 września 2007

Nauczyciele: Tną pensje

Rząd obniża nam pensje - alarmuje ZNP. I żąda spotkania z premierem. MEN milczy


Chodzi o nauczycielskie pensje na 2008 rok. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego będą niższe niż w 2007, bo rząd w nowej ustawie budżetowej chce zmniejszyć tzw. kwotę bazową aż o 48 zł. A to od tej kwoty wylicza się procentowo nauczycielskie pensje. Napisała o tym wczoraj "Gazeta Prawna".

ZNP zażądało spotkania z premierem Jarosław Kaczyńskim. Kancelaria premiera na razie nie odpowiada. Prezes ZNP Sławomir Broniarz mówi: - Rząd nas oszukał. Żyjemy w państwie prawa i sprawiedliwości, gdzie królują piękne słowa, ale lekceważy się tak dużą grupę zawodową jak 600 tys. nauczycieli.

Czy będzie kolejny strajk nauczycieli ? Jeszcze nie wiadomo.

Kilka dni temu - z powodu rozwiązania Sejmu - nauczyciele zawiesili akcję protestacyjną, która rozpoczęła się w lutym m.in. właśnie z powodu niskich płac. W maju nauczyciele w całej Polsce zrobili strajk ostrzegawczy. Premier Kaczyński obiecał negocjacje płacowe. Miały się odbyć w wakacje. Ale do żadnego spotkania nie doszło.

Ministerstwo Finansów problemu z nauczycielskimi podwyżkami w 2008 r. nie widzi. - Kwota bazowa wyznacza tylko minimalny próg wynagrodzenia. Samorządy mogą przecież płacić więcej niż to minimum. A subwencja oświatowa na rok 2008 jest o 3 proc. wyższa niż tegoroczna - mówi rzecznik MF Jakub Lutyk. Potwierdza to wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska (patrz rozmowa obok).

- To tylko teoria. Samorządów na to nie stać, subwencja zawsze jest za mała - odpowiada Broniarz. - Żaden samorząd z niewielkim budżetem nie przeznaczy na pensje więcej niż minimum. Poza tym pieniądze w subwencji są "nieznaczone", mogą zostać wydane na coś innego niż podwyżki - dodaje.

To samo mówi Krystyna Szumilas z PO, przewodnicząca sejmowej komisji edukacji. I wylicza "inne potrzeby" samorządów, na które mogą pójść pieniądze z subwencji: - Nauczyciele odchodzą na emeryturę, potrzebujemy na odprawy, a rząd jeszcze powiększył rzeszę uprawnionych do wcześniejszych emerytur. W tym roku wchodzi też obowiązek uczenia języków obcych od pierwszej klasy. Na to też trzeba mieć pieniądze. No i wielu nauczycieli regularnie awansuje, a wtedy też trzeba im więcej płacić.

Ministerstwo Finansów twierdzi jednak, że nauczycielskie pensje wzrosną o 3,3 proc. od 2008 r. (a razem z oszczędnościami z obniżenia składki rentowej - nawet o 9 proc.).

- Ciekawe, jak to liczą. Subwencja wzrasta tylko o ok. 800 mln zł. To tyle ile potrzeba na podwyżkę o 1 proc. - mówi Broniarz.

Cztery dni temu ZNP zaprosiło do siebie ministra edukacji Ryszarda Legutkę. Przyjechało 400 związkowców z całej Polski. Ale minister nie przyszedł. - Już wiemy dlaczego. Nie chciał rozmawiać o podwyżkach - mówi Broniarz.

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie chciało wczoraj komentować sytuacji. Biuro prasowe przysłało nam tylko jedno zdanie wyjaśnienia: "Prace nad budżetem trwają".

Za to w zamieszaniu szybko zorientował się były minister edukacji Roman Giertych. Jeszcze kilka miesięcy temu chciał wywłaszczać ZNP i nie dał medali Komisji Edukacji Narodowej 300 jego działaczom jako organizacji "o komunistycznych korzeniach". A wczoraj powiedział w Gdańsku: - Jeśli nauczyciele zorganizują protest, to chętnie stanę na jego czele.

Aleksandra Pezda
Gazeta Wyborcza
15-09-2007

Brak komentarzy: