Pani nadredaktor "Wiadomości" z misją
Wymyśla tematy, przynosi przecieki, sugeruje pytania, redaguje teksty. Czasami nawet sama je pisze. Patrycja Kotecka, wicedyrektor Agencji Informacyjnej TVP, haruje tak ciężko dla dobra PiS.
Patrycja Kotecka nie może uwierzyć, że ktoś wierzy Januszowi Kaczmarkowi, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro inwigilował opozycję, dziennikarzy i biznesmenów. Oglądając "Fakty TVN", akurat o Kaczmarku, oburza się: - Jak można go bronić? Wysypał całą akcję CBA! Zdradził!
Dziennikarze "Wiadomości" zwracają uwagę, że to wersja prokuratury, a sąd orzeknie, jak było. Kotecka nie zraża się: - Jestem przekonana, że to zrobił!
- Bardzo osobiście traktuje wszystko, co się dzieje w polityce, jest bardzo zaangażowana. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby tego zaangażowania nie przenosiła wprost na pracę. Bardzo się stara, by "Wiadomości" nie skrytykowały Ziobry, premiera czy PiS w ogóle - mówi jeden z jej podwładnych.
Uporczywie ginące cytaty Ziobro
Gdy Ziobro na konferencji prasowej w sobotę 1 września, dzień po konferencji prokuratora Engelkinga, zagroził opozycji ("Donaldu Tusku", Romanowi Giertychowi, Andrzejowi Lepperowi i Andrzejowi Olejniczakowi), że pokaże na nich nowe dowody, "Wiadomości" to przemilczały.
Kotecka tłumaczyła w redakcji, że następnego dnia Ziobro się z tego wycofa, więc nie ma co ludziom w głowach mieszać.
Rzeczywiście, w niedzielę Ziobro tłumaczył się z sobotniej wypowiedzi i to Kotecka zacytować pozwoliła. Gdy reporter chciał przypomnieć, co dzień wcześniej mówił Ziobro, okazało się, że nigdzie nie ma zapisu z tej konferencji!
Kotecka szczególnie interesowała się tym tematem, więc podpowiadała reporterowi, co ma pisać. - W końcu sama napisała - relacjonują dziennikarze "Wiadomości".
A informacja brzmiała niczym komunikat prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości: "Wczoraj Zbigniew Ziobro mówił o faktach, które mają świadczyć o liderach opozycji. Dziś nie pozostawił wątpliwości, że świadczyć o nich będą kolejne dowody w sprawie Janusza Kaczmarka i przecieku ze sprawy CBA".
Wcześniej zaginęła też kaseta ze słynnym cytatem Ziobry o zatrzymanym przez CBA kardiochirurgu dr. G.: "Nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". - Kiedy okazało się, że nie mamy kasety z tym cytatem, postanowiliśmy go spisać i pokazać na ekranie. Wtedy Kotecka przyniosła kasetę, coś tam bąknęła, że właśnie ją znalazła. Nikt jej nie uwierzył - opowiada jeden z reporterów.
Skąd ta szczególna troska o Ziobrę? Ziobro kiedyś przyznał, że Kotecka jest z nim związana. Czy nadal tak jest - nie wiadomo.
Precedensowa pracoholiczka
Gdy wybuchała afera Kaczmarka, Kotecka instruowała dziennikarzy, o co mają go pytać, jaki wydźwięk ma mieć tekst. - Wiadomo było, o co jej chodzi - by podważyć wiarygodność Kaczmarka i by nie zaszkodzić Ziobrze - przekonują dziennikarze "Wiadomości".
Zaangażowanie Koteckiej w bieżące redagowanie programu informacyjnego to precedens. Dotąd jeszcze żaden z dyrektorów Agencji Informacji tak się nie zachowywał. - I nie chodzi o to, że kogoś wkurza jej pracowitość, ale to, czemu ona służy. A służy władzy - mówią reporterzy "Wiadomości".
Parę miesięcy temu Kotecka nie wahała się publicznie mówić do reporterów, wydawców i prezenterów "Wiadomości" TVP, że jakiegoś materiału nie puści, bo "to może zaszkodzić PiS-owi". Gdy "Gazeta" o tym napisała, Kotecka już głośno nie używa tego argumentu. Ale robi to samo.
Czasami Kotecka sama zachowuje się jak reporter: przynosi newsy, przecieki, dokumenty. - Ma swoje źródła, ale tylko po jednej stronie - mówią w "Wiadomościach". - W PiS-ie, w rządzie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, prokuraturze.
Dziennikarze przypominają, że po aresztowaniu kardiochirurga G. dała reporterowi dokładne dane świadków zeznających przeciwko lekarzowi. - To była ordynarna manipulacja, materiał nie powstał - opowiadają reporterzy.
Kręgosłupów nie łamie, tylko manipuluje
Większość nie odmawia Koteckiej, słucha jej sugestii i korzysta z pomocy przy pisaniu tekstów. - Zespół reporterów "Wiadomości" został w 80 proc. wymieniony, dotyczy to przede wszystkim reporterów politycznych - mówi jeden z byłych już dziennikarzy TVP. - Stało się to wiosną i latem, po objęciu funkcji prezesa przez Andrzeja Urbańskiego, człowieka bliskiego obu braciom Kaczyńskim.
Nowi to dziennikarze z publicznego radia, regionalnych ośrodków TVP czy Superstacji. - Ale nie ma żadnego łamania kręgosłupów. Jednymi łatwo się manipuluje, bo niewiele rozumieją, inni po prostu uważają, że robią karierę, więc nie mogą się dąsać. Faktycznie, z dnia na dzień stali się czołowymi reporterami politycznymi największego programu informacyjnego - mówią ci "starzy".
Dziennikarze "Wiadomości" zwracają uwagę, że to wersja prokuratury, a sąd orzeknie, jak było. Kotecka nie zraża się: - Jestem przekonana, że to zrobił!
- Bardzo osobiście traktuje wszystko, co się dzieje w polityce, jest bardzo zaangażowana. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby tego zaangażowania nie przenosiła wprost na pracę. Bardzo się stara, by "Wiadomości" nie skrytykowały Ziobry, premiera czy PiS w ogóle - mówi jeden z jej podwładnych.
Uporczywie ginące cytaty Ziobro
Gdy Ziobro na konferencji prasowej w sobotę 1 września, dzień po konferencji prokuratora Engelkinga, zagroził opozycji ("Donaldu Tusku", Romanowi Giertychowi, Andrzejowi Lepperowi i Andrzejowi Olejniczakowi), że pokaże na nich nowe dowody, "Wiadomości" to przemilczały.
Kotecka tłumaczyła w redakcji, że następnego dnia Ziobro się z tego wycofa, więc nie ma co ludziom w głowach mieszać.
Rzeczywiście, w niedzielę Ziobro tłumaczył się z sobotniej wypowiedzi i to Kotecka zacytować pozwoliła. Gdy reporter chciał przypomnieć, co dzień wcześniej mówił Ziobro, okazało się, że nigdzie nie ma zapisu z tej konferencji!
Kotecka szczególnie interesowała się tym tematem, więc podpowiadała reporterowi, co ma pisać. - W końcu sama napisała - relacjonują dziennikarze "Wiadomości".
A informacja brzmiała niczym komunikat prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości: "Wczoraj Zbigniew Ziobro mówił o faktach, które mają świadczyć o liderach opozycji. Dziś nie pozostawił wątpliwości, że świadczyć o nich będą kolejne dowody w sprawie Janusza Kaczmarka i przecieku ze sprawy CBA".
Wcześniej zaginęła też kaseta ze słynnym cytatem Ziobry o zatrzymanym przez CBA kardiochirurgu dr. G.: "Nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". - Kiedy okazało się, że nie mamy kasety z tym cytatem, postanowiliśmy go spisać i pokazać na ekranie. Wtedy Kotecka przyniosła kasetę, coś tam bąknęła, że właśnie ją znalazła. Nikt jej nie uwierzył - opowiada jeden z reporterów.
Skąd ta szczególna troska o Ziobrę? Ziobro kiedyś przyznał, że Kotecka jest z nim związana. Czy nadal tak jest - nie wiadomo.
Precedensowa pracoholiczka
Gdy wybuchała afera Kaczmarka, Kotecka instruowała dziennikarzy, o co mają go pytać, jaki wydźwięk ma mieć tekst. - Wiadomo było, o co jej chodzi - by podważyć wiarygodność Kaczmarka i by nie zaszkodzić Ziobrze - przekonują dziennikarze "Wiadomości".
Zaangażowanie Koteckiej w bieżące redagowanie programu informacyjnego to precedens. Dotąd jeszcze żaden z dyrektorów Agencji Informacji tak się nie zachowywał. - I nie chodzi o to, że kogoś wkurza jej pracowitość, ale to, czemu ona służy. A służy władzy - mówią reporterzy "Wiadomości".
Parę miesięcy temu Kotecka nie wahała się publicznie mówić do reporterów, wydawców i prezenterów "Wiadomości" TVP, że jakiegoś materiału nie puści, bo "to może zaszkodzić PiS-owi". Gdy "Gazeta" o tym napisała, Kotecka już głośno nie używa tego argumentu. Ale robi to samo.
Czasami Kotecka sama zachowuje się jak reporter: przynosi newsy, przecieki, dokumenty. - Ma swoje źródła, ale tylko po jednej stronie - mówią w "Wiadomościach". - W PiS-ie, w rządzie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, prokuraturze.
Dziennikarze przypominają, że po aresztowaniu kardiochirurga G. dała reporterowi dokładne dane świadków zeznających przeciwko lekarzowi. - To była ordynarna manipulacja, materiał nie powstał - opowiadają reporterzy.
Kręgosłupów nie łamie, tylko manipuluje
Większość nie odmawia Koteckiej, słucha jej sugestii i korzysta z pomocy przy pisaniu tekstów. - Zespół reporterów "Wiadomości" został w 80 proc. wymieniony, dotyczy to przede wszystkim reporterów politycznych - mówi jeden z byłych już dziennikarzy TVP. - Stało się to wiosną i latem, po objęciu funkcji prezesa przez Andrzeja Urbańskiego, człowieka bliskiego obu braciom Kaczyńskim.
Nowi to dziennikarze z publicznego radia, regionalnych ośrodków TVP czy Superstacji. - Ale nie ma żadnego łamania kręgosłupów. Jednymi łatwo się manipuluje, bo niewiele rozumieją, inni po prostu uważają, że robią karierę, więc nie mogą się dąsać. Faktycznie, z dnia na dzień stali się czołowymi reporterami politycznymi największego programu informacyjnego - mówią ci "starzy".
I czekają na wybory. Na to, że PiS je przegra, a Urbański wraz Pati Koti (tak nazywają Kotecką w "Wiadomościach") szybko zostaną wyrzuceni z TVP.
Rzecznik TVP Aneta Wrona pytana o wymienione w tekście przypadki ingerencji Koteckiej w treść "Wiadomości", odpowiedziała: "Wszelkie decyzje podejmowane w Agencji Informacji są zgodne z jej strukturą wewnętrzną".
Agnieszka Kublik
Gazeta Wyborcza
13-09-2007
Gazeta Wyborcza
13-09-2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz