Rząd opublikował tzw. "Szczegółowy opis pobytu czterech pielęgniarek w kancelarii premiera". Szczegółowo opisano w nim, co pielęgniarki jadły którego dnia, kiedy badał je lekarz oraz jakie miały kontakty ze światem zewnętrznym. Z opisu wynika, że pobyt w kancelarii nie wiązał się z żadnymi niedogodnościami. Pielęgniarki są oburzone.
Protest według rząduZamieszczonego na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
opisu wynika, że:
we wtorek, pierwszego dnia okupacji protestujące pielęgniarki otrzymały kolację - kanapki (z wędliną, łososiem, białym serem, pomidorem, ogórkiem, papryką, sałatą) i, ponownie, kawę, herbatę i wodę.
w środę na śniadanie były kanapki z wędliną, łososiem wędzonym, serem białym, pomidorem, ogórkiem, sałatą, natką oraz kawa, herbata, woda. Poza śniadaniem panie otrzymały trzy inne posiłki, tj. kanapki z wędliną, łososiem wędzonym, serem białym, pomidorem, ogórkiem, papryką, sałatą oraz ok. godz. 23.00 - na wyraźne życzenie - "gorący posiłek", zupę (krupnik). Około godziny 20.00 Dorota Gardias udzieliła wywiadu telefonicznego w "Kropce nad i" w TVN 24, prowadzonej przez Monikę Olejnik. Przez cały wieczór panie pielęgniarki prowadziły liczne rozmowy telefoniczne.
w czwartek około godz. 8.15 pani Dorota Gardias udzieliła kolejnego wywiadu Monice Olejnik w programie "Gość Radia Zet". Rano na prośbę pań dostarczono im ręczniki. Z powodu złego samopoczucia jednej z pań wezwano dyżurującego w Kancelarii lekarza, który, po jej zbadaniu, zostawił środki przeciwbólowe. Ponadto jedna z pań poprosiła o podpaski - od razu dostała jedną (pomocy w tym zakresie udzieliły panie pracujące w KPRM), a większy zapas został zakupiony przez pracownika KPRM i pozostawiony w łazience, z której panie korzystały. W ciągu dnia podano 4 posiłki, w tym zupę (barszcz czerwony zabielany) oraz kanapki (wędlina, łosoś wędzony, ser żółty, pomidor, ogórek, papryka , sałata, natka), gorące i zimne napoje w nieograniczonej ilości.
w piątek podano posiłki - zupę zacierkową, kanapki (wędlina, łosoś wędzony, ser żółty, pomidor, ogórek, papryka , sałata, natka), napoje gorące i zimne bez ograniczeń. Na prośbę pań przesunięto godzinę kolacji z 20.00 na 19.00. Ponieważ jedna z pań skarżyła się na złe samopoczucie, zbadał ją lekarz dyżurujący w Kancelarii.
w sobotę przekazano im również dostarczone koce i ciepłe szale. Paniom, by ułatwić prowadzenie negocjacji, udostępniono telefon stacjonarny, z którego konsultowały się między innymi z działaczami OZZPiP oraz FZZ. W ciągu tego dnia podano posiłki - na obiad zupę (pomidorowa z makaronem), na śniadanie i kolację kanapki (wędlina, łosoś wędzony, ser żółty, pomidor, ogórek, papryka, sałata, natka), jabłka, napoje gorące i zimne.
Lekarstwa kupił BOR?w niedzielę panie sześciokrotnie korzystały z pomocy lekarza, w tym - w jednym przypadku- wezwano pogotowie ratunkowe ze szpitala MSWiA. Lekarstwa przepisane przez lekarzy wykupił paniom funkcjonariusz BOR-u. W ciągu tego dnia podano posiłki - zupę (kapuśniak z młodej kapusty), kanapki (wędlina, ser żółty, pomidor, ogórek, papryka, sałata, natka), parówki na gorąco, fasolkę po bretońsku, napoje gorące i zimne, w tym sok pomidorowy. W późnych godzinach wieczornych paniom przekazano 4 śpiwory zakupione przez pracowników KPRM oraz ręczniki i ciepłe ubrania, zapas rajstop, wodę termalną, zapas podpasek i wkładek higienicznych, odzież pielęgniarską. Panie żądały dostarczenia radia i telewizora oraz swobodnego dostępu do telefonu stacjonarnego.
w poniedziałek pracownicy KPRM przekazali cztery paczki oraz karimaty dostarczone przez pielęgniarki manifestujące przed gmachem KPRM. Na prośbę Pań dyżurujący w KPRM lekarz (dwukrotnie odwiedzając panie) wystawił kolejne recepty na leki, które zostały zakupione przez pracowników KPRM. Podawano tego dnia posiłki - jajecznicę na szynce, jajka w majonezie z dodatkami, zupę (fasolowa z ziemniakami), parówki na gorąco, napoje gorące, w tym kawę "po turecku" i zimne napoje. Wieczorem trzy z Pań przekazały informację o podjęciu przez nie głodówki. Na ich prośbę jedna z pań kolację zjadła poza pomieszczeniem nr 7, na specjalnie przygotowanym do tego miejscu. Wieczorem dostarczono 6 półlitrowych butelek soku pomidorowego. Po zapowiedzi głodówki Panie wyraziły zgodę na kompleksowe zbadanie stanu zdrowia przez dyżurującego w KPRM lekarza. Wieczorem Panie prowadziły ożywione rozmowy telefoniczne.
we wtorek posiłki podawane były jednej z Pań poza pomieszczeniem, w którym przebywały pozostałe pielęgniarki (kanapki z wędliną, serem żółtym, pomidorem, ogórkiem, papryką, sałatą, natką oraz napoje ciepłe i zimne). Pozostałe Panie jadły dostarczone wcześniej przez manifestujące na zewnątrz pielęgniarki grapefruity oraz piły sok pomidorowy. Odmówiły dyżurującemu w KPRM lekarzowi kolejnego badania określającego ich stan zdrowia.
Szefowa pielęgniarek: To prowokacjaDorota Gardias, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych jest oburzona. - To prowokacja i brzydkie metody stosowane przez stronę rządową - mówiła w wieczornym programie TVN 24. - Odkąd stamtąd wyszliśmy nie powiedziałam za dużo o przebiegu protestu, choć są rzeczy, które powinnam powiedzieć. Ale teraz naszym zadaniem jest wywalczenie podwyżek dla pielęgniarek. Przyjdzie jednak na to czas. Ja też mam kronikę prowadzoną godzina po godzinie.
Dzień po wyjściu z kancelarii Garias mówiła: - Nie jesteśmy w stanie jeszcze opowiadać o tym do końca. Jeżeli chodzi o pracowników z BOR-u i innych urzędników, byli oni dla nas mili na tyle, ile mogli. Najgorsza była arogancja strony rządowej. To były metody zastraszania - "bo jak nie, to was wyniesiemy, zawieziemy do prokuratury"; "bo jak nie, to przyjedzie prokurator". Zawsze byłyśmy gotowe na usunięcie nas, na przyjazd prokuratora lub wyjazd do prokuratury - dodała Gardias.
jg
Gazeta.pl
28-06-2007